Haker, który znajdzie krytyczną lukę w oprogramowaniu Apple i uczciwie zgłosi to producentowi, będzie mógł zostać milionerem.
Nie 200 000 jak do tej pory, ale nawet 1 000 000 dolarów może otrzymać haker, który przekaże firmie Apple informacje o krytycznej luce bezpieczeństwa. Do tego może otrzymać jeszcze 50-procentową premię, jeśli wykryty błąd znajduje się oprogramowaniu przedpremierowym. Najlepsi „łowcy” mogą więc liczyć na nagrody sięgające aż 1 500 000 dolarów.
Oczywiście ostateczna wysokość nagrody zależy od tego, jak duże znaczenie ma dane odkrycie. Najwięcej zarobić można na odnalezieniu luki umożliwiającej zhakowanie jądra systemu iOS i niewymagającej podejmowania żadnej akcji przez użytkownika. Niemniej Apple czeka na informacje o wszystkich błędach, także tych w systemach macOS, watchOS czy tvOS.
Stawki za odkryte luki dynamicznie rosną i – jak widać – osiągają już olbrzymie wartości. Z czego to wynika? Ano kwota musi być przecież wystarczająco atrakcyjna, aby zachęcić „odkrywcę” do przekazania informacji producentowi, a nie konkurencji, rządowi czy grupie cyberprzestępczej. Chodzi o to, by na „dobrym uczynku” można było zarobić równie dobrze, co na złym.
Podobne programy zostały uruchomione przez większość dużych firm technologicznych (i nie tylko). Kilka, kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy dolarów mogą otrzymać „łowcy luk”, którzy odnajdą podatności w oprogramowaniu Google, Microsoftu, Facebooka, Adobe, Dropboksa, Mozilli, Intela, Nvidii, Amazona, Fitbita, Samsunga, Ubera, iRobota czy DJI.
Źródło: The Guardian
Komentarze
1