Nasi VR-owi ulubieńcy
Mimo, że gier projektowanych z myślą o PlayStation VR nie ma jeszcze tak wiele, nawet z dostępnej już puli można wybrać parę nietuzinkowych pozycji. Postanowiliśmy podzielić się z Wami listą naszych faworytów. To tytuły, które zrobiły na nas szczególne wrażenie i każdy z nich na swój sposób pokazał nam nową technologię od jak najlepszej strony.
Okiem Jakuba
Jakub Jakubowicz
TOP 5 gier na PS VR
Batman: Arkham VR
O ile klasyczna seria Arkham to typowe gry akcji, o tyle Batman Arkham VR jest „przygodówkową” wariacją na ich temat. Obsługa gadżetów Mrocznego Rycerza, tryb detektywistyczny i śledztwo w nastrojowych scenografiach Gotham niby wyglądają znajomo, ale w nowej konwencji zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Dzięki PlayStation VR, jakkolwiek górnolotnie to zabrzmi, mogłem wreszcie poczuć się, jakbym rzeczywiście był Brucem Waynem. Aczkolwiek przyznaję, z początku nie podejrzewałem, że założenie na siebie paru kawałków lateksowego wdzianka będzie wiązało się z takimi emocjami...
Słysząc to wyznanie, fani BDSM pewnie z politowaniem kiwają głową nad moją naiwnością. Tak czy inaczej, VR-owe przygody Batmana to niezwykła podróż w ciemne zaułki znanej z komiksów metropolii, a zastosowanie kontrolerów Move do manipulacji przedmiotami pozwoliło mi w pełni zrozumieć, jak olbrzymi potencjał drzemie w nowej technologii dla gier przygodowych. Szkoda tylko, że to dosyć kosztowna przygoda, biorąc pod uwagę stosunek ceny do czasu trwania rozgrywki.
Moja ocena: 4,5/5
The PlayRoom VR
Ta darmowa produkcja stworzona z myślą o PlayStation VR w pierwszej chwili sprawiła na mnie wrażenie zbioru mini-gierek, które korzystają z kreskówkowej oprawy wizualnej, żeby dać namiastkę prawdziwie realistycznych doświadczeń. Nic bardziej mylnego! Tak naprawdę to pakiet nowatorsko zaprojektowanych wyzwań, które w pomysłowy sposób pozwoliły mi wciągnąć do zabawy przyjaciół w ramach nietypowej kanapowej kooperacji.
Wystarczył mi jeden zestaw PlayStation VR, żeby zaangażować w rozgrywkę całą grupę osób, korzystających z padów lub po prostu dających wskazówki graczowi w goglach. W tej wirtualnej bawialni, poza urokliwymi postaciami, które podbiły moje serce, znalazłem również niezwykłe przeżycia, kiedy wcielałem się w potwora burzącego miasto lub pomagałem VR-owej wersji Clinta Eastwooda zdemaskować westernowego bandziora.
Moja ocena: 4/5
PlayStation VR Worlds – The London Heist
Odkąd tylko usłyszałem o PlayStation VR, nie przestawało mnie nurtować, jak będą wyglądały strzelaniny projektowane przy użyciu tej technologii. Odpowiedzi na to pytanie udzieliła mi gra The London Heist będąca częścią zestawu PlayStation VR Worlds. Pominę już opowiadaną w niej historię, która przypomniała mi klasyczne filmy Guya Ritchiego. Zamiast tego skoncentruję się na samej mechanice.
Trzonem rozgrywki w The London Heist jest... faszerowanie ołowiem przeciwników. Brzmi banalnie, ale dzięki kontrolerom Move, to znane doświadczenie nabrało dla mnie zupełnie nowego kształtu. Bo oto, jak na prawdziwej strzelnicy, musiałem uwzględniać położenie względem siebie muszki i szczerbinki, a przeładowanie spluwy wymagało ode mnie „fizycznej” wymiany magazynka.
Niestety, mocno doskwierał mi brak możliwości chodzenia czy biegania sterowaną postacią, ale i z tym twórcy radzili sobie całkiem nieźle, sadzając mnie na przykład na siedzeniu pasażera ostrzeliwanego auta.
Moja ocena: 4,3/5
Eagle Flight
Tym, na co czekam chyba najbardziej w kontekście PlayStation VR, są gry z olbrzymim otwartym światem. Eagle Flight dało mi posmak takiej rozgrywki. W tym tytule miałem okazję wcielić się w orła przemierzającego malowniczy nieboskłon.
Pewnie, że trudno to porównać z, dajmy na to, wiedźmińską piaskownicą, ale i tak uczucie swobody nie opuszczało mnie ani na moment. Starczyło, żebym spojrzał na rozciągający się pod moimi orlimi skrzydłami krajobraz Paryża, a w mig zrozumiałem, że wcale nie jesteśmy tak daleko, jak mogłoby się wydawać, od VR-owej przygody w świecie na miarę serii Assassin's Creed.
Moja ocena: 4,3/5
Robinson: The Journey
Niecierpliwość to wada, wiem, ale właśnie ona sprawia, że pragnąłbym już wielkiej przygody z użyciem PlayStation VR! Przygody, eksploracji, wciągającej fabuły, wyrazistych bohaterów... Wiecie, całego pakietu. Na razie jeszcze nie znalazłem produkcji, która zaspokoiłaby moje oczekiwania, ale Robinson VR dał mi namiastkę takiej właśnie pełni.
Już pierwsze chwile spędzone na tajemniczej planecie, będącej domem tytułowego rozbitka, skutecznie zachęciły mnie do poznania opowieści o świecie pełnym dinozaurów i pozostałości po tajemniczej rasie obcych. Zwłaszcza, że malownicze krajobrazy tego globu to na razie chyba szczytowe osiągnięcie grafiki tworzonej z myślą o PlayStation VR.
Moja ocena: 4,5/5
Okiem Gamingowego Menela
Maciej Piotrowski
TOP 5 gier na PS VR
The PlayRoom VR
Towarzyszące premierze Playstation 4 pierwsze Playroom jakoś nie zrobiło na mnie wrażenia. Tym bardziej nie sądziłem, że kolejny pakiet mini-gierek, dedykowany tym razem goglom wirtualnej rzeczywistości, sprawi mi tyle frajdy.
Dzięki modułowi procesora (który wydaje się wręcz skrojony dla tej gry) zabawa toczy się tu na dwóch oddzielnych ekranach – co innego ogląda osoba z Playstation VR na głowie, a co innego grający „na telewizorze” przy pomocy gamepadów. Taki podział ról daje niesamowite wręcz możliwości stanowiąc idealną rozrywkę czy to na imprezy z przyjaciółmi czy rodzinne granie z dzieciakami.
Moja ocena: 4.3/5
Battlezone
Zapewne niewielu jeszcze pamięta klasyczny pierwowzór tej gry z 1980 roku. Nowa odsłona Battlezone to nadal buszowanie kanciastym czołgiem po planszy i likwidowanie wszystkiego co się rusza. W tle jest co prawda jakaś historia, ale szczerze, nie ma ona większego znaczenia. Liczy się tylko dobre oko i…zwinni towarzysze.
W Battlezone A.D. 2016 można bowiem bawić się w kooperacji. I przede wszystkim dlatego tytuł ten znalazł się na krótkiej mojej liście najciekawszych gier na Playstation VR.
Moja ocena: 4/5
Bound
Ten tytuł gościł już na łamach Benchmarka wzbudzając dość mieszane uczucia. Dla mnie jednak wciąż pozostaje wyjątkowym doznaniem, które spotęgować może jeszcze Playstation VR. Twórcy Bound postanowili bowiem wykorzystać gogle w nieco inny sposób niż wszyscy.
I tak zamiast obserwować wirtualny świat oczami naszej bohaterki podążamy za nią przełączając widok z jednej kamery na drugą. Cały czas mamy też swobodę rozglądania się. Wszystko to sprawia, że pod względem immersji Bound jak dla mnie to ścisła czołówka.
Moja ocena: 4,5/5
Star Wars Battlefront: X-Wing VR Mission
Tak, macie racje, to nie żadna „poważna” produkcja, a właściwie mini-gra zawierająca jedną kosmiczną misje. No ale co poradzę, że za każdym uruchomieniem X-Wing VR Mission monumentalna bitwa z siłami Imperium robi na mnie tak kolosalne wrażenie, że mam ochotę na więcej i więcej. Cóż, Moc jest w tej grze wyjątkowo silna.
Moja ocena: 4,5/5
Playstation VR Worlds
Gdyby nie to, że Playstation VR World wymyślony został jako zestaw mini-gierek, a raczej demek technologicznych pokazujących możliwości sprzętu Sony, byłaby to jedna z tych produkcji, którą każdy posiadacz PS VR powinien mieć u siebie. Aktualnie lepiej potraktować ją jako ciekawostkę.
Bo choć wchodzące w jej skład London Heist czy Ocean Descent potrafią oczarować poziomem immersji (dzięki wbudowanemu w gogle mikrofonowi można nawet „palić” cygaro) to jednak oferowana przez nie zabawa jest zatrważająco krótka i, nie oszukujmy się, dość „statyczna” (brak przemieszczania się pomiędzy lokacjami). Nierówny poziom pozostałych mini-gier tylko dokłada tu swoją cegiełkę.
Ocena: 3,8/5