Kto z nas w dzieciństwie nie chciał być policjantem? This is the Police spełnia te marzenia, choć honorową służbę zastępuje klubami ze striptizem i łapówkami.
- świetna komiksowa grafika,; - wciągająca fabuła,; - mroczny nastrój osaczenia,; - niełatwe decyzje moralne,; - całkiem udane połączenie dwóch gatunków,; - sporo atrakcji wplecionych w symulator rutynowej pracy komendanta.
Minusy- miejscami bywa monotonna,; - hybrydowa konstrukcja nie każdemu przypadnie do gustu.
This is the Police!
Chyba każdy kojarzy ten charakterystyczny okrzyk z amerykańskich filmów sensacyjnych. Zaraz potem jest wyważanie drzwi, trzymanie na muszce podejrzanych, szykowanie kajdanek i gadka o zachowaniu prawa do milczenia.
Gra o tym właśnie tytule autorstwa Weappy Studio chce zaskarbić sobie nasze serca równie mocnym uderzeniem.
Już sam pomysł wytrąca z równowagi i pobudza wyobraźnię. W jednym tyglu znalazła się tu bowiem gra przygodowa i strategiczna, a stop tych dwóch surowców przyozdobiono stylową komiksową grafiką i pikantną opowieścią.
Niby This is the Police to zaledwie indyk, a nie oblepiona dolarami produkcja na miarę najnowszej Mafii, ale mimo to, zasługuje ona na naszą pełną uwagę. Zwłaszcza, że jej twórcy dobitnie udowadniają, że brak funduszy można bez problemu nadrobić pomysłowością i pracowitością.
Mroczne kanty prostych plam
Zanim naszkicujemy fabułę tego tytułu o niebiesko umundurowanych panach i powiemy co nieco o samej rozgrywce, zacznijmy mało ortodoksyjnie od klimatu oraz dobrze dopasowanej do niego oprawy wizualnej.
Już animacja wprowadzająca do gry świetnie osadza nas w nastroju tej produkcji. Zachrypnięty głos dobiegający „z offu”, podejrzana speluna, szemrane interesy... Wszystko to przywodzi na myśl najlepsze teksty Chandlera. Tylko zamiast Marlowe'a oprowadza nas po tym świecie podstarzały komendant policji z ogromnym brzuchem.
Opowieść prezentowana jest w formie komiksowej – ot, parę plam, kilka kresek. Jednak w żadnej mierze nie wygląda to ubogo. Wprost przeciwnie. Do głowy przychodzą wspomnienia z pierwszego Maxa Payne'a. Aż tak dobry efekt udało się uzyskać!
I w takim właśnie świecie (a może raczej półświatku?) przyjdzie nam się odnaleźć. Uwodzące wdziękami striptizerki, wymieniane pod stołami banknoty, myjące się nawzajem rączki, obrzucające się brudami grube ryby... I, oczywiście, ten bohater – stary, zgorzkniały, zapracowany, o wątrobie przeżartej wódą i mózgiem zagraconym problemami.
Dobry glina...
Nasz weteran policyjnej służby w końcu się doigrał. Jako pionek politycznych gierek wylądował poza szachownicą. Dziękujemy za lata pracy – goździk, szklaneczka whiskey i do widzenia!
Innymi słowy – wiekowy glina wybiera się na przymusową emeryturę. Zostało sto osiemdziesiąt dni do oficjalnego zakończenia jego pracy w policji i to właśnie one będą odmierzały rytm rozgrywki.
A skoro już o tej ostatniej mowa, czas wreszcie zdradzić, jak w This is the Police wypadło karkołomne połączenie przygodówki ze strategią. Z tym pierwszym gatunkiem mamy do czynienia głównie w przerywnikach, które zazwyczaj stanowią rozmowy między odchodzącym na emeryturę komendantem i jego wyżej lub niżej postawionymi kumplami.
W dużej mierze to właśnie tutaj podejmujemy decyzje, które zaważą na toku opowieści. I bynajmniej nie będą to proste wybory! Pomóc znajomemu, który zadarł z mafią czy zostawić go na pastwę lokalnych „ojców chrzestnych”? Opowiedzieć się za jedną lub drugą rodziną mafijną? Tak czy inaczej, ociekające krwią konsekwencje poważnie nas dotkną.
Ale przecież życie nikogo z nas nie składa się tylko i wyłącznie z moralnych rozterek czy też zaskakujących zwrotów akcji. Chlebem powszednim dla większości z nas jest praca, praca i jeszcze raz praca.
Dlatego kolejne dni odliczane do emerytury spędzamy na komisariacie, gdzie zarządzamy policyjną kadrą. I tutaj właśnie mamy do czynienia ze strategiczną rozgrywką. Jeśli jednak myślicie, że polega ona na prostym reagowaniu na pojawiające się w mieście przejawy niesprawiedliwości, to jesteście w poważnym błędzie.
...i zły glina
Pozornie rzeczywiście tak to wygląda. Nasz bohater zasiada nad makietą miasta i wysyła oddziały szybkiego reagowania do miejsc, z których docierają zgłoszenia o popełnionych przestępstwach.
Mamy do dyspozycji określony personel lepiej lub gorzej przeszkolonych podwładnych, a naszym zadaniem jest jak najlepsze rozdysponowanie tych „zasobów ludzkich”.
Szybko jednak można się przekonać, że w This is the Police sprawy nie wyglądają tak prosto, jak może się wydawać na pierwszy rzut oka. Część zgłoszeń to fałszywe alarmy, niektórzy z policjantów mają swoje słabostki (takie jak zbyt częste zaglądanie do kieliszka), zdarzają się problematyczne zagadki kryminalne, pracownicy migają się od służby, a dodatkowo różne siły polityczne zgłaszają swoje zachcianki.
I tak na przykład zaprzyjaźniony właściciel klubu go go prosi o wysłanie kogoś w charakterze bramkarza, bo jego pracownik cierpi na zatrucie pokarmowe. Burmistrz miasta, który nie chce zaostrzać napięć na tle rasowym, domaga się zwolnienia wszystkich czarnoskórych funkcjonariuszy. A to znowuż mafia nalega, żeby przymknąć oko na tę czy inną „operację”.
A nasz bohater? On sam lawiruje między wszystkimi tymi czynnikami próbując nie tyle zaprowadzić porządek w mieście, co zgarnąć jak najwięcej szmalu, zanim będzie zmuszony odejść z pracy. Jak widać, stawki emerytalne są niesatysfakcjonujące również za oceanem.
Zatem nie tylko – dajmy na to – konsultujemy ekipę na miejscu zdarzenia, która dopytuje, czy ryzykować życie zakładników lub czy oblać wiadrem zimnej wody dwie bijące się ze sobą striptizerki. Musimy też kombinować, która z podejmowanych przez nas decyzji będzie najkorzystniejsza. I nie kierujemy się jedynie własnym sumieniem, ale też dobrem naszego portfela.
Byle do emerytury
W pierwszej chwili żonglowanie kartami z podobiznami policjantów nijak nie przystaje do mrocznych przerywników fabularnych. Jednak po chwili oba te segmenty rozgrywki splatają się w spójną całość, mimo swojej oczywistej różnorodności.
Za jedyny minus takiej konstrukcji można policzyć to, że twórcy This is the Police starając się jak najlepiej odwzorować rutynę fachu dowódcy komendy dają nam też czasami posmakować niezamierzonej monotonii.
Choć wyrafinowanych zabiegów (i mówię to bez cienia ironii!) mających na celu zwiększenie atrakcyjności rozgrywki nie brakuje, czasami nawet one nie wystarczają.
Wprawdzie poza wysyłaniem jednostek w teren, między innymi kierujemy też śledztwami (podczas których wysyłamy szpiegów do rodzin mafijnych i rekonstruujemy przebieg zbrodni) czy też zwracamy się do zaprzyjaźnionych gangsterów z prośbą o likwidację „niewygodnych” funkcjonariuszy, ale i to miejscami za mało.
Wolny kraj
This is the Police osiąga niełatwe zadanie, jakim jest z jednej strony pozostawienie nam licznych wyborów moralnych i swobody wynikającej ze strategicznej formuły, z drugiej zaś stworzenie atmosfery osaczenia.
Ta ostatnia wynika z faktu, że nieprzerwanie musimy stawiać czoła kolejnym, sprzecznym z naszymi interesami i osądem moralnym, żądaniami czy to mafii czy to wpływowych ludzi miasta.
Koniec końców, This is the Police to przesiąknięta klimatem noir produkcja, która tworzy spójną i wciągającą całość. Zapewne jej hybrydowa konstrukcja nie każdemu przypadnie do gustu, ale – jak dobitnie pokazuje to przykład głównego bohatera gry – nie da się spełnić zachcianek każdego. Kiedy się podejmuje ważkie decyzje, zawsze liczymy się ze sporym ryzykiem.
Ocena końcowa:
- świetna, komiksowa grafika
- wciągająca fabuła
- mroczny nastrój osaczenia
- niełatwe decyzje moralne
- całkiem udane połączenie dwóch gatunków
- sporo atrakcji wplecionych w symulator rutynowej pracy komendanta
- miejscami bywa monotonna
- hybrydowa konstrukcja nie każdemu przypadnie do gustu
- Grafika:
dobry - Dźwięk:
dobry plus - Grywalność:
dostateczny plus
Komentarze
3