Po blisko 10 latach doczekaliśmy się kontynuacji jednej z najlepszych odsłon serii Total War. Nie jest ona rewolucyjna ale dostarcza dużo dobrej zabawy.
świetna, wciągająca kampania; dyplomacja w pełnym tego słowa znaczeniu; klimatyczna muzyka; wiele drobnych smaczków; bitwy historyczne; głębia (wszystko tutaj ma znaczenie)
Minusysłaba optymalizacja; kulejąca sztuczna inteligencja; liczne błędy techniczne (naprawiane aktualizacjami)
Powrót do starożytności
Rome: Total War blisko dekadę temu oczarowało fanów rasowych strategii. Gra oferowała niespotykaną jak na tamte czasy głębie, rozmach oraz dbałość o szczegóły. Nic więc dziwnego, że oczekiwania względem następcy były bardzo wysokie. W dużej mierze zostały one spełnione - dostaliśmy dokładnie to samo tylko więcej, ładniej i w nieco przystępniejszej formie. Taka spokojna ewolucja, bez fanfar i fajerwerków. Bynajmniej nie jest to zarzut, bo przecież „jedynka” do tej pory często podawana jest za wzór do naśladowania. Nie myślcie jednak, że oto pojawiło się dopieszczone do granic możliwości arcydzieło. Oj, co to to nie. Mniejszych i większych błędów uprzykrzających zabawę jest tutaj cała masa.
Rodziny na swoim
Główna kampania pozwala nam wybrać jedną z trzech prominentnych rodzin rzymskich .I już w tym momencie czeka nas pierwsza niespodzianka. Nie stanowią one bowiem oddzielnych frakcji i niezależnie od naszej decyzji będziemy sterowali losami wszystkich. Ma to ciekawe konsekwencje dla rozgrywki. W zależności podejmowanych działań możemy faworyzować jedną lub drugą rodzinę. Mając jednak na uwadze dobro całego państwa czasem będziemy zmuszeni poświęcić swoje dyktatorskie ambicje. W skrajnym przypadku może się nawet okazać, że nasi oponenci będą na tyle popularni, iż zechcą się nas pozbyć. Naturalnie my możemy uczynić to samo, i po cichu lub też i nie, zlikwidować konkurencję. Pomijając najbardziej oczywiste rozwiązanie warto czasami sięgnąć po brudy i oczernić adwersarzy na forum publicznym. Jest i oczywiście wyjście bardziej humanitarne - ożenek i połączenie rodów. Ostatni wariant jest o tyle ciekawy, że chyba pierwszy raz strategiczny cel da się osiągnąć poprzez… adopcję! Takich smaczków w Total War: Rome 2 znajdziemy znacznie więcej i trudno w tym miejscu odmówić autorom pomysłowości.
Kolejnym istotnym aspektem rozgrywki jest mapa strategiczna. Świat został podzielony na prowincje, a każda z nich składa się zazwyczaj z kilku większych miast. Zdobycie tych ostatnich daje nam pełną kontrole nad regionem oraz kilka pomniejszych korzyści. Nic odkrywczego, ale taki prosty system sprawdza się w zupełności. Wszystko jest połączone ze sobą logicznie i bez zbędnych komplikacji. Świetnym pomysłem okazało się wprowadzenie drzewek rozwoju. Dwie główne gałęzie: cywilna i wojskowa dzielą się na kilka mniejszych. Wynalezienie kolejnych technologii daje różne profity zaczynając od ulepszania budynków, poprzez rekrutowanie lepszych jednostek, a kończąc na zwiększeniu przychodów z podatków.
Potyczki na lądzie zostały tylko minimalnie ulepszone. Nasi żołnierze mogą korzystać teraz z różnych zdolności specjalnych, które podnoszą określone parametry jednostek, na krótki okres czasu. Walka na morzu jest zdecydowanie bardziej wymagająca niż w poprzedniej części. Nic tak nie cieszy jak przepołowienie okrętu wroga. Szkoda tylko, że przy okazji pojawiły się dodatkowe problemy. W trakcie jednej z historycznych walk okazało się, że mój statek cały czas płynie… przez ląd. Na całe szczęście jest to niezwykle rzadkie zjawisko.
Rzym dyplomacją stoi
W nowej odsłonie serii dyplomacja została znacząco ulepszona dzięki czemu ma swój spory udział w końcowym zwycięstwie. Należy na bieżąco śledzić stan polityki wewnętrznej państwa. Jeśli tego nie uczynimy w krótkim czasie może się okazać, że zostaliśmy pozbawieni władzy. Jeśli chodzi o zewnętrzną dyplomację to możemy zawierać umowy handlowe oraz pakty militarne. Dodatkowo stosownej pomocy w załatwieniu spraw udzielą nam specjalni wysłannicy, którzy zostali podzieleni ze względu na swoje predyspozycje. Mamy tu więc szpiegów, dygnitarzy oraz czempionów. Szczególnie wykorzystanie tych pierwszych daje interesujące efekty. Mogą oni zatruć zapasy żywności wroga, zamordować konkretnego dowódcę lub podpalić wrogie umocnienia. Jak wszystkie jednostki tak i dyplomaci w miarę wykonywania rozkazów zyskują punkty doświadczenie odblokowując kolejne umiejętności.
A gdzie wyzwanie?
Niewątpliwe największą bolączką poprzedniej części Rome była sztuczna inteligencja. Z radością przyjąłem zapewnienia twórców, że tym razem walka z komputerem będzie stanowiła wyzwanie. Niestety w tym aspekcie nie dokonał się żaden przełom. Na niższych poziomach trudności można jeszcze wybaczyć kardynalne błędy taktyczne, ale na najwyższym są one bardzo irytujące. Momentami wygląda to wręcz śmiesznie gdy komputer nie wykorzystuje swojej widocznej przewagi i wysyła na nas pojedyncze oddziały, by po kilku bezsensowych starciach przegrać całą bitwę. Nie ma chyba już co wspominać o bardziej kuriozalnych sytuacjach. Na szczęście te występują znacznie rzadziej.
Siódme poty komputera
Total War: Rome II zachwycało oprawą wizualną od pierwszych jej zapowiedzi. Twórcy serii przyzwyczaili nas już jednak do epicko wyglądających bitew. Tu jednak wszystko miało prezentować się dużo lepiej. I w dużej mierze to prawda. W drugim Rzymie jest na co popatrzeć. Szczególnie jeśli oddalimy kamerę od pola bitwy. Niestety przy maksymalnym zbliżeniu czar pryska, a liczne niedoskonałości takie jak choćby niezdarne animacje jednostek, zaczynają kłuć w oczy. Nie stanowiłoby to może większego problemu gdyby nie fakt, że optymalizacja gry jest oględnie mówiąc - nienajlepsza. W rezultacie nawet na dość mocnej konfiguracji (i5-3570@4,5 GHz + Radeon 7970) często widywałem 15 – 20 fps w bardziej zaognionych sytuacjach. Nie wspominając już o tym, że w późniejszym stadium rozgrywki tura komputera może trwać nawet kilkanaście minut! Jakby tego było mało gra lubi płatać nam figle i w zupełnie losowych momentach stwierdzić, że właśnie ma ochotę się zawiesić. Nie trzeba chyba dodawać jak znakomicie podnosi to ciśnienie u zapalonego stratega. Pozostaje mieć nadzieję, że tego typu usterki zostaną szybko poprawione za pomocą stosownej łatki.
Nuty przygrywające w tle idealnie wpasowują się w sytuację na ekranie.
Przybyłem, powalczyłem, świetnie się bawiłem
Total War: Rome II to pozycja obowiązkowa dla fanów rasowych strategii. Ulepszono praktycznie każdy element oryginału, a nowe elementy idealnie wpasowano. Ogrom możliwości taktycznych zadowoli nawet największych malkontentów. I choć grze zdarzają się błędy, spadki wydajności czy nagłe, niczym nie uzasadnione zwiechy to jednak nie sposób nie pokłonić się przed ogromem pracy jaki studio Creative Assembly włożyło w tę produkcję. Twórcy potwierdzili jednocześnie, że na polu rozbudowanych strategii o silnym zabarwieniu taktycznym nie mają sobie równych. Total War: Rome II nie jest może produkcją wybitną ani tym bardziej rewolucyjną. Nie jest też zdecydowanie grą dla wszystkich. Trudno jednak odmówić jej niezłej grywalności, o ile tylko nasz sprzęt jest w stanie ją pociągnąć.
Moja ocena: | |
Grafika: | dobry |
Dźwięk: | dobry plus |
Grywalność: | dobry |
Ogólna ocena: | |
Sugerowana cena w dniu publikacji testu: ok. 140 zł | |
Komentarze
32W sumie nie wiem poco bo wg menagera zadań działa 1 góra dwa rdzenie... troszkę to irytuje, W benchmarku mam ponad 40FPS (po pewnych modyfikacjach grafik)i a w czasie srogiej potyczki może się zrobić slajd show... Więc gdzie tu sen i logika??
Reasumując, dziwi mnie czemu gra dostała status "bardzo dobry"
Żeby nie było, tak durne zachowanie AI jest na poziomie VH.
Takie produkty powinno się nazywać PMTP (Pay More to Play).
Tendencja u producentów (wszystkich) jest jednak inna, lepsza jest kasiora niż pasja do gier. Do twórców gry mam pełen szacunek, po prostu nie zdążyli (nie dopracowali gry), ale dla grubasów nachapanych na kasę, którzy zajęci są wydawaniem swoich milionów i posuwaniem sekretarek już nie.
OCZEKIWAŁEM OD ROMA 2 ZE BEDIE TO GRA NA MIARE 22 wieku tyle lat przygotowań tyle obietnic tyle swietnych pokazów i filmików i co? gówno AI Z DUPY WYSSANE STOI I CZEKA KURNA NA CUD OD ZEUSA? rzym ma więcej jednostek niż wszystkie nacje łąćznie co to kurna żart jakiś czy co? jakim cudem Egipt jest Grecją jaka to przyjemność się pytam grać rodem Faraonów który posiada falangi grackie? Sparta? Ateny Epir Macedonia? po co rozdzielać rosy mogli zrobić GRECE JAKO JEDNA BO PRZECIEŻ I TAK JEST JEDNA BO NICZYM SIE TE FRAKCJE NIE RÓZNIĄ TO PO TO KURNA KUPIŁEM ZA 50 ZŁ PRZED PREMIERÓWKE ŻEBY MI PODZIELILI GRACJE NA 3 NIE CZYNIĄC ŻADNYCH RÓZNIC W MILITARNYM ASPEKCIE JEDNOSTEK? SORRY SA RÓZNICE KOLORÓ;/ 50 tur masz armiie już rozwiniętą na maksa jaka to przyjemność przez 300 tur grać tymi samymi jednostkami ?GDZIE TEN WIELKI PODBÓJ KARTAGINY?!! JA RYCH AFRYKAŃSKICH PIMPUSIÓW ROZWALIŁEM W PO 40 TURACH I TO HASTIATI I ROTARI ROME POWINIEN DOSTAĆ OCENE ZROBIENIA NA ODPIER.....DOL A NIE BARDZO DOBRĄ 10 LAT KURNA CZEKAŁEM 10 LAT!!!! ZAWIODŁEM SIE DORY PRODUCENCI I WYTWÓRCY ZASTANÓCIE SIE BO ZABIERACIE NAM PIEKNE CHWILE ZE NIEGDYŚ WSPANIAŁYMI GRAMI ROBICIE GÓWNO W ZŁOTEJ OPRAWIE I MYDLICIE NAM OCZY CHCEMY ZAJEBISTE GRY!!!! A NIE PIEKNIE WYGLADAJĄCE CHCEMY WYMAGAJĄCE GRY NAD KTÓRYMI SPEDZIMY NIE JEDNA NOC MAM JUZ 100H GRY I NIE CHCE MI SIE W NIĄ GRAĆ BO JESTEW WKUR. ZA TO CO ZROBILI!!! OCZEKIWAŁĘM ZNACZENI ZNACNZIE WIECEJ.