Tracer jest stosunkowo młodą, polską firmą, która z produktu na produkt oferuje urządzenia coraz wyższej jakości. Niezmienne pozostaje główne założenie tego producenta – oferuje on nie tylko konkurencyjne artykuły, ale i są one dostępne w naprawdę przystępnych cenach. Kierownica Drifter, a więc właśnie jedna ze świeższych pozycji w katalogu Tracera jest potwierdzeniem tego hasła. Za ok. 150 złotych dostajemy bowiem naprawdę dobre urządzenie, które śmiało konkurować może nawet z tymi o kilkaset złotych droższymi kontrolerami, choć oczywiście trzeba pamiętać, że jest to pozycja dla mniej wymagających użytkowników. Zacznijmy jednak od początku…
1 | Dane techniczne, czyli trochę szczegółów
Platforma | PC (USB 2.0 | Windows 98 / 2000 / XP / Vista / 7) PlayStation 2 PlayStation 3 |
Maksymalny skręt koła kierownicy | 270 stopni |
Liczba przycisków | 12 |
Dualpad | tak (8-kierunkowy) |
Biegi | drążek (góra:dół) manetki |
Pedały | tak (2: gaz, hamulec) |
Wibracje | tak |
Sprężenie zwrotne | Brak |
Szerokość | 39 cm |
Wysokość | 29 cm |
Głębokość | 36 cm |
Waga | ~2-3 kg |
Premiera | 2010r. |
Cena | ~150 zł |
2 | Wygląd, czyli początek przygody
Po wypakowaniu z kartonu i odrobiny worków, oczom ukazuje się zgrabna, łącząca wyglądem sportowy dizajn z nutką elegancji, utrzymana w czarno-srebrnych barwach kierownica. O ile samo koło prezentuje się naprawdę dobrze, to już o gałce można powiedzieć - co najwyżej - przyzwoita. Podobnie ma się sprawa pedałów – te również „nie grzeszą urodą”, ale to nie powinien być jakiś specjalny problem – przecież i tak przez większość czasu będą schowane pod biurkiem.
Koło kierownicy wykonane zostało ze specjalnego, antypoślizgowego tworzywa, dzięki czemu dobrze leży w rękach i nie wyślizguje się. Pozostałe części to już niestety zwykły plastik (choć chyba nie najgorszej jakości). Mimo wszystko, cały zestaw prezentuje się w miarę solidnie i nie wygląda tak, jakby miał się za chwilę rozlecieć (jak to miało miejsce przy kilku poprzednich kierownicach Tracera). Generalnie więc, jeżeli chodzi o wygląd, Drifter prezentuje się dobrze, choć nie da się ukryć – mogło być lepiej.
3 | Przegląd, czyli wyglądu ciąg dalszy plus możliwości
Koło kierownicy obraca się o 270 stopni. Choć na rynku znajdują się już urządzenia oferujące 900-stopniowy kąt obrotu to dla zwykłych graczy propozycja Tracera powinna w zupełności wystarczyć. Co ważne, kierownica stawia drobny opór, co znacznie uprzyjemnia zabawę i nieco zwiększa realizm.
Na uznanie zasługuje także rozmieszczenie przycisków – zostały one umieszczone w taki sposób, że do każdego z nich „mamy blisko”. I byłoby pięknie, ale… No właśnie, zawsze musi być jakieś ale. Dwa przyciski znajdujące się u góry koła (L2 i R2) są niezbyt dobrze osadzone i podczas skręcania, albo chociażby gdy ktoś lubi jeździć z dwoma dłońmi u góry – często może się zdarzyć, że zostaną one przypadkowo wciśnięte. Dodatkowego niesmaku dodaje fakt, iż są to odpowiedniki biegów – a, jak wiadomo, niepotrzebna zmiana podczas wyścigu może skończyć się nie najlepiej.
Jeżeli już jesteśmy przy biegach, warto wspomnieć o znajdującej się po prawej stronie kierownicy gałce. Nie jest ona może wykonana perfekcyjnie, ale trzyma się ją całkiem przyjemnie, jak i działa bez zarzutów. Niestety, gałka skrzyni biegów oferuje jedynie zmianę +/-, ale dla graczy, którzy szukają kierownicy przede wszystkim do dobrej zabawy, a z takim właśnie założeniem pojawił się Drifter – to w zupełności wystarczy.
Z kolei dużą zaletą tej kierownicy są manetki – są duże i umieszczone w odpowiedniej odległości od koła, dzięki czemu korzystanie z nich wygląda tak, jak powinno (a warto dodać, że element ten często zawodzi w konkurencyjnych modelach).
Ale dodatkowe funkcje Driftera to nie tylko udane do pewnego stopnia urozmaicenia – pojawiła się tu także możliwość, która w stu procentach zasługuje na uznanie. Po lewej stronie urządzenia wmontowane zostało bowiem pokrętło czułości koła kierownicy, dzięki któremu możemy sami ustawić przy jak dużym obrocie system ma zacząć na niego reagować bez konieczności wchodzenia w ustawienia. Jest to bardzo ciekawa funkcja i też doskonale się ona sprawuje.
Kolejnym świetnym rozwiązaniem zastosowanym przez firmę Tracer w tej kierownicy jest system diod, który informuje nas o tym, jak mocno mamy wciśnięty pedał gazu. Cztery lampki u góry środka koła w miarę dociskania po kolei zapalają się na czerwono. Takie rozwiązanie pomaga skupić się na samej jeździe, a nie na elementach interfejsu pokazujących jak mocno dociskamy gaz.
Na środku kierownicy znajduje się „przycisk” z logo firmy. Nie potrafię więc zrozumieć jednego – dlaczego producenci nie zdecydowali się na nadanie mu funkcji (skoro się „wciska”), idealnie nadawałby się on przecież chociażby na klakson.
Do celu przymocowania kierownicy Tracer Drifter do stołu czy biurka wykorzystać możemy dwa sposoby. Przede wszystkim na spodzie kierownicy znajdują się przyssawki. Jeżeli one zawiodą lub jeśli po prostu wolimy być pewni, że kierownica nie odczepi się podczas ostrych manewrów, można skorzystać także z dołączonych do zestawu zacisków śrubowych. Te drugie szczególnie mogą się przydać (przyssawki nie są najpewniejszym źródłem „przyczepu” ;)).
4 | Test, czyli jak to wygląda w praktyce
No dobra, w teorii Drifter prezentuje się naprawdę dobrze, ale jak jest w rzeczywistości? Przetestowałem tę kierownicę w trzech tytułach reprezentujących różne gatunki gier wyścigowych: Test Drive Unlimited (jazda swobodna, wyścigi uliczne), Race Driver: GRID (zamknięte trasy), FlatOut 2 (wyścigi typu totalna rozwałka, pojedynki: derby). No to jedziemy.
Na pierwszy ogień poszła jedna z najbardziej cenionych produkcji wyścigowych ostatnich lat, mianowicie Test Drive Unlimited. Jak wiadomo, ta gra nie przystaje na kompromisy – jeśli chcemy odczuć prawdziwą moc wrażeń musimy mieć dobry sprzęt. I nie ma co ukrywać, za pomocą Driftera jeździ się naprawdę przyjemnie. W tej produkcji szczególnie docenić można wspominany już regulator czułości. W zależności czy jedziemy spokojnie w trybie swobodnej jazdy czy szybki wyścig – możemy odpowiednio wybrać sobie ustawienia.
Równie dobrze jeździ się w stworzonej przez studio Codemasters Software grze Race Driver: GRID. Tutaj z kolei bardzo przydatne stają się diody informujące o poziomie dociśnięcia pedału gazu – szanse na obrót przy zbyt mocnym dociśnięciu podczas wychodzenia z zakrętu czy wyjazdu z pobocza drastycznie maleją. Przy FlatOut 2 nie potrzebujemy już może dodatkowych funkcji, ale nie inaczej, jak w przypadku poprzedniczek – jeździ się bardzo przyjemnie. System wibracji w każdym z tych tytułów również zasługuje na uznanie.
5 | Ocena, czyli dla kogo jest ten sprzęt i czy warto go kupić
TRACER Drifter jest bez wątpienia bardzo dobrą kierownicą, którą z ręką na sercu mogę polecić każdemu graczowi, który nie potrzebuje aż tak sporych udogodzeń, jakie oferują chociażby kierownice Logitecha (kąt obrotu: 900 stopni, pedał sprzęgła i wykonanie ze skóry i metalu). Decydując się na to właśnie urządzenie otrzymujemy naprawdę świetną kierownicę za niewielkie pieniądze, która choć nie jest bez wad, pozwala zasmakować prawdziwych wrażeń.
Dla kogo jest ta kierownica? Dla każdego, kto ma ochotę zagrać sobie od czasu do czasu w jakąś grę wyścigową, a nie najważniejsze jest dla niego to, by kierownica zachowywała się i wyglądała podobnie do tych, jakie znajdują się w realnych samochodach. A więc urządzenie to jest dla zwykłych graczy, którzy cenią sobie porządną rozrywkę!
Podsumowanie: TRACER Drifter | ||
Plusy: Minusy: Ocena: 8/10 |
Komentarze
22Co do mini recenzji, jest przejrzyście, ogólnie nie mam zastrzeżeń. Tylko mógł by być jakiś krótki gameplay, jakiś np. onboard i przydałby się test chociaż w jednym symulatorze, np. LFS (Live For Speed).
tego mi najbardziej brakuje w tanich kierownicach. Jak na sprzęt za 150zł to w miarę dobrze wygląda :)
Ale po kolei. Sam układ graficzny recenzji, wygląd, zdjęcia - widać, że autor sporo pracy w to włożył i za to naprawde duże uznanie - jest na jak najlepszej drodze :)
Z drugiej strony - juz zdanie "za 150zł dostajemy urzadzenie, które śmiało może konkurować z tymi o kilkaset złotych droższymi". Baaardzo kontrowersyjne stwierdzenie. Albo krócej i bez kontrowersji - nieprawda i kłamstwo.
Moim zdaniem, autor miał bardzo niewiele styczności z lepszymi kierownicami choćby marki na "L" - może "pomacał" je trochę w sklepie i stwierdził że nie warto wydać dodatkowych 200 czy 300 zł (lub nie miał możliwości żeby takie pieniądze dołożyć). I OK - dlatego sa na rynku różne kategorie produktów, żeby każdy mógł coś dla siebie wybrać.
Ale też - nie ma co się oszuiwać - pieniądze i marka maja olbrzymie znaczenie.
Jakości wykonania nie da się oszukać - i wystarczy poczytac na różnych forach - im tańsza kierownica tym szybciej sie "sypie"
Po drugie - Force Feedback vs Vibration - tu nie ma nawet porównania, VF to to samo co wibracje w padzie - i koniec. Force Feedback to system zapewniający dokładnie każde odczucie siły działającej na kierownicę - od zmiennego oporu przy skręcaniu, róznego rodziaju wibracji, uderzeń, blokady kierownicy, wrażenia llzupełnego luzu przy utracie kontaktu z nawierzchnią - kto nie spróbował, ten tego nie zrozumie.
Natomiast jeśli ośmiela sie porównywać to urządzenie z "kilkaset złotych droższymi kontrolerami", IMHO majac z nimi bardzo niewielkie (lub żadne) doświadczenie - to ocena urządzenia baardzo zawyżona i nie zgadzam się z nią całym sercem. (jako posiadacz Logitech Driving Force Pro, kupionego zresztą jako używka za 280zł ponad 4 lata temu i sprawującego sie bez zarzutu do dzisiaj)
Miałem przyjemność pojeździć na G25 w TDU i powiem, że wrażenia były niesamowite. Czułem się jak Stig w TopGear, mimo że grałem na monitorze 15cali (za to kumpel ma świetne audio). Wg mnie żeby poczuć taką adrenalinę przy grze komputerowej trzeba mieć minimum Logitech Driving Force GT, który ma ten sam mechanizm co G25 tylko jest gorzej wykonany i brakuje sprzęgła. Koszt 450zł+
Kierownica jest ustawiona prosto a w grach (np. Live For Speed) ściąga cały czas na lewo! To jest denerwujące... W końcu to Made In China to czego się tu spodziewać...