Boisz się, że Xbox One będzie Cię podglądać? Bezpodstawnie, oni już Cię widzą
Afera Prism sprawiła, że po raz pierwszy ludzie z całego świata zaczęli obawiać się o swoją prywatność nie tylko w Internecie, ale też w świecie realnym. Na aferze wywołanej przez Edwarda Snowdena najwięcej może stracić Microsoft, który najbardziej aktywnie angażował się w pomoc amerykańskiej bezpiece. Wiele osób obawia się bowiem, że jego nadchodząca konsola, czyli Xbox One może stać się po prostu narzędziem do śledzenia swoich użytkowników.
Wbrew pozorom na pierwszy rzut oka informacje te nie wyglądają na bezpodstawne. Jest tak z kilku powodów, z których najważniejszy jest fakt, że Microsoft był firmą najaktywniej współpracującą z amerykańskim wywiadem. To dzięki długotrwałej i owocnej współpracy Microsoftu oraz NSA, agencja wywiadowcza miała dostęp do wszystkich rzeczy, które wysyłaliśmy za pomocą oprogramowania Microsoftu. Koronnym tego przykładem jest chociażby nowa odsłona serwisu Outlook.com, która została wprowadzona w lutym tego roku.
Jedną z największych zmian wprowadzonych w niej było wprowadzenie szyfrowanego czata między użytkownikami, co można tylko pochwalić. Niestety jednocześnie NSA dostało konkretną instrukcję mówiącą, jak owe zabezpieczenia obejść. Nie przeszkodziło to Microsoftowi rozpoczęcie kampanii marketingowej pod tytułem „Twoja prywatność to nasz priorytet”. Informacja o tym złamaniu własnego zabezpieczenia została podana w dokumencie z 26 grudnia 2012 roku, który mówi, że:
„Microsoft pracuje z FBI nad sposobem szpiegowania, który rozwiązałbym ten problem. Rozwiązanie zostało z sukcesem przetestowane i wprowadzone 12 grudnia 2012 roku. „
Kolejne notatki służbowe mówiły między innymi o tym, że NSA ma bezpośredni dostęp do SkyDrive’a, którego używa ponad ćwierć miliarda użytkowników, którzy w dużej mierze nie są obywatelami USA. Agencja wywiadowcza nie musi nawet prosić o zezwolenie Microsoftu o dostęp do danych – po prostu przegląda chmurę, kiedy tylko chce.
Wyjątkiem jeśli chodzi o zachowanie prywatności nie jest Skype, który jednak współpracował z NSA długo przed wykupieniem go przez Microsoft. Jednak to firma z Redmond wprowadziła nowy sposób przechwytywania rozmów, który sprawił, że działania agentów są trzy razy bardziej owocne niż wcześniej.
Zapewne uważacie, że będę dążył teraz do podsumowania mówiącego, że Microsoft faktycznie chce nas tylko inwigilować i robić nic innego. Otóż nie, nie jest to firma ani lepsza ani gorsza od innych. Jako technologiczny gigant działający w USA ma on po prostu obowiązek dostarczania danych wywiadowi. Tak samo jak Google, Apple oraz Facebook. Tutaj jedynym wyjątkiem jest Twitter, ale i on z całą pewnością szybciej czy później się złamie.
Jednak mimo to uważam, że Microsoft nie będzie używał kamery wbudowanej w Xboksa One do inwigilacji użytkowników. Tak samo jak amerykańskie prawo wymaga, by firmy dostarczały informacje wywiadowcze w postaci tekstu, to nie mówi nic o tym, by firmy dostarczały materiał audio oraz wideo. Tak twierdzi Microsoft w swoim oficjalnym oświadczeniu:
„Jeżeli nie pojawi się nowe prawo, nie wydaje nam się, by rząd miał możliwość prawną zmusić nas, czy jakąkolwiek inną firmę produkującą kamery lub mikrofony, by zacząć zbierać dane głosowe i wideo. Wystąpilibyśmy do sądu, gdyby próbowano nas do tego zmusić.”
Warto pamiętać jednak o tym, że prawo się może zmienić, a wiele rzeczy może być załatwianych pod stołem. W końcu władzy nie powinno się bezgranicznie ufać. Czy naprawdę wówczas przejmiesz się tym, że pod Twoim telewizorem stoi kamera? Ja nie, bo w kieszeni mam smartfon, który jest komputerem, kamerą i mikrofonem w jednym. W dodatku ma moduł WiFi i GPS, które mogą bardzo precyzyjnie określić gdzie jestem i co robię.
Do tego w moim laptopie (z oprogramowaniem Microsoftu!), tablecie i wielu innych używanych przeze mnie urządzeniach znajdują się kamery? Są oczywiście osoby, które je zaklejają i starają się z nich nie korzystać, jednak są one mniejszością. Zresztą, mikrofon wówczas nie przestaje działać. Większości osób, które nie chcą kupić Xboksa One z powodu możliwości inwigilacji zupełnie nie przeszkadza fakt, że korzystają z tych urządzeń.
Trzeba wspomnieć też, że wiele osób już używa Xboksa 360 z kamerą Kinect oraz telewizorów wyposażonych w kamery do komunikacji za pomocą Skype, komunikatora należącego do Microsoftu. Skoro do tej pory nikt nie został złapany na podstawie takiego właśnie dowodu oraz żadni entuzjaści nie zauważyli wzmożonej aktywności sieci po uruchomieniu różnego rodzaju kamer, raczej nie powinniśmy się niczego obawiać. Przynajmniej ze strony Microsoftu.
Okazuje się bowiem, że amerykański wywiad może nas podglądać za pomocą Xkeyscore, czyli narzędzia zbierającego i analizującego wszystkie dane wysyłane przez Internet, niezależnie od ich formy. Jedyny z tego idący plus jest taki, że kamera nie nagra nas sama, tylko Amerykanie przechwycą tylko rzeczy, które sami prześlemy za pomocą Internetu. Dotyczy to jednak nie tylko Xboksa One, a wszystkich urządzeń podłączonych do sieci. Oznacza to, że nie ma po co bać się Xboksa One. Trzeba obawiać się wszystkich posiadanych przez nas urządzeń. Oczywiście jeśli jesteśmy terrorystami lub mamy coś do ukrycia.
Trudno bowiem uważać, że kogokolwiek w Microsofcie będzie obchodzić to, że chcemy umówić się ze swoimi znajomymi na piwo lub zamierzamy powiadomić rodziców, że przyjedziemy do nich na niedzielny obiad. Oznacza to, że nawet wykorzystanie Xkeyscore nie sprawi, że przy Kinekcie nie będziemy mogli czuć się swobodnie. Krótko mówiąc, nie będzie nas podsłuchiwać, tak jak jest to pokazane w poniższym filmie.
Należy o tym pamiętać, gdyż wiele osób na siłę porównuje urządzenie zamontowane w Xboksie One do teleekranu – najpowszechniejszej maszyny w Oceanii, fikcyjnym państwie w antyutopii „Rok 1984” autorstwa Georga Orwella. Taki teleekran znajduje się w każdym mieszkaniu, w każdym pomieszczeniu miejsca pracy oraz w każdym miejscu publicznym, w którym dało się go zamontować. Tam, gdzie go nie ma, powinien być zakamuflowany mikrofon (np. w lasach). Architektura mieszkań projektowana jest w ten sposób, by teleekrany mogły monitorować każdy kąt czy zaułek.
Jeśli porównać możliwości techniczne obu urządzeń, faktycznie można dojść do wniosku, że są do siebie wyjątkowo podobne. Ba, Xbox One jest gorszy, gdyż może nagrywać nas nie tylko w dzień, ale również w nocy. Nie powinniśmy jednak się go obawiać, bo kamery mogą nas obserwować, a mikrofony nasłuchiwać cały czas. Jak już wspominaliśmy, znajdują się one nie tylko w konsolach, ale też w telewizorach, laptopach, tabletach i urządzeniach, które mamy przy sobie niemal całą dobę, czyli smartfonach. Jeśli ktoś chciałby nas podsłuchiwać i podglądać, robiłby to już teraz. Obecnie istnieje tyle możliwości inwigilacji zwykłych ludzi, że Xbox One wcale by tego zadania nie ułatwił.
Komentarze
92Cyberboziu miej nas w swojej opiece....
Błagam, nie pokazuj drogi autorze, tego czegoś swojej polonistce.
PS4 WIN.
Po drugie nasz kraj powinien nas przed takimi praktykami zabezpieczyć.
Po trzecie zakazać sprzedaży tego badziewia u nas w kraju i jak inne kraje pójdą tym krokiem to M$ na tym nic nie zarobi i niech mu wtedy ich rząd laskę ciągnie.
"Nie obawiajcie się konsoli Xbox One, bo przecież i tak jesteście już szpiegowani przez masę innych urządzeń. Jedne mniej czy więcej nie zrobi Wam różnicy".
Niestety, ale dla zasady MS może się wypchać ze swoim outlook mail, chmurą i wszystkim tym, co NSA chętnie wykorzysta. I tylko taka postawa może zmusić firmy do zaprzestania współpracy.
Całe szczęście, że PS4 pod każdym względem jest lepsze, bo inaczej wiele osób byłoby w rozterce, ale w takiej sytuacji ta konsola jest oczywistym wyborem.
Nie mogę się z tym zgodzić. MS i inni mają obowiązek dostarczać jedynie informacje, do których udostępnienia zostały zobligowane nakazem przez sąd lub inny uprawniony organ. Tak jak pokazuje przykład Twittera, dołączenie do PRISM było dobrowolne, a to oznacza, że M$ wcale nie musiał współpracować z wywiadem USA - mógł to robić jedynie w granicach obowiązującego prawa.
Idąc dalej, MS dalej twierdzi, że w PRISM nie bierze udziału - mimo, iż potwierdził to szef agencji wywiadu. Dlaczego? Dołączenie wymaga klauzuli tajności i tego MS przestrzega. Więc wszystkie raporty, wypowiedzi itp. można wyrzucić do kosza, bo i tak nie oddadzą tego co robią firmy dla wywiadu. Dlatego jeżeli MS mówi o współpracy z wywiadem, to mówi o tym, o czym mu wolno powiedzieć, czyli tym czego nie zastrzega porozumienie z NSA.
Powtórzę jeszcze raz to było dobrowolne, więc nie ma co bronić tutaj żadnej zaangażowanej firmy. Przykład Apple - firma opierała się najdłużej przed dołączeniem. Dołączyła i co? Dlaczego? Otóż z pewnością nie dlatego, że musiała dołączyć, tylko dlatego, że zaoferowano jej albo jakieś profity albo jakieś ustępstwa. Możliwości nie należy daleko szukać, przykład spór z Samsungiem. Apple przegrało w sądzie i dostało bana na kilka swoich produktów w USA? Co zrobiła administracja USA? Otóż złożyła veto i Apple dalej sprzedaje swoje produkty. Czy tylko ja w tym widzę powiązanie? :P
"Trudno bowiem uważać, że kogokolwiek w Microsofcie będzie obchodzić to..."
To nie MS obchodzi, tylko wywiad - bo to oni dostają dostęp do wszelkich danych. Jeżeli wierzyć Snowdenowi - on pracując wpisywał jedynie dane do komputera np. numer telefonu i miał dostęp do danych z tego numeru. Wpisując nazwisko pojawiały mu się adresy email założone pod to nazwisko i miał do nich dostęp.
Aby obalić te absurdy powiem więcej, historia zna przypadki kiedy w USA służby zdalnie odpaliły kompa jednego z dziennikarzy aby przejąć z dysku informacje.
Afera może bezpośrednio nie uderzy w statystycznego kowalskiego, ale pokazuje, że osoby mające jakieś informacje np. dziennikarz, który zdobył dowody na jakąś aferę, korupcję polityków, w armii, sądach, prokuratorze czy służbach -
Co o sprawie mówią w projekcie TOR? Otóż wskazują, że systemy i przeglądarki mają specjalnie robione dziury, aby możliwe był dostęp do informacji. Tor wskazuje tutaj, że jeżeli ktoś ma ważne do przesłania dane - to żeby nie robił tego na własnościowych przeglądarkach, systemach MS i Apple, ani też nie korzystał z usług z USA.
Wracając jednak do samego arta, służby nie muszą prosić MS o dane w formie tekstowej. Dzięki dobrowolnemu PRISM, mogą sami się podpiąć np. pod dane urządzenie i sprawdzić co tam "Mohamed Ali Dziad" trzyma. Czy to czasem im nie zagraża itp. Jest również wiele info, że mogą w każdej chwili dostać dostęp do kamerki, mikrofonu, rozmów audio i wideo na skype itp. Wiec to wydaje się bujda, że mówią jedynie o danych w formie tekstowej. No ale mydlić oczy, jakoś trzeba.
Podobnie jak w ostatnim raporcie NSA o tym, że monitorują jedynie 1,6% danych w sieci.
Idąc dalej, to, że jest fizyczna możliwość inwigilacji to nie oznacza, że wywiad już powinien nas podsłuchiwać, a skoro tego nie zrobił do tej pory to nie mamy się czego bać... Tego typu systemu wyszukują potencjalne niebezpieczeństwa, działając na podstawie wzoru lub poprzez analityka - przykład Snowden. To, że teraz dana osoba nie jest na podsłuchu, to nie znaczy, że tak będzie w przyszłości. Jednak w dalszym ciągu twierdzę, że statystyczna osoba raczej nie ma się czego obawiać, dopóki, dopóty nie jedzie w posiadanie ważnych informacji - czyli to co już powtarzałem np. dziennikarze - o ile jeszcze znajdzie się jakiś nie opłacany.
Podsumowując, nie ma co demonizować, ale też nie ma co uspokajać i zamiatać afery pod dywan, bo godzi ona w wizerunek znanych firm i marek. A będąc przy temacie inwigilacji, warto wspomnieć, że projekcie INDECT oraz działaniach polskich służb - o czym informowała Najwyższa Izba Kontroli - http://www.benchmark.pl/aktualnosci/nik-raport-tk-sluzby-bezprawnie-inwigiluja-obywateli.html
"Oczywiście jeśli jesteśmy terrorystami lub mamy coś do ukrycia."
Chciałoby się zakrzyczeć: "B...... to NSA określi czy masz coś do ukrycia...". I tu jest pies pogrzebany....
Oj przeszkadza, z tą różnicą, że dziś nie ze wszystkiego można tak po prostu zrezygnować bądź użyć innego zamiennika. Jednak jeśli jest tylko taka mozliwość, powinno się z niej korzystać! Akurat w przypadku takiego urządzenia jakim jest XBox można z powodzeniem zrezygnować lub wybrać produkt konkurencji, który być może nadal będzie inwigilował - ale w znacznie mniejszym stopniu. Na pewno należy im to utrudniać - a nie iść na rękę i ułatwiać.
Zakopiecie komentarz -Bo mówi rzeczy podobne do prawdy (Z nimi to nikt nie wie jak jest)To poproszę :) :0
Po drugie: Polski rząd (nie tylko obecny) zawsze wchodził Ameryce w dupę więc nawet gdyby wiedział o inwigilacji polskich obywateli to by nas o tym nie poinformował.
Po trzecie: nie zakażą sprzedaży produktu bo mają zysk z podatku:)
Tak czy inaczej jesteśmy w czarnej dupie xD