Czy walka międzynarodowej organizacji RIAA z piractwem to przysłowiowa walka z wiatrakami? Według najnowszych raportów wszystko wskazuje, że tak!
RIAA (Recording Industry Association of America) to międzynarodowa organizacja wywodząca się ze Stanów Zjednoczonych, powołana do walki z piractwem, zrzeszająca wiele firm, wytwórni i artystów związanych głównie z branżą muzyczną. RIAA ma już w swoim dorobku kilka wygranych spektakularnych procesów sądowych o łamanie praw autorskich - jednak nie udział w procesach miał być jej głównym zadaniem. Organizacja miała walczyć z ogólnie pojętym piractwem. W praktyce oznacza to, że organizacja ta nie zmaga się jedynie z samymi użytkownikami prywatnymi udostępniającymi, czy też pobierającymi nielegalne kopie, ale także różnego rodzaju firmami oraz sieciami P2P (peer-to-peer).
W ilu procentach działania RIAA są skuteczne? Nie wiadomo, znamy jedynie jej zeznania podatkowe, które, no cóż, optymistycznie nie wyglądają. Jeżeli ktoś do tej pory myślał, iż RIAA zarabia ogromne fortuny wynikające z odszkodowań poczynionych za wygrane procesy sądowe, jest w błędzie! Otóż w 2008 roku organizacja w ramach odszkodowań pozyskała zaledwie 391 tysięcy dolarów. Tak, to spora suma, jednak piszemy "zaledwie", gdyż na opłacanie kosztów samych prawników, którzy reprezentowali stowarzyszenie przed sądami, wydała niebagatelną sumę przekraczającą 16 milionów dolarów.
Wchodząc w szczegóły, dwa lata temu RIAA zapłaciła kancelarii prawniczej "Holmes Roberts & Owen" ponad 9 mln dolarów, natomiast takim firmom jak "Jenner & Block czy Cravath Swain & Moore" - odpowiednio 7 i 1,5 mln dolarów. Trzy lata temu sytuacja była podobna, aczkolwiek RIAA zanotowała jeszcze większe wydatki na obsługę prawną - wydano na nią aż 21 mln dolarów, a wyegzekwowano zaledwie 515 tysiecy. Łącznie w latach 2006-2008 RIAA na obsługę prawną wydała niemalże 64 mln dolarów, natomiast wyegzekwowała 1,3 mln. Jej ogólny przychód w 2008 roku wyniósł 51 mln, z czego aż 49 mln dolarów pochodziło od artystów zrzeszonych w organizacji.
Na koniec nasuwa się pytanie - czy działalność RIAA jest skuteczna i opłacalna? Z zeznań podatkowych wynika, że ani jedno ani drugie. Tak duża skala nakładów na walkę z piractwem może świadczyć tylko o nieopłacalności jej prowadzenia. Czyżby więc była to walka z wiatrakami?
Źródło: HotMoney
Polecamy artykuły: | ||
Wielki test 24 kart graficznych od 850 do 2000 złotych | Linux Ubuntu i Mint - systemy zamiast Windows | Gadżety na wakacje 2010 |
Komentarze
59Jej ogólny przychód w 2008 roku wyniósł 51 mln, z czego na prawników wydała 16 mln $. Reszta pewnie poszła do kieszeni członków organizacji. W całej sytuacji stratni są jedynie artyści, którzą ją opłacają.
mylisz przychód z dochodem
http://pl.wikipedia.org/wiki/Przych%C3%B3d_%28ekonomia%29
żeby spółka była opłacalna, musi przynosić dochody, a z tego wynika, ze ponosi straty - przychód 51 mln, wydatki 64mln czyli wynika, że stracili 13 milionów :)
Gdyby organizacja działała rzeczywiście na normalnych zasadach "biznesowych", to ktoś dawno podjąłby decyzję, że trzeba ten cały majdan zwinąć.
Co im dadzą jakieś organizacje?
Może wpłynie jakiś procent na polepszenie sytuacji na świecie.
Czas pokaże :)
Dziwne są te pretensję do ludzi, którzy chcą zarabiać i zarabiać jeszcze więcej. Piraci oczekują jakiejś wyrozumiałości w stylu "swoje zarobiłem, pozwólcie teraz innym oszczędzić i pozyskiwać moje dzieła za darmo, zresztą od dzisiaj tworze tylko z potrzeby serca, za darmo, bo już się nachapałem".
Może czas zacząć zmniejszać (nie walczyć) piractwo w inny sposób??
-przestać wydawać buble a nie pełnowartościowe produkty
-zarabiać na ilości a nie jak jest do tych czas max ile się da na każdej sztuce
-nie olewać klienta!!!
Pozazdrościć inteligencji :)
I to świadczy o tym że autorzy i nim podobni doją na nas kasa z tak jakby podatku pośredniego.
A teraz troszkę z innej beczki.Liczenie strat spowodowanych piractwem,
liczą je w ten sposób że obliczają najpierw średnią z znikąd(popularność w śród użytkowników) potem mnożą przez cenę rynkową i mają kilka milionów,dobrym przykładem jest Windows jeżeli ten produkt jest nowy i jego cena jest absurdalna w stosunku cena/jakość i dużo osób go ściągnie to są straty,ale jeśli świat byłby idealny to taki przeciętny użytkownik nie kupiłby Windowsa a zainstalował by np.Linux`a,i wtedy np.gry były by pisane pod bardziej popularną platformę. I wtedy taki gigant jak M$ byłby na poziomie takiego rynku uczciwych ludzi byłby na samym dnie.
Doże do tego że rynek jest zależny od wielu czynników tak jak ekosystem.
Mój świat się zawalił.
jak kupimy z kumplem na spole starcrafta 2 (zlozymy sie po 100zl), potem rzucimy moneta kto gra pierwszy, a po przejsciu gry sprzedajemy ja na allegro za 100zl i sie dzielimy po 50,
- to kazdy z nas jest "pól-zlodziejem" ? - czy tak ?