Dla wielu osób rzeczą oczywistą jest to, że tablet nigdy nie będzie tak komfortowy przy wykonywaniu zdjęć, jak np. smartfon. Znam jednak osoby, które wolą na co dzień fotografować 10-calowym tabletem z tego względu, że na dużym ekranie Full HD lepiej widzą szczegóły obrazu niż na znacznie mniejszym 4-, czy 5-calowym smartfonie. Jakoś nie przeszkadza im to, że obudowa jest mniej poręczna.
Jeśli należysz właśnie do tego grona osób, to najprawdopodobniej Samsung Galaxy Tab S trafi idealnie w Twoje potrzeby. 10.5-calowy wyświetlacz zapewnia wysoki kontrast i bardzo dobrą szczegółowość. Ponarzekać można jedynie na jasność, bo pod gołym niebem w słoneczny dzień na ekranie nie da się zauważyć wszystkich detali. Pod tym względem lepiej spisywał się np. iPad Air.
Rozdzielczość zdjęć tylnych to 3264x2448 px, a więc ok. 7,99 Mpx. Na powyższych przykładach widać, że jakość obrazu jest naprawdę wysoka. Nie ważne czy robię zdjęcie z bliskiej odległości (makro), czy też z daleka zawsze mam do czynienia z dobrą szczegółowością, dość niskim poziomem kompresji i akceptowalnym, nienachalnym wyostrzaniem. Nie mogę przyczepić się też do jakości optyki. Zdjęcia wyglądają tak, jakby pochodziły z dobrego, nowoczesnego smartfona wykorzystującego 8-megapikselową matrycę. Jest nawet lampa błyskowa, której użyć można do doświetlania fotek nocnych.
Przednie zdjęcia są znacznie mniejsze (1920x1080 px, czyli ok. 2,07 Mpx), ale jakość obiektywu i przetwarzanie sygnału stoją na poziomie wystarczającym do prowadzenia wideokonferencji i „pstrykania” autoportretów.
Filmy również przyciągają wzrok. Mają rozdzielczość Full HD (1920x1080 px, 30 kl./s) i przepływność ok. 17 Mb/s (zarówno w przypadku tylnych, jak i przednich). Praca autofokusa (tył) oczywiście nie dorównuje dobrym kamerom, ale jak na tablet wielkich powodów do narzekania nie ma.