Cyfrowe kompakty w odwrocie. Smartfony podgryzają również rynek lustrzanek.
Dostawy cyfrowych kompaktów spadły o prawie 45% przez pierwsze 9 miesięcy 2013 roku. Czy pełna klatka uratuje rynek konsumenckich cyfrówek?
Doniesienie o stale rosnącej popularności smartfonów jako podstawowych aparatów cyfrowych, jakie lądują w naszych kieszeniach i torbach nie jest zapewne żadną sensacją. Taki trend utrzymuje się już od dawna. Warto jednak zorientować się, jaki jest obecny status rynku kompaktów oraz czy są szanse na odwrócenie wspomnianego trendu. Niestety doniesienia ze wszystkich stron wskazują, że rosnąca popularność smartfonów nie traci rozpędu. I choć to nie megapiksele odpowiadają za jakość zdjęć, to o sile fotograficznego rynku urządzeń mobilnych świadczy spodziewana w 2014 roku popularyzacja 10 Mpix i większej rozdzielczości sensorów w tych produktach.
Do takich wniosków dochodzą przedstawiciele firm produkujących sensory dla smartfonów. Dla przykładu w przypadku Largan Precision jednego z tych producentów, w tym roku dominują moduły aparatów cyfrowych o rozdzielczości 8 Mpix (ponad 2/3 dostaw), a 13 Mpix moduły to około 10-20%. W 2014 roku sytuacja ma się zmienić na korzyść sensorów 10 Mpix i większej rozdzielczości.
Rynek kompaktów cyfrowych, i to nie tylko typowych małpek, ale również zaawansowanych bezlusterkowców, w których japońscy producenci foto nadal postrzegają szansę, stracił w ciągu pierwszych 9 miesięcy 2013 roku, 38,7%. Dzieląc ten spadek na kategorie, okaże się, że w branży kompaktów dostawy spadły o 43,9%, a w branży aparatów systemowych o 16,7%. Rozbijając z kolei dział aparatów systemowych na bezlusterkowce i lustrzanki, okaże się, że więcej straciły te drugie. Lustrzanki mają zresztą co tracić, dotychczas w tym roku japończycy dostarczyli 10,1 miliona tych aparatów, przy niespełna 2,2 miliona systemowych kompaktów.
Sony Cyber-shot QX10 i Sony Xperia Z1. Razem wyglądają prawie jak cyfrowy kompakt. Prawie.
Niezależnie od tego, jak będziemy żonglowali statystykami, spadek w branży fotograficznej dotyka każdego producenta. Najbardziej innowacyjny producent z branży foto, za jakiego niewątpliwie należy obecnie uznać Sony, w trzecim kwartale zanotował o 31% mniejsze zainteresowanie jego aparatami. Sprzedaż spadła z 4,1 miliona aparatów (kompakty i aparaty systemowe) w tym samym okresie rok temu do 2,8 miliona w 2013. Mimo to Sony inwestuje w nowe pomysły - linię akcesoriów dla urządzeń mobilnych Sony Cyber-shot QX, jako pierwsze wprowadza bezlusterkowce Alfa z pełną klatką. Planuje również, jak wynika z plotek, zmieścić duże sensory w korpusach aparatów NEX. Plany pełnoklatkowe ma również Fujifilm, ale odkłada je w czasie co najmniej o rok. Straty choć mniejsze odnotowują Canon i Nikon. Canon być może pokaże coś w najbliższych tygodniach, ale również sceptycznie podchodzi do popularności branży konsumenckich lustrzanek.
Tak może wyglądać Nikon DF
Z kolei Nikon radzi sobie chyba najlepiej w obliczu kryzysu tradycyjnej fotografii. Podobnie jak Sony widzi szanse w pełnej klatce. Chce również nawiązać do swoich największych sukcesów, lustrzanek Nikon FM2. Jak? Wprowadzając na rynek cyfrowy wariant takiego aparatu. Prawdopodobnie zobaczymy go już we wtorek, a będzie on nazwany Nikon DF. Firma powoli nakręca atmosferę wokół produktu, prezentując kolejne zajawki. Na ostatnich widać już całkiem sporo.
Źródło: Nikon, Amateur Photographer, DigiTimes
Komentarze
31Lustrzanka rozumiana jako aparat posiadający układ lustra, pryzmatu etc, jest skazana na wymarcie.
Wizjer elektroniczny jest już o wiele lepszy.
Przecież to oczywiste że wiekszosci ludzi wystarczy "aparat" w komórce..
Kompakcik 5 mln pix., programy tematyczne, , pełny manual, itd.
Mam też smartfona chwalonego za fotki (Nokia).
I sorry, ale nie potrzeba lustrzanki, ten smartfon przegrywa z Kodakiem w prawie każdym momencie jeśli chce zrobić cos poza zdjęciem wujostwa na tle drzewka w idealnych warunkach oświetleniowych.
Bo dla wielu właśnie ciocia na tle palmy to wszystko co im potrzeba.
Dwa, obecne kompakty to przy kompaktach typu Kodak-Z-730 to kastraty !!!!
Mają wycięte wszystko co można, a za to dodany mikrochip i 99% swoich funkcji robią programowo.
Kompakty z przed kilku lat (było takich parę modeli różnych producentów) potrafiły b. się zbliżyć do dolnej półki lustrzanek.
„popularyzacja 10 Mpix i większej rozdzielczości sensorów w tych produktach.”
A może przestaniecie z pełną świadomością wciskać ludziom na siłę ciemnotę !!!.
Jakie 10Mpix. Proszę mi wskazać, który ze smartfonów ma w sobie taką matrycę.
To są wartości interpolowane, (czyli uzyskiwane programowo) a nie faktyczna liczba pixeli na matrycy!!!
Kolejną poprzeczką jest sposób prezentacji zdjęć. Dla mnie osobiście forma elektroniczna nie jest dopuszczalną metodą prezentacji. Spróbujcie na telefonie pokazać 100 zdjęć 30-tu osobom. Zdjęcia do prezentacji lądują zawsze na papierze, po selekcji, po obróbce, najczęściej w formacie 10×15cm. Mogę je pokazać przy każdej okazji. Oglądająca je osoba nie potrzebuje żadnych umiejętności z obsługi nowych elektronicznych gadżetów, aby je obejrzeć.