Futurystyczny kształt to nie jedyny atut tego drona. XIRO Xplorer V potrafi pozytywnie zaskoczyć, zarówno początkujących, jak i nieco bardziej zaawansowanych.
- wyjątkowo oryginalny wygląd,; - niezła jakość wykonania,; - w pełni demontowalny gimbal z kamerą,; - 3 tryby lotu – dla początkujących, średniozaawansowanych i ekspertów,; - możliwość ręcznego dostosowania jasności świateł pozycyjnych,; - rozbudowana funkcja Follow Me,; - opcja zaprogramowania trasy na mapie – do 16 punktów przelotowych,; - wbudowany w aparaturę uchwyt na smartfona,; - stosunkowo prosta obsługa,; - bardzo dobra stabilność lotu i reakcja drona na drążki,; - kamerka z 14 Mpx matrycą…
Minusy…która nagrywa tylko do rozdzielczości 1920x1080,; - nagrania wymagają korekcji (dystorsja beczkowata),; - podgląd na żywo tylko w 480p,; - dyskusyjny system montażu akumulatora,; - przy wyższych trybach lotu śmigła pojawiają się w kadrze,; - spora niestabilność aplikacji androidowej,; - bardzo skromna instrukcja.
Przez ostatnie lata rynek amatorskich dronów rozrósł się do niebotycznych wręcz rozmiarów. Kto nie wierzy niech spojrzy na ofertę jednego z modniejszych obecnie chińskich sklepów wysyłkowych.
DJI, Yuneec czy Hubsan, choć popularne, stanowią tam jedynie niewielki wycinek niesamowicie bogatego tortu. Trudno się więc dziwić, że z takiego mrowia produktów ciężko wyłuskać coś naprawdę godnego uwagi.
Spróbujemy Wam w tym pomóc w nowej serii artykułów – z szybkimi testami dronów. Pierwszy na nasz redakcyjny warsztat trafił XIRO Xplorer V.
Wystarczył rzut oka i już pewnie przypięliście XIRO łatkę podróbki Phantoma, prawda? A to błąd, i to duży. Podobieństwo , owszem, występuje, ale konstrukcyjnie to totalnie inna maszyna. Do tego posiada kilka autorskich, nader ciekawych rozwiązań.
Co najważniejsze, „przychodzi” od razu z dwoma pakietami (akumulatorami). Najczęściej, bo w naszym przypadku, w nieco bogatszym zestawie oprócz nich znalazł się także ręczny uchwyt na gimbal z kamerą.
Co w pudle XIRO Xplorer V piszczy
Być może wyda Wam się to mało istotne, ale ja osobiście sporą wagę przykładam nie tylko do zawartości pudełka z danym produktem, ale i do sposobu jego zapakowania. A już szczególnie dotyczy to dronów.
Nie chodzi tu jednak o jakieś finezyjne pudło, za którym stoi najczęściej sztab marketingowców pragnących jedynie jak lepszego wyeksponowania ich towaru. To co dla mnie się liczy w przypadku tak zaawansowanych urządzeń jak drony to czytelnie opisana zawartość całego zestawu.
W takich sytuacjach, jeśli tylko znamy podstawy, w lot pojmiemy co do czego służy i co z czym połączyć. Pod tym względem XIRO Xplorer V zasłużył na piątkę z plusem.
Wnętrze pudełka zostało tu wyjątkowo dobrze przemyślane. Raz, że cztery trójkątne boksy doskonale sprawdzają się w roli zabezpieczenia drona skutecznie blokując jego ewentualne ruchy, a dwa że wszystko jest tu czytelnie opisane. Gimbal z kamerą, zasilacz i bateria, śmigła z częściami zamiennymi oraz instrukcja – każde z nich zmyślnie zapakowane we własne pudełeczko.
Co ciekawe, aparatura sterująca XIRO Xplorer V ukryta tu została pod dronem stanowiąc dla niego dodatkowe zabezpieczenie przed ewentualnym uszkodzeniem podczas transportu.
Gdy wypakujemy już wszystko zawartość głównego zestawu przedstawia się następująco:
- dron XIRO Xplorer V
- 3-osiowy gimbal z kamerą FullHD + karta microSD 8GB
- 2 komplety samodokręcających się śmigieł
- aparatura (nadajnik) działająca w paśmie 5.8GHz
- wzmacniacz sygnału
- akumulator Li-Po 5200 mAh 11,1V 3Sz podstawką do ładowania
- zasilacz sieciowy + różnego rodzaju uniwersalne przelotki
- kabel USB
- komplet części zamiennych z niewielkim śrubokrętem
- smycz do aparatury
- instrukcja
Dron dronowi nie równy
Zapewne wydaje się Wam, że z przedstawionego wyżej zestawienia najważniejszy jest dron. I macie racje, choć nie tak do końca. Nie mniej ciekawie od samego wielowirnikowca prezentują się bowiem gimbal z kamerką, dedykowana bateria oraz aparatura. A dlaczego? Już wyjaśniam.
XIRO Xplorer V ma budową modularną. Oznacza to, że zarówno bateria jak i gimbal z kamerką są w tym sprzęcie całkowicie odłączane. Nie ma tu też jakiejś wydzielonej komory, w którą wsuwa się baterię. Wszystko wymaga manualnego przyłączenia do drona.
Plus jest taki, że bez problemu da się uruchomić maszynę i polatać z samą baterią. Tak dla nabrania wprawy. Minusem tego rozwiązania jest system mocowań.
O ile bowiem stabilizator, poza ma dodatkowy, sprężynowy uchwyt trzymający wszystko na miejscu, o tyle bateria musi być dokładnie spasowana w specjalnych prowadnicach. Jeśli nie zrobimy tego starannie to nawet zabezpieczenie w postaci blokady może nie ochronić akumulatora przed wypadnięciem podczas lotu!
Akumulator XIRO Xplorer V wyposażony jest we wskaźnik naładowania. Wystarczy nacisnąć i zielony przycisk by skontrolować ile zostało w niej energii
Osadzona na gimbalu dedykowana kamera jest w tym modelu bardzo charakterystyczna. Jej matryca o kompaktowym rozmiarze 1/2.3 cala to dzieło Panasonica. Sama zaś obudowa to lekko rozciągnięty sześcianik, który skrywa od góry slot na kartę microSD.
Z przodu zaś wyposażoną ją w zmyślny system filtrów mocowanych na magnesy z fabrycznie zamontowanym filtrem ND8. Do jego zdjęcia wystarczy lekkie pociągnięcie za wystającą część obudowy.
Kilka słów muszę też poświęcić aparaturze XIRO Xplorer V, bo choć wygląda ona dość niepozornie to pod względem jakości wykonania i oferowanych przezeń funkcjonalności z powodzeniem aspirować może do miana tych z wyżej półki.
Regulowana wysokość drążków, pokrętło sterujące kątem nachylenia kamery, fizyczny przycisk autostartu i autolądowania, włącznik funkcji IOC (Inteligent Orientation Control) czy przycisk wymuszający „powrót na miejsce startu” to tylko część z zalet tego kontrolera.
Do tego dorzuciłbym jeszcze opcjonalny wzmacniacz sygnału zwiększający zasięg XIRO Xplorer V do 600 metrów, możliwość płynnego rozjaśniania i przyciemniania świateł pozycyjnych oraz przełącznik trybów lotu znacząco rozszerzający możliwości samego drona. Do tego ostatniego powrócę za chwilę.
Doskonałym uzupełnieniem całości jest chowany we wnętrzu aparatury regulowany uchwyt na smartfona. Chciałoby się jednak, by ten element był lepiej wykonany i pozwalał na osadzenie w nim czegoś więcej niż telefonu o maksymalnej przekątnej 5.5 cala.
Na koniec słowo wyjaśniania odnośnie rozkładanych nóżek XIRO Xplorer V. Idę bowiem o zakład, że patrząc na zdjęcia bądź też oglądając zamieszczony poniżej film nie jeden z Was zaczął się zastanawiać czy aby mechanizm tych nóżek i ich niezbyt masywna budowa są w stanie dać dronowi solidne oparcie, szczególnie przy gwałtowniejszym przyziemieniu.
Uspokajam więc – „w praniu” wszelkie niejasności szybko się rozwiewają. Nóżki, dzięki gumowanym stópkom sprawdzają zaskakująco dobrze zarówno podczas startu jak i lądowania, zapobiegając między innymi ewentualnemu ślizganiu się drona.
Latać każdy może…
Dzięki wbudowanemu modułowi GPS i autorskiemu kontrolerowi lotu sterowanie XIRO Xplorer V jest bajecznie proste. Trzeba tylko wyczuć jego charakterystykę lotu i znać podstawy działania dronów, w tym konieczność kalibracji kompasu.
Co istotne, producent sugeruje, by pierwszy, dziewiczy lot odbyć bez gimbala z kamerą (który można wówczas podłączyć pod ręczny uchwyt i wypróbować). Dron jest wówczas nieco lżejszy, ale system jego kontroli pozostaje bez zmian. Ten patent doceni chyba każdy, niezależnie czy jest początkującym operatorem czy też na multikopterach zjadł już zęby.
Pierwsze loty XIRO Xplorer V ułatwia także przycisk autostartu, po naciśnięciu którego dron sam wznosi się na wysokość około 3 metrów i tam pozostaje do czasu, gdy przejmiemy nad nim kontrolę.
Co istotne, o ile moduł GPS namierzył więcej niż 8 satelit dron twardo trzyma pozycje i nie ma tendencji do dryftu, nawet przy podmuchach wiatru. Oczywiście, o ile tylko nie są za silne.
W normalnych warunkach akumulator pozwala bawić się dronem do około 20 minut
Samo sterowanie to czysta klasyka, z jednym małym wyjątkiem – przełącznikiem trybu lotu, który potrafi zmienić XIRO Xplorer V z powolnego, ale wyjątkowo precyzyjnego żółwia w zwrotną, lekko szaloną, autonomiczną czarną bestię.
…..trochę lepiej, lub trochę gorzej
Różnice pomiędzy trzema dostępnymi trybami lotu są faktycznie tak duże. W pierwszym z nich, dedykowanym początkującym, dron nie wzniesie się wyżej niż 50 metrów w górę i nie odleci dalej niż na 100 metrów od punktu startu. Prędkość również nie oszałamia – jedynie 2 metry na sekundę.
Ale i ta szybkość ma swoje zalety – jednostajny ruch pozwala kręcić całkiem ładne, stabilne ujęcia.
Poziom drugi to już maksymalnie 120 metrów w górę i 300 metrów na odległość. Prędkość wzrasta do 6 m/s w poziomie, choć wznoszenie pozostaje na poziomie 2 m/s. Z kolei „trójka” to już wyższa szkoła jazdy. Nie dość, że szybkość pozioma sięga tu 8 m/s, a pionowa – 3 m/s to jeszcze zasięg wydłuża się ponoć do 600 metrów.
"Ponoć", bo z racji, że jest to grubo poza zasięgiem wzroku nie próbowałem bić takich rekordów. Bezpiezpieczeństwo i latanie zgodnie z przepisami jest ważniejsze.
Do tego dochodzą też dodatkowe funkcje, których nie da się aktywować w innych trybach. Chodzi tu o opcję Follow Me czyli podążanie za operatorem i orbitowanie wokół niego. Do tego niezbędne jest jednak posiadanie w telefonie aplikacji Xiro Xplorer oraz aktywacja na nim jego własnego GPS’a.
Aplikacja znacząco zwiększa rozeznanie w tym co dzieje się aktualnie z dronem. Raz, że na bieżąco wyświetla wszystkie niezbędne dane telemetryczne pokroju prędkości XIRO Xplorer V, jego odległości od miejsca startu czy aktualnej wysokości, dwa – że pozwala monitorować jakość sygnału WiFi, ilość połączonych satelit oraz zapas energii w akumulatorze, a trzy - że wyświetla podgląd na żywo tego co aktualnie widzi kamera.
Co istotne, po przełączeniu na widok map google aplikacja podaje też aktualną pozycje drona umożliwiając na niej planowanie lotu autonomicznego. Wystarczy wskazać punkty (maksymalnie 16), przez które XIRO ma przelecieć.
Pomimo podglądu na żywo i oznaczenia pozycji drona na mapie czasami nawet najlepszym operatorom zdarza się pogubić. I nie dotyczy to jedynie XIRO Xplorer V, bo z różnych powodów i przekłamań kompasu każdy, nawet bardziej profesjonalny dron, może nagle przyjąć błędną pozycję przestrzenną.
I właśnie w takich sytuacjach przydaje się wspomniany już wyżej tryb inteligentnej orientacji. Po jego aktywacji przyciskiem IOC dron ignoruje swoją aktualną pozycje za punkt wyjścia przyjmując miejsce startu. W tym momencie przyciągnięcie lewego drążka do siebie spowoduje powrót multikoptera do tego punktu.
Być jak David Lynch
Ale nie oszukujmy się – mało kto kupuje drona tylko po to by nim latać. Istotą posiadania drona jest chęć robienia oszałamiających zdjęć i filmów „z lotu ptaka”. I tutaj XIRO Xplorer V zalicza kilka drobnych zgrzytów.
Choć 3-osiowy stabilizator niemal doskonale tłumi wszelkie drgania i przechyły multikoptera zapewniając kamerce odpowiednie warunki do pracy efekt psuje nieco typowa dla szerokokątnych obiektywów dystorsja beczkowata. Oczywiście, można to skorygować w postprodukcji, ale trzeba wiedzieć jak.
Sprawa druga – maksymalna rozdzielczość to jedynie 1920x1080px, co na obecne standardy może wydawać się już nieco mało. Nie można natomiast narzekać na ogólną jakość nagrań. Przy dobrym oświetleniu surowy materiał potrafi wyglądać naprawdę nieźle.
Bardzo dobrze widać to na filmach kręconych „z ręki” z pomocą dołączonego do naszego zestawu ręcznego uchwytu na gimbal.
Nagrywając „z powietrza” mamy do dyspozycji cały pakiet dodatkowych opcji, które mogą uczynić nasz film niepowtarzalnym. I tak możemy ręcznie sterować krążeniem drona wokoło, uruchomić podążanie za operatorem czy przełączyć się na najniższy tryb lotu dla zachowania ultra płynnego ruchu.
Istnieje też opcja automatycznego śledzenia wskazanego obiektu, podobnie jak w Phantomie 4. Szkoda tylko, że funkcjonalność ta w momencie moich testów była dostępna jest jedynie dla iOS’owej wersji aplikacji. Bawiąc się XIRO Xplorer V połączonym ze smartfonem opartym na Androidzie nie mogłem niestety przetestować jak owo aktywne śledzenie sprawdza się w praktyce.
Przygodę z dronami czas zacząć
Muszę przyznać, że XIRO Xplorer V mocno mnie zaskoczył. Spodziewałem się maszyny jakich na rynku wiele, raczej nie wyróżniającej się z tłumu. Tymczasem ten futurystycznie wyglądający dron posiadł możliwości znacznie droższych od siebie modeli, łącznie z aktywnym śledzeniem obiektów.
Co więcej, zaoferował także trzy oddzielne tryby lotu i modularną budowę, która pozwala, w miarę zasobności portfela wymienić na przykład fabryczny gimbal z kamerką na taki dedykowany produktom GoPro.
Oczywiście, nie jest to maszyna bez wad. Bo choć lata się nią całkiem przyjemnie, a sam kopter potrafi być wyjątkowo żwawy i zwrotny to jednak kilka rzeczy wymagałoby poprawki.
Pomijam już takie drobnostki jak wchodzące w kadr śmigła i ramiona XIRO Xplorer V (widoczne w trzecim, najszybszym trybie lotu), wolne doczytywanie się map czy pogląd na żywo jedynie w rozdzielczości 480p (ale za to przynajmniej bez lagów). Dużo bardziej irytujące były nagłe zamknięcia się aplikacji. Na szczęście dron nie traci wówczas połączenia z aparaturą i nie próbuje sam wracać do miejsca startu.
Najbardziej brakowało mi jednak fizycznego przycisku wyzwalania migawki. Dotykowa obsługa aplikacji mobilnej nie jest co prawda zła, ale znacznie wygodniej operuje się dronem nie odrywając dłoni od aparatury.
Wszystko to jednak nie zmienia faktu, że XIRO Xplorer V to wyjątkowo dobrze zaprojektowany multikopter po brzegi wyładowany przydatnymi funkcjonalnościami. W sam raz na początek zabawy z dronami i amatorskim filmowaniem „z powietrza”.
Ocena końcowa:
- wyjątkowo oryginalny wygląd
- niezła jakość wykonania
- w pełni demontowalny gimbal z kamerą
- 3 tryby lotu - dla początkujących, zaawansowanych i ekspertów
- możliwość ręcznego dostosowania jasności świateł pozycyjnych
- rozbudowana funkcja Follow Me
- opcja zaprogramowania trasy na mapie - do 16 punktów przelotowych
- stosunkowo prosta obsługa
- bardzo dobra stabilność lotu i reakcja drona na drążki
- kamerka z 14,4Mpx matrycą....
- ...która rejestruje obraz tylko do rozdzielczości 1920x1080
- nagrania wymagają korekcji (dystorsja beczkowata)
- podgląd na żywo tylko w 480p
- dyskusyjny system montażu akumulatora
- przy wyższych trybach lotu śmigła pojawiają się w kadrze
- spora niestabilność aplikacji androidowej
- bardzo skromna instrukcja
- Jakość wykonania:
dobry plus - Zawartość zestawu:
super - Możliwości aparatury-nadajnika:
dobry - Jakość stabilizacji mechanicznej:
dobry plus - Funkcjonalność kamery:
dobry - Łatwość pilotażu:
dobry plus - Kultura lotu:
dobry
Komentarze
2