14 stycznia 2020 roku (przynajmniej oficjalnie) zakończyło się życie systemu Windows 7. Teoretycznie oznacza to, że dalsze korzystanie z niego wiąże się ze sporym ryzykiem. Czy antywirus, z którego korzystasz, nadal będzie cie jednak chronić? A jeśli tak, to jak długo?
Choć wsparcie dla systemu Windows 7 zostało wyłączone, nie oznacza to, że z dnia na dzień stał się on zupełnie bezużyteczny. Komputer jak się uruchamiał, tak się uruchamia, a poszczególne programy działają jak należy. „Śmierć” w rozumieniu przedstawionym przez Microsoft, oznacza brak aktualizacji związanych nie tylko z funkcjonalnością, ale też bezpieczeństwem. Czy równocześnie na odwrót od swoich użytkowników zdecydowali się też autorzy oprogramowania do ochrony sprzętu? Sprawdźmy, jak długo jeszcze najlepsze antywirusy będą zabezpieczać pecety z „Siódemką”.
Praktycznie każdy popularny antywirus na Windows 7 pozostanie żywy
Jeżeli wciąż korzystasz z systemu Windows 7 (a wciąż więcej niż jeden na cztery komputery ma właśnie tę wersję „Okienek” na pokładzie) i używasz któregoś z najpopularniejszych programów antywirusowych, to przynajmniej pod tym względem możesz spać spokojnie. Instytut AV-Test poprosił o deklaracje poszczególnych producentów i okazuje się, że żaden z nich nie zamierza w najbliższym czasie wyłączać wsparcia. Oto odpowiedzi, jakie uzyskał.
- AhnLab – wsparcie co najmniej do stycznia 2022 r.
- Avast/AVG – wsparcie co najmniej do stycznia 2022 r.
- Avira – wsparcie do listopada 2022 r.
- Bitdefender – wsparcie co najmniej do stycznia 2022 r.
- BullGuard – wsparcie co najmniej do stycznia 2022 r.
- Carbon Black – wsparcie co najmniej do stycznia 2022 r.
- ESET – wsparcie co najmniej do stycznia 2022 r.
- FireEye – wsparcie co najmniej do stycznia 2022 r.
- F-Secure – wsparcie co najmniej do grudnia 2021 r.
- G Data – wsparcie co najmniej do stycznia 2022 r.
- Ikarus – wsparcie co najmniej do stycznia 2022 r.
- Kaspersky – wsparcie co najmniej do stycznia 2022 r.
- K7 Computing – wsparcie co najmniej do stycznia 2022 r.
- McAfee – wsparcie co najmniej do grudnia 2021 r.
- Microsoft (Security Essentials) – aktualizacje sygnatur bez terminu zakończenia
- Microworld – wsparcie co najmniej do stycznia 2022 r.
- PC Matic – wsparcie co najmniej do stycznia 2022 r.
- Quickheal – wsparcie co najmniej do stycznia 2022 r.
- Seqrite – wsparcie co najmniej do stycznia 2022 r.
- Sophos – wsparcie do grudnia 2020 r.
- Symantec/Norton – wsparcie co najmniej do stycznia 2022 r.
- ThreatTrack/Vipre – wsparcie co najmniej do stycznia 2022 r.
- TotalAV – wsparcie co najmniej do stycznia 2021 r.
- Trend Micro – wsparcie co najmniej do stycznia 2022 r.
Czy w takim razie użytkownicy Windows 7 mogą czuć się bezpiecznie?
Jak widać, każdy duży producent oprogramowania antywirusowego deklaruje wsparcie jeszcze co najmniej do końca tego roku. To oznacza, że jeśli masz na swoim pececie z „Siódemką” aplikację któregoś z nich, to w najbliższych miesiącach możesz liczyć na taką samą ochronę przed złośliwym oprogramowaniem i innymi formami cyberataków, jak użytkownicy nowszych (czy też: wciąż wspieranych) systemów operacyjnych.
Są jednak pewne kwestie, o których trzeba pamiętać. Po pierwsze: żaden antywirus nie gwarantuje 100-procentowej ochrony, więc nigdy nie można się tak naprawdę czuć w pełni bezpiecznie. To jednak dotyczy nas wszystkich. To, co dotyczy konkretnie użytkowników Windows 7, to że ten system nie będzie już otrzymywał łatek bezpieczeństwa, a w obliczu niezałatanych luk samo oprogramowanie antywirusowe może okazać się nieskuteczne.
Najlepszym rozwiązaniem rzeczywiście jest więc przejście na nowszy system operacyjny: to może być Windows 10, ale może być też któraś z alternatyw, jak choćby Linux Mint czy Ubuntu. Ale jeśli koniecznie chcesz zostać przy „Siódemce”, to wiedz, że przynajmniej do pewnego stopnia twój komputer jest chroniony i nie ma powodu do paniki. Szczególnie, że w przypadku najgroźniejszych błędów, Microsoft zapomina, że nie wspiera już starych systemów.
Źródło: AV-Test, ghacks, informacja własna
Czytaj dalej o Windows 7:
- Windows 7 mógłby stać się open source (a ty możesz w tym pomóc)
- 900 tys. dolarów od niemieckiego rządu za przedłużone wsparcie dla Windows 7
- Uważaj, bo darmowa aktualizacja do Windows 10 może nie być legalna
Komentarze
13Rzeczywistość vs wasza ignorancja wiedzy ;-)
- "Iluzja bezpieczeństwa
Każdego roku konsumenci i firmy na całym świecie pokładają wiarę w to, że branża zajmująca się produkcją programów antywirusowych ochroni ich przed narastającym zagrożeniem ze strony złośliwego oprogramowania. Z badań przeprowadzonych przez Gartner Group wynika, że w 2012 roku na całym świecie wydano prawie 20 miliardów dolarów na programy antywirusowe, a kwota ta wzrośnie do 94 miliardów dolarów w 2017 roku.
Kiedy zapytasz przeciętnego użytkownika komputerów, jak należy się chronić przed wirusami, w odpowiedzi usłyszysz przede wszystkim, że należy korzystać z oprogramowania antywirusowego takich firm jak Symantec, McAfee czy Trend Micro. To instynktowna reakcja dobrze wytresowanych klientów. Choć tego typu narzędzia mogły być przydatne w przeszłości, szybko tracą skuteczność, a dane statystyczne są bardzo odkrywcze. W grudniu 2012 roku eksperci z mieszczącej się w kalifornijskim mieście Redwood Shores firmy Imperva, która zajmuje się monitorowaniem bezpieczeństwa danych, oraz studenci izraelskiego Instytutu Technologii Technion w Hajfie postanowili poddać próbie standardowe narzędzia antywirusowe. Zebrali 82 nowe wirusy komputerowe i uruchomili je pod okiem programów wykrywających zagrożenia, wyprodukowanych przez ponad 40 największych na świecie firm zajmujących się tworzeniem takiego oprogramowania, w tym takich gigantów jak Microsoft, Symantec, McAfee i Kaspersky Lab. Wynik: do wykrycia zagrożenia doszło w zaledwie 5% przypadków, co oznacza, że 95% wirusów nie zostało wykrytych. To znaczy również, że oprogramowanie antywirusowe działające na Twoim komputerze prawdopodobnie wyłapuje tylko 5% pojawiających się zagrożeń. Gdyby skuteczność układu odpornościowego Twojego organizmu spadła nagle do takiego poziomu, umarłbyś w ciągu kilku godzin.
Komputer z win 7 tylko do gier i programów OFFLINE. Bezpieczny komputer do internetu, to komputer na Linuksach jak Ubuntu, Lubuntu, oraz systemy Appla.
jak ktoś klepie bez sensu tak/yes na UAC, to takiego nic nie ochroni. aktualizacje windows też tak naprawdę niewiele wnoszą. tak naprawdę możemy polegać wyłącznie na antywirusie i firewallu. problemem jest to, że windows nie zamyka każdej aplikacji w swojej własnej piaskownicy. linux też zresztą tego nie robi. namiastkę takiej izolacji mamy w androidzie. apple nie używam.