Nowe dziecko firmy Logitech jest twórczym rozwinięciem wcześniejszego modelu MX1000. Przypomnijmy, że był to pierwszy gryzoń, który wykorzystywał superprecyzyjny układ laserowy. W porównaniu z poprzed
CHARAKTERYSTYKA | |
technologia | laser |
komunikacja | bezprzewodowa |
tech. komunikacji | radiowa 2.4 GHz |
rozdzielczość | 2000 dpi |
próbkowanie | 500 Hz |
profil | dla prawo- i leworęcznych |
ilość przycisków | 6 |
interfejs | USB (tylko) |
Nowe dziecko firmy Logitech jest twórczym rozwinięciem wcześniejszego modelu MX1000. Przypomnijmy, że był to pierwszy gryzoń, który wykorzystywał superprecyzyjny układ laserowy.
W porównaniu z poprzednikiem, w G7 poczyniono kilka zmian. Poprawiono parametry techniczne produktu, zmieniono rozmieszczenie i funkcjonalność przycisków, wprowadzono wymienne akumulatory. Zacznijmy jednak od początku.
Wygląd
Kształtem G7 przypomina kultową już dzisiaj mysz MX500. Był to pierwszy gryzoń koncernu Logitech, który wprowadził w świat pecetowych myszy nowoczesną stylistykę i cechował się nowym, prawdziwie ergonomicznym designem.
Jak na następczynię tamtego modelu (a także MX1000) przystało, G7 jest dobrze dopasowany do dłoni i bardzo wygodny. Dobre wrażenie psuje niestety tworzywo, z którego wykonano obudowę myszy - jest to mocny i porządny, ale przy tym śliski i nieprzyjemny w dotyku plastik. Wykonano z niego zarówno górną część myszy, jak i zintegrowane z nią dwa główne przyciski oraz boczną wnękę na kciuk. Wielka szkoda, że nie zastosowano tutaj atłasopodobnego materiału, znanego chociażby ze wspomnianego MX1000. Praca z nowym gryzoniem Logitecha byłaby wówczas znacznie przyjemniejsza.
Przyciski
Na początek dwa przyciski główne, zupełnie wygodne - stawiają niewielki opór i dają się bezproblemowo wciskać (choć umieszczone pod nimi mikroprzełączniki mogłyby klikać odrobinę ciszej). Na lewym boku myszki znajduje się przycisk dodatkowy - jego standardowa funkcja to "Back", użyteczna w Eksploratorze Windows oraz przeglądarkach internetowych. Przycisk działa bardzo miękko i trzeba przyznać, że został umieszczony w idealnym miejscu.
Rozczarowuje natomiast rolka. Obsługuje ona co prawda modną ostatnio technologię Tilt-Wheel (dzięki czemu daje się odchylać na boki, co może się przydać na przykład do przewijania szerokich arkuszy w Excelu), ale jest to jedyna rzecz, do której dobrze się nadaje. Obraca się bowiem szorstko, wydając z siebie na dodatek dość nieprzyjemne dźwięki. Z jej wciskaniem jest jeszcze gorzej - stawia wówczas tak duży opór, że można nabawić się skurczu mięśni.
Pod rolką znalazło się miejsce na dwa niewielkie przyciski. Oznaczone + i -. Pozwalają one na natychmiastową zmianę czułości myszy. Na szczęście można bez problemu zmienić ich funkcjonalność przy pomocy dołączonego oprogramowania Logitech SetPoint. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby przypisać jednemu z nich np. maksymalizację okna, a drugiemu jakąś kombinację klawiszy.
To wszystko - więcej przycisków nie ma. Trochę szkoda, bo w MX1000 występowały dwa dodatkowe: "Forward" oraz "Quick Switch". Mogły być one przydatne dla zaawansowanych użytkowników, którzy mieli możliwość przypisywania im często wykonywanych czynności. Projektanci z Logitecha uznali jednak widocznie, że dodatkowe przyciski były rzadko wykorzystywane i niepotrzebnie komplikowały życie początkującym komputerowcom. Cóż, trochę szkoda.
Wskaźniki informacyjne
W górnej części myszki znajdują się diody informacyjne. Kiedy przesuwamy gryzonia, świecą na pomarańczowo i pokazują wybrany obecnie poziom czułości myszy (standardowo można go regulować wspomnianymi już przyciskami pod rolką). Kiedy jednak na chwilę zatrzymamy gryzonia, diody zmienią kolor na zielony i poinformują nas o stanie naładowania baterii. W celu oszczędności energii, po kilku kolejnych sekundach braku aktywności ze strony użytkownika, LEDy wyłączą się całkowicie.
Laser po liftingu
Podobnie jak w MX1000, w testowanym urządzeniu na miejsce standardowego układu optycznego zastosowano wysokorozdzielczy układ laserowy. W G7 jego czułość została dodatkowo zwiększona - tym razem wynosi aż 2000 dpi. Dzięki temu mysz jest jeszcze bardziej precyzyjna - a przypominamy, że już jej poprzedniczce niczego pod tym względem nie można było zarzucić. W przypadku tego gryzonia nie ma więc mowy o efekcie akceleracji wstecznej, drganiu wskaźnika, czy innych objawach charakterystycznych dla wielu urządzeń z niższych półek cenowych. Na uwagę zasługuje też zmierzona przez nas częstotliwość próbkowania, która wynosi aż 500 Hz. Przyznajemy, że na początku nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom. Na szczęście dobre osiągi to w przypadku G7 nie tylko suche liczby - przekładają się bardzo wyraźnie na dużą dokładność i płynność wskaźnika myszy na ekranie.