Aby pogłębić wrażenie, że mamy do czynienia z prawdziwie nową generacją Sony zdecydowało się zastąpić wysłużony interfejs XMB (XrossMediaBar) bardziej nowocześnie wyglądającym PlayStation Dynamic Menu. W zasadzie jest to ewolucja koncepcji ruchomego w dwóch płaszczyznach menu, z tą różnicą że tym razem wyraźnie wyodrębniono w nim osobne rzędy ikonek pogrupowanych wedle ściśle określonego klucza. Domyślnie, po zalogowaniu trafiamy na listę wszystkich zainstalowanych w systemie aplikacji, którą poprzedza charakterystyczna zakładka „Co nowego” informująca o aktywnościach i trofeach zdobytych przez nas i naszych znajomych. Przypomina to nieco stronę główna Google+.
Trzeba przyznać, że rząd dużych kolorowych kafli prezentuje się całkiem atrakcyjnie. Co najważniejsze jednak jest dużo czytelniejszy i szybszy w obsłudze niż menu PlayStation 3. Warto jednak pamiętać, że w „czwórce” nie ma dynamicznie zmieniających się obrazów tła czy krótkich filmików aktywowanych po najechaniu na ikonę danej gry. Zamiast tego każda pozycja dysponuje własnym, rozwijanym automatycznie podmenu, w którym możemy przeczytać o najnowszych dodatkach DLC (a po „kliknięciu” przejść od razu do ich zakupu), ocenić dany tytuł, zapoznać się z jego instrukcją czy przejrzeć już zdobyte przez nas osiągnięcia.
Wszystkie typowo systemowe funkcjonalności konsoli przeniesione zostały do górnego rzędu menu. Umieszczone tu ikony są mniejsze, ale na tyle jednoznaczne w wymowie, że nie ma problemu z rozpoznaniem do czego one służą. Mamy tu więc między innymi bezpośredni odsyłacz na sklepu Playstation Store, który teraz działa niczym błyskawica, rozszerzoną do 2000 wpisów listę znajomych, specjalny kanał imprezowy (chat grupowy) czy zakładkę powiadomień grupującą informację o pobranych i przesłanych plikach, alertach gier czy zaproszeniach od innych użytkowników.
Nieco bardziej skomplikowanie przedstawia się menu ustawień. Odszukanie w nim pożądanych opcji wymaga cierpliwości. Nie wszystko jest tu tak intuicyjne jak moglibyśmy sobie tego życzyć. Szczególnie przy pierwszym zetknięciu z PlayStation 4, gdy w pamięci mamy jeszcze możliwości „trójki”. W nowej konsoli na próżno szukać jakichkolwiek ustawień streamowania mediów po DLNA. Ba, nie ma tu nawet obsługi plików MP3, płyt audio czy filmów 3D. PlayStation 4 to obecnie, jak zresztą sami twórcy przyznają, konsola służącą wyłącznie do gier. Być może zmieni się to za sprawą którejś z kolei aktualizacji, ale na razie pozostaje nam jedynie zabawa. OK, istnieje jeszcze opcja słuchania muzyki w usłudze Music Unlimited. Kłopot w tym, że wymaga ona opłacenia osobnego abonamentu, a do tego w naszym kraju jest na tę chwilę niedostępna.
Największym atutem zmienionego interfejsu jest bezapelacyjnie jego szybkość i znacznie większa wielozadaniowość. Co prawda nadal nie da się uruchomić w tle dwóch różnych gier, ale nic nie stoi na przeszkodzie będąc w grze błyskawicznie przełączyć się do menu, aby pogadać na czacie ze znajomymi, odebrać wiadomość czy wysłać przechwycony właśnie fragment rozgrywki na swoje konto na fejsie, po czym spokojnie wrócić do rozgrywki.
A skoro ponownie mowa o dzieleniu się filmami ze znajomymi nie można nie wspomnieć o jednej bardzo irytującej rzeczy. Co z tego, że możemy zapisać najlepsze momenty gry (konsola sama stale nagrywa ostatnie 15 minut) skoro potem z tym materiałem niewiele da się zrobić. Facebook i Twitter to marna alternatywa dla osób chcących pobawić się w tworzenie ciekawych filmików z gry. Na liście obsługiwanych usług wyraźnie brakuje Youtube’a. Ale w świetle ostatnich wydarzeń może i dobrze, że na razie go nie ujęto. Zupełnie nie pojmuje jednak dlaczego nie mogę swojego filmu bądź zrobionych zdjęć zgrać z dysku na nośnik USB. Po prostu nie ma takiej opcji. Żeby pokazać Wam jaka jest różnica pomiędzy przechwyconym zewnętrznym urządzeniem, nieskompresowanym wideo z PlayStation 4 , a tym co możemy uzyskać przesyłając nasz klip na Facebooka przy użyciu wbudowanej w konsolę funkcji Share posłużę się porównaniem zrobionym przez DigitalFoundry. Sami zobaczcie jak duża jest utrata jakości wskutek kompresji.
Na tym jednak nie koniec problemów. Pierwsze kilkanaście godzin od premiery PlayStation 4 ujawniły jej kolejną dużą wadę. Pomimo, że do działania konsola nie jest potrzebuje sieci (w każdym razie nie w takim stopniu jak w przypadku Xbox One) kłopoty z usługą PSN mogą znacząco uprzykrzyć nam życie. Bez niej nie jest możliwe dodanie swojego profilu w menu konsoli, ani też ściągnięcie wymaganej do gry aktualizacji systemu. W takiej sytuacji mamy więc sprzęt, z którym niewiele możemy zrobić. Owszem istnieje mechanizm ręcznej aktualizacji, ale trzeba do tego dysponować plikiem update’u (do ściągnięcia z Internetu) i dokładną instrukcją jak z niego skorzystać.
Obecnie w samym menu jest także sporo pomniejszych, ale mocno irytujących błędów pokroju niemożliwości wstrzymania pobierania pliku w przypadku kłopotów z połączeniem czy częstych komunikatów o błędach, których znaczenie trzeba sobie samemu rozszyfrowywać, a które mogą mieć bardzo prozaiczne podłoże. Rozumiem, że są to zwyczajne problemy wieku dziecięcego, ale pisząc recenzje ciężko je pominąć. Lepiej czuć się uprzedzonym.