Mamy ją, no wreszcie. Mamy pierwszą grę z serii Burnout na pecety…
O Burnout Paradise na pewno (prawie) każdy słyszał, nikt chyba jednak nie zdaje sobie sprawy, jaką jest produkcją.
Menu gry; proces przechodzenia był wtedy jeszcze we wczesnej fazie - dopiero 6% :)
Wersja na konsole nowej generacji wydana została już kilka miesięcy (raczej kilkanaście) temu. Premierze towarzyszyło oczywiście niemałe zamieszanie, gdyż posiadaczy Xbox 360 i PS3 jest w zasadzie dużo więcej niż nas – no właśnie, dlatego my, czyli pecetowcy, byliśmy zmuszeni dłużej poczekać (jak to zwykle bywa). Ten stracony (albo i nie) czas zostaje nam jednak w niektórych przypadkach rekompensowany – tak też stało się w przypadku Paradise’ a, pierwszej gry z serii Burnout na PC (ang. Personal Computer jakby komuś się zapomniał ten skrót :) ).
Dostaliśmy bowiem tzw. Ultimate Box, a więc nieco ulepszoną wersję (z tego co słyszałem, konsolowcy też dostali, to niesprawiedliwe! :) ).
A co do Ultimate Box, rozszerzenie wprowadza kilka nowych bryk i nowy tryb, o którym nieco niżej. Co więcej, możemy dzięki niemu ścigać się… motorami. Usuwa także większość znalezionych przez autorów bugów i dodaje cykl dzień/noc. PC przewyższa jednak konsole w jednym aspekcie – otóż jeden z dodatków, który jest wliczony w UB (nie mylić z Urzędem Bezpieczeństwa ;) ) dla właścicieli Xbox 360 oraz PS3 jest płatny. Co jest tu dla niektórych najważniejsze, dodaje opcję restartu której niestety zabrakło w podstawowej wersji.
GRAFIKA
Grafika w grze pochodzi sprzed ponad roku. Co prawda zostało coś poprawione, dołożono nowe efekty jak na przykład cykl dzień i noc, o którym już pisałem wyżej. O dziwo nadal jest jedną z najlepiej prezentujących się gier, w przeciwieństwie do Need for Speed Undercover (gdzie grafika została przykryta nędznymi efektami) – aby zobaczyć jak szpetnie wygląda bez nich, ustawcie w opcjach graficznych wszystko na minimum. A Burnout, nawet w takiej sytuacji wygląda świetnie (po zmniejszeniu szczegółowości grafiki i wyłączeniu wszystkich efektów nie zauważyłem większej różnicy).
Co mnie zadowoliło, tytuł na moim sprzęcie chodzi idealnie - wydajność utrzymuje się na poziomie ponad 30 FPS (średnio ok. 35 FPS) w rozdzielczości 1600 x 1024, AAx8 i reszcie na maksimum.
KARIERA
W Burnout Paradise jest wiele trybów zabawy. Mamy przede wszystkim do dyspozycji karierę, bo to ona jest najważniejsza.
Zaczynamy z najgorszym autem i złomowiskiem, gdzie składujemy nasze niewyremontowane wozy. Z biegiem czasu zdobywamy jednak następne i następne fury. Jest ich 75 i podzielone są na trzy kategorie.
Jedną z cech, która mnie lekko rozczarowała to te same pojazdy, które spotkałem w Undercoverze (oczywiście nie nasze, ale te na ulicach). A co do naszych, szkoda że nie są prawdziwe, a jedynie wymyślone przez twórców. Nie uzyskano licencji, lecz co się dziwić, kto dałby widząc, że jego auto roztrzaskuje się na miliony kawałków. I to się Criterion Games udało – kraksy są naprawdę fachowe, podobnie ich skutki. Wszystko obrazuje piękna oprawa graficzna, a samo zderzenie widzimy w spowolnieniu – tak samo i skoki. Aby ukończyć całą karierę, musimy je właśnie wszystkie zaliczyć, a jest ich pięćdziesiąt (co ważne, muszą być długie, bo malutki wyskok nie jest zaliczany). Prócz tego mamy rozwalić czterysta bramek (tzw. skoszenia) oraz sto dwadzieścia billboardów z logiem Burnout. A propos billboardów, to w Paradise City znajdziemy ich naprawdę wiele, a co ciekawe, z reklamami np. Nvidii. Poniżej fotografia dla tych, co nie wierzą:
Co do samochodów, to zdobywamy je dosyć często (poprzez wygrany wyścig bądź rozwalenie podczas jazdy przez miasto).
Ciekawostką jest również Party Pack, czyli tryb, który otrzymujemy w ramach Ultimate Box. To pakiet konkurencji do zabawy przy jednym komputerze dla maksymalnie ośmiu osób. Polega na tym, aby np. pokonać w określonym czasie krótki odcinek drogi lub jak najdalej przejechać pod prąd. Jest ich dużo więcej, a za każdą otrzymujemy punkty.
Prócz całej kariery mamy możliwość zaliczania dzwonów - dziwnie brzmi, ale w rzeczywistości jest to nic innego niż... zwykły wypadek samochodowy. Najlepiej wychodzą czołowe zderzenia z włączonym turbo-doładowaniem. Poniżej pokaz przykładowego dzwonu:
PODSUMOWANIE
Gra dzięki wielu swoim atutom powinna spodobać się każdemu. Szczególnie jednak będą z niej zadowoleni fani „ścigałek” i tacy, którzy lubią rozwalać wszystko, co napotkają na swojej drodze. Jest dobrze pod względem technicznym, jak i każdym innym. Od siebie powiem jeszcze, iż mam nadzieję że rozwiałem wątpliwości wszystkich tych, którzy zastanawiali się nad kupnem gry. A, i miłego grania.
Zalety:
- udana konwersja
- super grafika
- fizyka - kraksy i inne
- fachowy multiplayer
- miasto i jego malownicze okolice
- lek na depresję po Undercoverze
Wady:
- dziwaczne wozy; brak licencji
- można by trochę taniej? :)
MOJA OCENA przedstawia się następująco:
DŹWIĘK: 8
GRAFIKA: 9
GRYWALNOŚĆ: 9+
OGÓLNA OCENA GRY: 9/10
KONFIGURACJA SPRZĘTOWA:
- PROCESOR Intel Core 2 Duo E4300 1.8GHz @ 2.4GHz
- 2 GB 800MHz PAMIĘCI RAM FIRMY GeIL
- KARTA GRAFICZNA Zotac GeForce 9800 GTX+ AMP! Edition z 512 MB pamięci własnej
- ZASILACZ Pentagram CAV-500A12S 500W
- Windows Vista Home Premium PL (SP1)
- Sterowniki Nvidia GeForce 182.50 WHQL
v. 1.6
Oświadczam, że tekst jest napisany przeze mnie. Zdjęcia i filmy na potrzeby recenzji zostały wykonane również przeze mnie. Zabraniam kopiowania fotografii.
Zobacz też inne moje artykuły:
1. Recenzja gry Grand Theft Auto IV
2. Styczeń 2009 na tle 2008 / podsumowanie roku 2008
Zachęcam,
Już niedługo również recenzja gry Mirror's Edge PC oraz test trzech popularnych kart graficznych Nvidii zatytułowany "Nvidiowa" ewolucja.
©2009
Komentarze
8PS. Mirrors Edge zrecenzowała już redakcja ;) i to bardzo obszernie, chyba 16 stron.
a w Burnouta Paradise na PC nie idzie grać, po 15minut szukania jakich kolwiek ustawień grafiki,sterowania,dźwięku wyłaczyłem grę,
Nie wiem jak wielkim głąbem trzeba być żeby tak ustawić sterowania... żal