Skoro system ma przechowywać wszystkie dane online, to co w wypadku, gdy komputer nie będzie miał akurat połączenia z internetem? Będziesz mógł wykonywać kilka czynności, ale nie ma co liczyć na wysoką funkcjonalność. Idea Google sprowadza się do tego, by mieć dostęp do swojego systemu i plików w każdym miejscu i na każdym komputerze. Jeżeli zgubisz swojego netbooka z Chrome OS, to możesz zalagować się na innym netbooku do swojego konta i w okamgnieniu uzyskasz dostęp do wszelkich plików.
Loginem do Chrome OS może być dowolne login i hasło z usług Google, np. z GMaila
Takie rozwiązanie ma swoje zalety, ale i wady. Kiedy nie masz dostępu do internetu lub masz bardzo słabe połączenie, jesteś zdany na łaskę developerów. Jeśli twórcy danego programu przygotują kilka funkcji, z których będzie można korzystać offline, to będziesz mógł z nich korzystać. Najczęściej jednak aplikacje dostosowane do Chrome OS mają pracować wyłącznie w środowisku online. Pewne jest za to, że narzędzia obsługujące HTML5 będą działać w trybie offline. To już coś.
W sieci pojawia się wiele informacji o tym, z czego będzie można korzystać offline. Wiemy, że zdjęcia, filmy czy niektóre dokumenty będą dostępne, ale głównie w wersji do odczytu, jak i z poziomu przeglądarki. Dla przykładu: będziesz mógł przeglądać fotografie, ale gdy uznasz, że na jednej z nich chcesz usunąć efekt czerwonych oczu czy zmniejszyć rozdzielczość, wówczas przyda się do tego odpowiednia aplikacja, a ta – jeśli nie będzie obsługiwać HTML5 – będzie działać tylko wtedy, gdy uzyskasz dostęp do internetu. Tak więc praca offline jest przewidziana, ale ma być bardzo ograniczona. Jak bardzo? O tym przekonamy się dopiero wtedy, gdy na rynku pojawią się pierwsze komputery z Chrome OS.
W systemie Google możesz przypinać wybrane aplikacje (lewy górny róg) - to odpowiednik paska zadań z Windows
Kolejna bardzo istotna sprawa: główną aplikacją systemu Google, która pełni też rolę interfejsu użytkownika, jest przeglądarka internetowa. System nie zaoferuje klienta poczty e-mail, Panelu sterowania, czy jakichkolwiek aplikacji uruchamianych poza przeglądarką. System jest przeglądarką i wszystkim, co uda ci się w niej uruchomić, a – jak wiemy – jest tego naprawdę sporo. Google zademonstrowało np. działające aplikacje z Microsoft Office’a. Koncern z Redmond udostępnił już niektóre narzędzia Office’a w wersji online i te działają w Chrome OS, choć trzeba zauważyć, że ich funkcjonalność jest ograniczona. W internecie jest teraz tak dużo programów i usług, że większość użytkowników Chrome OS nie będzie raczej narzekać na brak aplikacji.
Choć system Google’a będzie mógł otwierać i oferować dostęp do internetowego pakietu biurowego Microsoftu, jak i wielu innych programów, jest pewien problem, którego raczej nie da się przeskoczyć. Co z instalacją innej przeglądarki internetowej, np. Firefoksa? Można się domyślić, że standardową przeglądarką Chrome OS jest… Chrome. A przecież nie da się zainstalować i używać przeglądarki w przeglądarce. Jedyny sposób to taki, aby developerzy – przykładowo Mozilla – wzięli open-source’owy kod Google’a, stworzyli własną, zmodyfikowaną wersję systemu, a następnie sprzedawali swoje urządzenia z Chrome OS, które mają wbudowaną przeglądarkę Firefox.