Wirtualna rzeczywistość to nie tylko wyświetlany przez gogle obraz. Somic VRH 360 zostały stworzone, żeby uzupełniać go o przestrzenny dźwięk.
- prosty, ale wpadający w oko wygląd,; - dźwięk przestrzenny,; - funkcja wibracji,; - stosunkowo szeroki rozstaw muszli pasujący do gogli VR,; - wygodne do transportu i utrzymania w czystości.
Minusy- brak opcji automatycznego wyłączania, która chroniłaby baterię przed rozładowaniem,; - osobne kable i wejścia USB i Jack, zamiast jednego przewodu z przejściówką,; - kabel mógłby być nieco dłuższy,; - brak oprogramowania nieco uszczupla liczbę opcji,; - skóropodobny materiał na muszlach i pałąku nie każdemu przypadnie do gustu.
Somic VRH 360 idzie z duchem czasu
Technologia, jak to technologia, idzie do przodu, a wraz z nią rozwija się też rzeczywistość wirtualna. To już nie tylko mglisty koncept, ale zupełnie realny dodatek do naszych konsol i komputerów.
Ważne jednak, żeby pamiętać nie tylko o obrazie, ale również o dźwięku. W końcu ten ostatni jest integralnym elementem VR-owego doświadczenia i dobrze, żeby cechował się odpowiednią jakością.
Twórcy Somic VRH 360 dobrze zdają sobie z tego sprawę, dlatego też stworzyli słuchawki, które wraz z dowolnie wybranymi goglami mają budować wokół nas niesamowite cyfrowe światy. Nie znaczy to jednak, że opisywany sprzęt jest zaledwie dodatkiem do innych VR-owych akcesoriów. Nic z tych rzeczy, bo poza wirtualną rzeczywistością znajdzie się dla niego miejsce również przy klasycznych grach i nie tylko.
W bieli im do twarzy
Mawiają, że wygląd to nie wszystko, ale, umówmy się, że nie pozostaje on bez znaczenia. W końcu każdy z nas pragnie sprzętu do gier, który nie tylko sprawdza się na medal w wirtualnych bojach, ale i dobrze wygląda. Bywa też ważne, żeby chociaż mniej więcej estetycznie korespondował z resztą naszych akcesoriów.
Patrząc z tej strony Somic VRH 360 wygląda całkiem nieźle. Lekko, jasno, przyjemnie. Białą konstrukcję ozdabiają gdzieniegdzie srebrne akcenty, w które wpisuje się też logo producenta i litery VR wskazujące na wiadome zastosowanie sprzętu.
Muszle są średnich rozmiarów, co stanowi ciekawą odmianę na rynku sprzętu do gier, który nierzadko podsuwa nam olbrzymie słuchawkowe bestie. Z pewnością taki kształt urządzenia znajdzie uznanie wśród osób, które cenią sobie oszczędność miejsca lub po prostu wolą na głowie nosić mniej, niż więcej.
Ponadto muszle, podobnie jak i pałąk, zostały wyściełane bardzo klasycznie wyglądającym, skóropodobnym materiałem. Choć obecnie często odbiega się od tego typu tworzyw, znam ludzi, którzy doceniają ich wygodę. Zwłaszcza, że „skórowate” wykończenia są łatwe w czyszczeniu. Starczy kilka ruchów wilgotną szmatką, żeby pozbyć się z nich kurzu.
Krótko mówiąc, Somic VRH 360 nie błyskają po oczach zbędnymi ozdobnikami, a zamiast tego, stawiają na prosty, a przyjemny dla oka wygląd. Użytkownicy chyba najpopularniejszych gogli do wirtualnej rzeczywistości, czyli PlayStation VR też nie powinni narzekać, bo kolorystyka tych słuchawek dobrze współgra ze sprzętem od Sony.
Specyfikacja techniczna:
- Podłączenie: Jack 3,5 mm (USB do ładowania baterii)
- Waga: ok. 255g
- Długość kabla: 1,2 m
Słuchawki
- Częstotliwość: 20 Hz -20kHz
- Impedancja: 32 Ohm
- Czułość: 95 dB (+/-3dB)
- Typ: wielokierunkowy
- Impedancja: < 2,2 kOhm
- Czułość: -35 dB +/-3dB (@ 1kHz)
Dreszcze na karku
Jedną z ciekawszych funkcji Somic VRH 360 jest opcja włączenia wibracji towarzyszących dźwiękowi przestrzennemu. Wydaje się to szczególnie interesujące w połączeniu z wirtualną rzeczywistością, bo oto możemy wywołać u siebie dreszcze na karku w dwojaki sposób – poprzez emocje i wibracje.
I choć osobiście nie jestem wielkim fanem tego rodzaju czuciowych atrakcji podczas wsłuchiwania się czy to w akustyczne środowisko gry, czy też przy słuchaniu muzyki, wierzę jednak, że osoby, które lubią podbić liczbę docierających do nich bodźców i tym samym spotęgować płynące z gry wrażenia znajdą w Somic VRH 360 to, czego oczekują.
Pewną niedogodnością jest konieczność ładowania baterii odpowiadającej za wibracje i tryb przestrzenny osobnym kablem USB. Na szczęście posiada on oddzielne wejście na prawej muszli słuchawek, w związku z czym nie przeszkadza to w normalnym użytkowaniu sprzętu.
Za to bardzo wygodne jest przechodzenie od trybu muzycznego do VR (tak zostało to nazwane przez twórców), który dorzuca wibracje i przestrzenne wrażenia. Otóż, na lewej muszli zainstalowano niewielki przełącznik, który błękitną diodą sygnalizuje wybranie alternatywnego trybu słuchania.
Sprawia to, że odgłosy gier, i to nie tylko tych projektowanych z myślą o wirtualnej rzeczywistości, robią znacznie lepsze wrażenie w trybie VR. Co do muzyki, preferowałem ją w surowej, pozbawionej wibracji formie.
Jednak po pierwsze, Somic VRH 360 powstało przede wszystkim z myślą o graczach, a nie melomanach. Po drugie – gust też ma tu coś do powiedzenia.
Do gogli i nie tylko
VR, VR, VR… Tymi dwoma literami bombardują nas Somic VRH 360 i nie bez powodu. W szczególności warto zwrócić uwagę na stosunkowo szeroki rozstaw muszli, który przyda się nie tylko osobom o sporych gabarytach czaszki, ale też właśnie użytkownikom gogli do wirtualnej rzeczywistości, które, bądź co bądź też swoje na głowie zajmują.
Aczkolwiek nie jest to „jedyne słuszne” zastosowanie Somic VRH 360. Jak już wspomniałem, ich twórcy przewidzieli, że słuchawki, poza grami, będą wykorzystywane również do słuchania muzyki. W tym celu przygotowali opcję szybkiej zmiany utworów.
Służy do tego przycisk wielofunkcyjny, który z kolei został umieszczony na niemal miniaturowym kontrolerze, zgrabnie wbudowanym w kabel słuchawek. Obok tego klawisza znajdziemy też suwak do regulacji głośności oraz mikrofon.
A skoro już o tym ostatnim mowa, wiadomo, że gracze z grubsza dzielą się na dwie grupy – tych, którzy przywiązują do mikrofonu olbrzymią wagę i tych, którzy dbają o niego trochę mniej. Rozwiązanie zastosowane w Somic VRH 360 to propozycja idealna dla osób, które nie przepadają za dyndającą przy policzku kulką, a zamiast tego wolą coś dyskretniejszego.
No, dobrze, wibracje wibracjami, mikrofon mikrofonem, ale jak ten cały zestaw sprawdza się na wirtualnym placu boju? Za poligon posłużyło mi Call of Duty: Modern Warfare Remastered i Battlefield 1.
Twórcy Somic VRH 360 obiecują, że dźwięk docierać będzie do nas z każdej strony. Ich słuchawki faktycznie pozwalają kierować się akustycznymi wskazówkami podczas wirtualnej walki. Ponadto efekt wibracji robi bardzo wyraziste wrażenie, kiedy, dajmy na to, w oddali huczą działa lub przed naszymi oczami rozrywa się granat. Można wtedy poczuć ciarki na karku.
Wirtualna rzeczywistość uzupełniona
Wbrew pierwszemu wrażeniu Somic VRH 360 nadają się nie tylko do gogli. Można ich z powodzeniem używać w każdej grze i chociaż nie zostały stworzone do słuchania muzyki, to niejednemu umilą poranną podróż do pracy lub inny spacer przy dźwiękach ulubionej kapeli.
Ale prawda jest taka, że to właśnie do gogli VR ciągnie je najbardziej. Projekt Somic VRH 360 jest tak pomyślany, żeby wzbogacać wirtualną rzeczywistość o dźwiękową komponentę, na jaką zasługuje.
Trzeba też podkreślić, że rzadko kiedy spotyka się słuchawki, które są w stanie zapewnić nam dźwięk przestrzenny przy podłączeniu zwykłym jackiem. To przemawia za unikalnością Somic VRH 360. Podobnie zresztą, jak brak potrzeby instalowania dodatkowych sterowników. Dla osób ceniących sobie wygodę i prostotę rozwiązań jest to więc pozycja co najmniej ciekawa.
Ocena końcowa:
- prosty, ale wpadający w oko wygląd
- dźwięk przestrzenny
- funkcja wibracji
- stosunkowo szeroki rozstaw muszli pasujący do gogli VR
- wygodne do transportu i utrzymania w czystości
- brak opcji automatycznego wyłączania, która chroniłaby baterię przed rozładowaniem
- osobne kable i wyjścia USB i Jack, zamiast jednego przewodu z przejściówką
- kabel mógłby być nieco dłuższy
- brak oprogramowania nieco uszczupla liczbę opcji
- skóropodobny materiał na muszlach i pałąku nie każdemu przypadnie do gustu
Komentarze
6"gracze z grubsza dzielą się na dwie grupy – tych, którzy przywiązują do mikrofonu olbrzymią wagę i tych, którzy dbają o niego trochę mniej." Jasny gwint od ponad 20 lat gram na PC i dopiero teraz się dowiaduje że nie jestem graczem bo mikrofon nigdy mi nie był do niczego potrzebny.
"Trzeba też podkreślić, że rzadko kiedy spotyka się słuchawki, które są w stanie zapewnić nam dźwięk przestrzenny przy podłączeniu zwykłym jackiem." Dźwięk przestrzenny, i to wyższej jakości niż te wszystkie pseudo 7.1 przy połączeniu zwykłym jackiem zapewniają mi każde słuchawki otwarte o przyzwoitej scenie i głębi.