Zastanów się jaki pakiet internetowy wybrać do swojego smartfona, bo ilość danych mobilnych jakie zużywasz w ciągu miesiąca jest ogromna i będzie tylko rosła.
Zużywamy potężne ilości danych komórkowych, a to dopiero początek
Rano po przebudzeniu przeglądasz Facebooka – posty, zdjęcia, filmy znajomych. W drodze do pracy słuchasz ulubionych playlist na Spotify. W biurze koledzy wysyłają linki do zabawnych filmików na YouTube. W drodze powrotnej zaliczasz park, robiąc kilka zdjęć wiewiórek, które lecą wprost do chmury. Właśnie pobrałeś kilkaset megabajtów.
Z raportu Cisco Visual Networking Index wynika, że do 2020 roku ruch w sieci wzrośnie trzykrotnie. Oznacza to, że średnio każdego roku będzie to ok 22 proc. więcej przesyłanych danych. Z jednej strony wynika to z liczby użytkowników internetu, których obecnie jest ok. 3 mld, a w 2020 roku ma być 4,1 mld. Znacznie ważniejszym czynnikiem jest w tym wypadku jednak liczba i rodzaj urządzeń, jakie do sieci podłączymy (lub już podłączamy).
Mowa oczywiście o sprzęcie mobilnym. Już dziś centrum naszego internetowego świata jest smartfon. Możemy się oszukiwać, że era post-PC nigdy nie nadeszła (sprzyjają temu przeświadczeniu ostatnie wyniki sprzedaży komputerów – pierwszy raz od lat zanotowano wzrost), ale w większości przypadków to urządzenia mobilne są dla nas narzędziem pierwszego wyboru w sytuacji, gdy chcemy skorzystać z internetu.
Przemawia za tym wiele argumentów, jak chociażby łatwiejszy dostęp czy bardziej intuicyjny interfejs. Zauważcie, że dzieci i seniorów znacznie prościej nauczyć obsługi panelu dotykowego, niż myszy i klawiatury (za dużo przycisków za dużo kliknięć, za dużo wszystkiego). Co jednak najważniejsze, urządzenie mobilne jest niemalże nieustannie podłączone do sieci, niezależnie od okoliczności i dostępności WiFi. W Polsce smartfony wygryzły pecety już kilka lat temu. Generują one blisko 60 proc. ruchu sieciowego. Przebijamy pod tym względem świat, gdzie mobile stanowi aktualnie 51,3 proc. (dane: StatCounter).
źródło: statcounter.com
W Polsce mamy aktualnie ponad 52 mln aktywnych kart SIM. Na każdego Polaka przypada zatem 1,35 karty. Umieszczamy je nie tylko w smartfonach, ale też tabletach, a od niedawna również smartwatchach. Każde z tych urządzeń pobiera dane. A to dopiero początek. Jesteśmy u progu rewolucji Internetu Rzeczy (IoT). Prognozy mówią o 20 mld podłączonych do internetu urządzeń w 2020 roku. Dane będą zatem wysyłane i odbierane przez sprzęty RTV, AGD, samochody, elementy konstrukcyjne domu i wiele, wiele innych.
W odpowiedzi na te wizje już teraz opracowywany jest standard 5G, w którego rozwój angażują się zarówno dostawcy sprzętu, jak i operatorzy. Intel już opracował działający modem 5G, który ma wejść do komercyjnego użytku w 2020 roku. Dwa lata później sieć ta ma mieć już 0,5 mld użytkowników. 5G to heterogeniczna sieć zintegrowanych technologii bezprzewodowych – fal milimetrowych, Wi-Fi, LTE-Advanced i innych – połączonych ze zwirtualizowanym systemem głównym i inteligentnymi usługami na krawędzi. Oznacza to nie tylko znacznie większą przepustowość, ale również zdolność urządzeń do komunikowania się bezpośrednio ze sobą (bez udziału centralnego serwera). Wszystko po to, aby te ogromne ilości danych mogły być bardziej efektywnie transmitowane.
Serwisy społecznościowe to nasza codzienność
Zastanówmy się, czy potrzeba wdrożenia standardu 5G oraz zapowiedź 20 mld podłączonych do sieci urządzeń, to jedynie marketingowe wydmuszki, czy może realne wizje, których ziszczenie jest kwestią czasu?
Typowy użytkownik smartfona ma dziś ogromne możliwości. Z badania firmy Ericsson przeprowadzonego w listopadzie 2016 roku w Europie Środkowej wynika, że przeciętny posiadacz telefonu gra w gry dwa razy dziennie, siedmiokrotnie w ciągu doby przegląda serwisy społecznościowe, a także dziesięciokrotnie sprawdza bieżące informacje (newsy). Wśród Was – czytelników serwisów technologicznych statystyki są zapewne znacznie wyższe.
Zacznijmy od social media, które na przestrzeni ostatnich lat mocno ewoluowały. W dalszym ciągu możemy publikować tekst – tego typu posty dominują nadal m.in. na Twitterze. Ćwierkanie jednak nie jest już na topie. Prym dziś wiodą serwisy dające nam możliwość relacjonowania wydarzeń z naszego życia niemalże (lub dosłownie) w czasie rzeczywistym.
Nie bez powodu popularność bardzo szybko zdobyły Periscope i Meercat. Nie przypadkiem było też wdrożenie relacji live na Facebooku i YouTube. Wideo odgrywa dziś niebagatelną rolę w komunikacji przez social media. A to przecież zaledwie jeden z wielu trendów. Nie można przecież pomijać Snapchata, którego niebagatelny wpływ na serwisy społecznościowe widać gołym okiem. W 2013 roku Mark Zuckerberg proponował twórcom aplikacji 3 mld dolarów za przejęcie, ale został odprawiony z kwitkiem.
Dziś, cztery lata później, Facebook (oraz należące do niego Instagram oraz Messenger) posiadają funkcje będące właściwie kopiami tego, co oferuje Snapchat. Przesyłanie krótkich filmików, zdjęć, zapętlonych GIF-ów stało się na topie i nikt już sobie nie wyobraża powrotu to klasycznych, tekstowych postów. To samo zresztą dzieje się z komunikatorami, gdzie porozumiewamy się za pomocą naklejek, zdjęć, GIF-ów (znowu!) oraz oczywiście nagrań audio oraz wideo. To wszystko potrzebuje kilkudziesięciokrotnie więcej danych.
Ciekawą propozycję ma dla nas Plush ABO. Za 25 zł miesięcznie dostajemy 15 GB danych i kilka ciekawych bonusów - w tym całkowicie nielimitowany transfer danych z portali społecznościowych (Facebook, Messenger, Instagram i WhatsApp) oraz 3 miesiące oglądania filmów z YouTube bez zużycia podstawowego pakietu internetowego. To oferta w sam raz dla współczesnego zjadacza gigabajtów.
źródło: businessinsider.com
Filmy i akcesoria do strumieniowania
Nie zapominajmy też, że wideo to coraz wyższe rozdzielczości oraz technologie towarzyszące. Praktycznie wszystkie flagowe smartfony zaprezentowane w tym roku zostały wyposażone w obsługę HDR. Filmy rejestrowane z użyciem tej technologii charakteryzują się większą rozpiętością tonalną i… większymi rozmiarami. To oznacza kolejne dziesiątki megabajtów, które są pobierane z sieci z każdą minutą oglądania takiego materiału. Ponownie jednak warto zwrócić uwagę na ofertę Plush ABO, dzięki której przez całe 3 miesiące nie będziemy zużywać pakietu internetowego strumieniując filmy z YouTube. Po tych trzech miesiącach mamy dodatkową paczkę danych do wykorzystania na YouTube: 2,5 GB za 5 zł.
A tymczasem oglądamy na urządzeniach mobilnych coraz więcej. Z badania przeprowadzonego w Polsce na zlecenie PWC w grudniu 2016 roku wynika, że blisko 39 proc. respondentów używa smartfona lub tabletu do oglądania programów telewizyjnych nawet kilka razy w tygodniu. Natomiast zaledwie 0,8 proc. badanych przyznało, że nie robiło tego jeszcze nigdy.
Tutaj warto wspomnieć, że smartfony z Androidem dzięki kompatybilności ze standardem Google Cast (zgodnym z uniwersalnym Miracast) są zdolne przesyłać obraz bezpośrednio na ekran telewizorów lub projektorów. Wystarczy jedynie połączyć oba urządzenia z tą samą siecią WiFi. W ten sposób możemy oglądać np. ulubione seriale z Netfliksa na dowolnym ekranie bez potrzeby instalowania żadnych dodatkowych aplikacji. Analogiczne rozwiązania oferuje oczywiście również Apple, a sam standard Miracast jest obsługiwany przez zdecydowaną większość nowoczesnych smartfonów i tabletów.
Będąc przy temacie wideo, nie można też zignorować innego, niezwykle dynamicznie rozwijającego się trendu. Mowa o materiałach typu 360. Sferyczne filmy pierwotnie były tworzone wyłącznie z myślą o goglach wirtualnej rzeczywistości. Tam prezentują się oczywiście najbardziej efektownie. W praktyce jednak wszyscy możemy odtwarzać je na smartfonach. Producenci prześcigają się natomiast w dostarczaniu hardware’owych rozwiązań do rejestrowania tego typu treści. Samsung w tym roku zaprezentował drugą już generację akcesorium Gear VR.
Co szczególnie istotne, pozwala ona na transmisję 360 w czasie rzeczywistym. Tego typu materiały mają nawet kilkukrotnie większe rozmiary od klasycznych klipów. To oznacza jeszcze więcej przesyłanych do sieci danych. Analitycy przewidują, że w ciągu trzech lat wideo sferyczne ma stać się wiodącym formatem multimedialnym funkcjonującym w internecie.
Muzyka zawsze pod ręką
Zapewne część z czytelników doskonale pamięta czasy kaset, płyt, a potem plików MP3. Te ostatnie jeszcze przed kilkoma laty były podstawowym sposobem konsumpcji muzyki. Sprzedaż iPodów rosła, a każdy chciał nosić w kieszeni poręczny odtwarzacz. Potem przesyłaliśmy pliki na telefony, skwapliwie podłączając do nich słuchawki.
Dziś muzyka staje się usługą. Ze Spotify, największego tego typu serwisu na świecie korzysta aktualnie ponad 100 mln użytkowników. Ponad połowa z nich opłaca regularnie abonament premium. Wszyscy natomiast nieustannie pobierają dane – także poza domem, korzystając ze swoich pakietów internetowych.
Utwory są transmitowane w jakości 320 kbps, a to oznacza od kilku do kilkunastu megabajtów potrzebnych na odtworzenie każdego z nich. Inaczej sytuacja wygląda u konkurencji. Tidal oferuje tryb HiFi, gdzie bitrate sięga 1411 kbps. Nietrudno policzyć, że przy tak wysokiej jakości dźwięku ilość pobieranych z sieci danych diametralnie rośnie.
Zdjęcia na dysku internetowym
Idąc o krok dalej, łatwo nawiązać do zdjęć, które coraz chętniej synchronizujemy z chmurą. Aktualnie większość aplikacji tego typu posiada funkcję automatycznego przesyłania wszystkich fotografii z naszych urządzeń do sieci. To wygodne, bo w razie awarii lub utraty sprzętu, wszystkie nasze materiały pozostają bezpieczne.
Jednocześnie jednak oznacza to kolejne przesłane megabajty. W skali miesiąca, w zależności od liczby wykonywanych fotografii, może to być nawet 5-10 gigabajtów. Aplikacje tego typu działają w tle, a więc praktycznie nie zauważymy, jak nasz pakiet się kurczy.
W czasie jazdy
Istnieje mylne przekonanie, że pakiet danych mobilnych pożerają wyłącznie multimedia. Tymczasem okazuje się, że aplikacje i aktywności teoretycznie kompletnie niezwiązane z nimi mogą również potrzebować setek lub nawet tysięcy megabajtów.
Weźmy jazdę samochodem. Powstało mnóstwo aplikacji na smartfony, które zastępują nam nawigacje samochodowe. Co istotne, mapy zazwyczaj nie są zapisywane offline w pamięci urządzenia, ale pobierane na bieżąco z serwerów. To gwarantuje ich aktualność (np. ostrzeganie przed utrudnieniami, korkami itp.).
Idzie to w parze z coraz bardziej rozbudowanymi systemami pokładowymi w nowoczesnych autach. Ich producenci chętnie sięgają po platformy typu Android Auto czy Apple CarPlay, które pozwalają na synchronizację danych między samochodem i telefonem. Ten ostatni oczywiście pobierane dane z internetu, aby zapewnić użytkownikowi dostęp do filmów, muzyki, map itd.
Zresztą nie musimy posiadać samochodu, aby potrzebować danych w podróży. Niekoniecznie będą nam one potrzebne do nawigacji podczas pieszych wędrówek. W mieście nasz smartfon może przecież pobierać informacje o aktualnych rozkładach jazdy komunikacji miejskiej, a także lokalizować interesujące miejsca w okolicy. Jest to o wiele prostsze i bardziej efektowne, gdy skorzystamy z aplikacji wykorzystujących rzeczywistość rozszerzoną. Zgadnijcie, co to oznacza. Zgadza się – więcej transmitowanych danych.
Gry też korzystają z internetu
Aż dwóch na trzech użytkowników smartfonów i tabletów gra w gry mobilne – tak wynika z badania Ericssona, które przeprowadzono w listopadzie 2016 roku w naszej części Europy.
Specyfiką produkcji opracowywanych z myślą o platformach mobilnych jest potrzeba ciągłego połączenia z internetem. Wynika to z konieczności pobierania dodatkowych plików gry – tekstur, animacji, a także informacji związanych z funkcjami społecznościowymi. Właściwie trudno znaleźć dziś w Google Play oraz AppStore tytuły, które byłyby pozbawione jakiejś formy komunikacji internetowej lub elementów rozgrywki wieloosobowej.
Rzadko ma ona charakter synchroniczny – z uwagi na specyfikę urządzeń mobilnych twórcy preferują formę asynchroniczną, a więc grający nie muszą być w tym samym czasie online, aby wchodzić ze sobą w interakcje i wspólnie prowadzić rozgrywkę. Dzięki temu multiplayer staje się jeszcze bardziej przystępny i prostszy. Wystarczy zresztą spojrzeć, które mobilne gry są najpopularniejsze. To wieloosobowe strategie, jak Clash of Clans (jej twórcy zarabiają każdego dnia 650 tys. dolarów) czy mocno społecznościowe, aczkolwiek stosunkowo proste, zręcznościówki typu Candy Crush Saga.
Strony WWW są coraz większe
O łakomstwo możemy też oskarżyć samych webdeveloperów. Z danych httparchive.org wynika, że rozmiary witryn internetowych nieustannie rosną. Przybywa na nich materiałów multimedialnych, zaawansowanych skryptów i funkcji. To wszystko oznacza dodatkowe dane do pobrania i przetworzenia przez nasze urządzenia. Powstały nawet zabawne porównania, które pokazują, że średnia waga strony www sięga już rozmiarów pliku instalacyjnego dema gry Doom z 1993 roku. To ponad 2 megabajty. A mówimy tu tylko o jednej stronie – dodając do tego podstrony pobieramy o wiele więcej.
źródło: httparchive.org
Bez przesyłania danych nie możemy żyć
Zapotrzebowanie na transmisję danych nieustannie rośnie. Jak widać na powyższych przykładach, odbywa się to na wiele sposobów. Nasze urządzenia mobilne nie tylko zaczynają pełnić nowe role i otrzymują nowe możliwości. Coraz częściej też pośredniczą w komunikacji z internetem (pełniąc rolę hotspotów) dla innych sprzętów, jak np. samochody. Wraz z rozwojem Internet of Things, takich zastosowań będzie przybywać w szybkim tempie.
Rozmowy i wiadomości przez internet
Warto też spojrzeć na klasyczne funkcje naszych telefonów, które również coraz częściej opierają się o dane mobilne. Polscy operatorzy w minionych miesiącach mocno inwestują w technologie Voice over LTE i Voice over WiFi, co pozwoli nam na nawiązywanie połączeń głosowych z wykorzystaniem transmisji danych (i będzie o wiele bardziej intuicyjne oraz przystępne niż VoIP). SMS-y wkrótce rozwinąć miałby standard RCS, nad którym pracuje Google. Oznacza to przekształcenie krótkich wiadomości tekstowych w format bardziej multimedialny, oferujący zdecydowanie większe możliwości, jak transmisja wideo, raportowanie odczytu czy informowanie o lokalizacji. Przykłady można mnożyć.
Dobry pakiet internetowy to podstawa
Już dziś pakiet 10 GB nie robi na nikim wrażenia. Wykorzystanie takiej puli danych to kwestia najwyżej kilku tygodni. Najbardziej aktywni użytkownicy zużyją go w kilka dni. Prace nad nowymi rodzajami kompresji danych nie nadążają za rosnącym zapotrzebowaniem na ich przesyłanie. I choć m.in. Netflix chwali się dużymi postępami na tym polu (stosowane przez nich kodeki pozwalają zmniejszyć rozmiary godziny filmu do nawet 70 MB), to ciągle daleko mu do spektakularnych rezultatów, które uniezależniłyby nas od potrzeby nieustannej transmisji plików.
Nie zmienią tego też żadne tryby offline ani funkcje pobierania plików do pamięci urządzenia. Prędzej czy później znowu będziemy musieli się połączyć, a to oznacza kolejne tysiące megabajtów, które wykorzystamy na setki sposobów w dziesiątkach aplikacji i urządzeń.
Dobra oferta - Plush ABO. Za skromne 25 zł miesięcznie w abonamencie na 24 miesięcy dostajemy 15 GB danych, 3 miesiące oglądania filmów z YouTube bez zużycia podstawowego pakietu internetowego, całkowicie nielimitowany transfer danych z portali społecznościowych (Facebook, Messenger, Instagram i WhatsApp) i inne bonusy, takie jak rozmowy i SMS'y bez limitu.
Jest też ciekawa opcja na czas nieokreślony - za 25 zł miesięcznie dostajemy wtedy pakiet internetowy 10 GB, a do tego niezłe bonusy za staż. Możemy dotrzeć nawet do 20GB.
- po 3 miesiącach – dodatkowe 2 GB (razem 12 GB)
- po 6 miesiącach – dodatkowe 4 GB (razem 14 GB)
- po 12 miesiącach – dodatkowe 6 GB (razem 16 GB)
- po 24 miesiącach – dodatkowe 10 GB (razem 20 GB)
Materiał powstał we współpracy z Plush.
Komentarze
20Odpowiedź brzmi nie, mam życie a nie zajmowanie się takimi głupotami. Pewnie zaraz wpadnie obrońca apple i będzie mówił, że ja bez żydoportalu nie istnieję.
Warto jeszcze policzyć, jak wiele danych Android i zainstalowane aplikacje przesyłają tak same z siebie... Z pewnością wiele osób zauważyło, że pakiet internetowy topnieje nawet, gdy nie korzysta się z apek.
W celu oświecenia, wifi to tez internet a lokalizacja też go pobiera (większość ludzi nawet na nią nie zwraca uwagi), tak więc telefon nawet w czasie spoczynku potrafi pobierać dane.
Patrząc na to z tej strony, bardzo duży % ludzi nie wie co robi ich sprzęt, jak wiele o nich wiadomo itp itd co jest przykre i prowadzi do dobrowolnego pozbawienia prywatności, bo przecież jak nie wiemy co się dzieje to może dziać się wszystko.
i ...
nie moge wyczerpać mojego 4Gigego pakietu :P
ale tez nie gram (chyba że osobno na starym telefonie po wifi w domu), nie wysyłam 4k filmów do dropboxa będąc w terenie żeby się z rodzina podzielić.