Początkowo byłem raczej sceptycznie nastawiony do nowego produktu Microsoftu. Nie wynikało to uprzedzenia, lecz pierwszych niekoniecznie pozytywnych testów. W jednej z bajek moich dzieci usłyszałem kiedyś całkiem mądrą myśl - "patrz poza to co widać". W przypadku opisywanego produktu ta myśl nabrała dla mnie szczególnego znaczenia. O ile mysz bardzo dobrze wygląda leżąc na podkładce, o tyle po jej podniesieniu i przyjrzeniu się możemy dojść do wniosku, że coś tu nie pasuje. Niestety jest to moim zdaniem wina kiepsko, wręcz nieco tandetnie wyglądającego spodu myszki oraz systemu wymiennych ślizgaczy. Nie wiem co pokusiło twórców do wyboru koloru spodu - czerwony, ale nie był to najszczęśliwy wybór. Taki kontrast koloru z wykonaniem pozostałej części myszy, oraz z kolorem ślizgaczy wywołuje u mnie uczucie totalnej dysharmonii.
Postanowiłem zrobić prawdziwy stres-test myszki. Towarzyszyła mi ona w 19 godzinnym maratonie z grą Half-Life 2 oraz niesamowitej przygodzie z grą Call of Duty 4. Muszę przyznać - grało mi się nadspodziewanie dobrze. Przy tak intensywnej i dynamicznej rozgrywce mogłem spokojnie przetestować wyższe czułości myszki. Osobiście nie preferuje rozdzielczości 2000 dpi i wyżej, ale i tu nie miałem większych kłopotów z opanowaniem ruchów. Co najważniejsze - zachowana została pełna precyzja i dokładność.
Kółko przewijania, które początkowo wydawało mi się trochę za szerokie i zbyt lekko chodzące, "w praniu" okazało się zapewniać bardzo dobrą kontrolę gry. Po części jest to zasługa rezygnacji z wychylnej technologii "Tilt-Wheel", dzięki czemu nie mamy kłopotów z niechcianymi ruchami podczas burzliwej rozgrywki.
Dzięki zastosowaniu obciążnika kabla wyeliminowana została jedna z większych bolączek użytkowania myszy - plączący się i 'uciekający' kabel. Możemy dowolnie ustawić odległość myszy od obciążnika i tym samym zapewnić sobie lepszą sztywność kabla.
Od pojawienia się myszki Logitech G5, która pierwsza umożliwiała rozkładanie ciężaru według własnego uznania, wiadomo, że dobrze ułożony ciężar ma naprawdę wielkie znaczenie. Wpływa on bowiem bezpośrednio na polepszenie komfortu pracy, a pośrednio na częstotliwość pojawiania się bólów ręki i nadgarstka. Porównując jednak rozwiązanie zaproponowane przez Microsoft przy SideWinder z patentem Logitech'a, możemy dojść do wniosku, iż to co oferuje nam pierwsza z wymienionych firm jest nie do końca dobrze przemyślane. Mamy tu więc podłużną kasetkę z miejscami na odważniki. Nasz wybór ciężaru myszy rozkłada się raczej w poziomej linii umiejscowionej tuż za jej środkiem. Wydaje się to być bardziej marketingowe rozwiązanie (nowa mysz dla graczy bez możliwości jej dociążania mogłaby być dużo gorzej odebrana przez potencjalnych zainteresowanych), ale prawdopodobnie poparte badaniami rynkowymi, które wskazały zapewne, że większość graczy nie jest aż tak zaawansowana i wystarczy im sama myśl, że mogą coś zmienić. Ja osobiście jestem bardziej wymagającym klientem i wole mieć większy wpływ na to, która część myszy jest bardziej dociążona, a która mniej. Po prostu czuje różnice podczas gry.
Na koniec zostawiłem sobie to, co najbardziej mnie zaskoczyło podczas długiego użytkowania SideWinder'a. Tym czymś są wymienne ślizgacze, które wcześniej wzbudziły we mnie tak mieszane uczucia z uwagi na ich kiepską jakość wykonania i sposób mocowania na spodzie myszy. "W praniu" okazało się jednak, że to rozwiązanie jest całkiem rozsądne. Co więcej, zdaje ono egzamin podczas różnorodnych rozgrywek, gdyż faktycznie każdy z 3 rodzajów ślizgaczy inaczej zachowuje się na określonym podłożu. Testowałem myszkę na podkładkach Zboard'a, SteelSeries QCK i na normalnym drewnianym podłożu. Aby zapewnić sobie wystarczający ślizg myszy musiałem wiele razy modyfikować ustawienia ślizgaczy. Może i było to w pewnym stopniu męczące, ale pozwoliło na znalezienie "złotego środka" i dogodne zbalansowanie ustawień gryzonia.
Podsumowanie
Microsoft SideWinder Gaming Mouse jako zwiastun powrotu całej serii akcesoriów dla graczy to krok w dobrym kierunku (niekoniecznie na wprost, ale zawsze). Na pewno nie sposób odmówić jej innowacyjności. Wyświetlacz LCD, wymienne ślizgacze i obciążnik kabla to elementy wyróżniające tą mysz na tle konkurencji. Niestety, produkty bez wad nie istnieją, więc także w przypadku opisywanego gryzonia możemy znaleźć kilka rzeczy, które nie każdemu mogą się podobać. Trochę szkoda, że jedną z nich jest nierówna jakość wykonania. Najważniejsze jednak dla nas, graczy, są możliwości wykorzystania myszy podczas gry. W tej materii mysz sprawdza się znakomicie. Jeśli szukacie całkiem dobrego produktu za średnie pieniądze, można zwrócić uwagę na Microsoft SideWinder Gaming Mouse.
Microsoft SideWinder Gaming Mouse |
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!