BMW chce, żebyśmy płacili dodatkowo za funkcje, które są już w naszym samochodzie
Twoje nowe BMW będzie miało komplet technologicznych nowinek. Jeśli jednak nie opłacisz abonamentu, to z nich nie skorzystasz. Ot, taki pomysł na „oszczędzanie” i „elastyczność”.
BMW wprowadza abonament na funkcje, które masz już w swoim aucie
To, że podczas zakupu nowego samochodu mamy do wyboru kilka opcji wyposażeniowych dostępnych w różnych cenach, nie jest niczym nowym. BMW chce jednak nieco zmodyfikować ten system. Nadchodzące auta niemieckiego producenta będą fabrycznie wyposażone we wszystkie wodotryski, a my będziemy mogli zadecydować, które z nich aktywować, a których nie. Całość będzie bazować na modelu subskrypcyjnym.
Z jednej strony może to budzić kontrowersje, a wśród klientów – frustrację. Jeśli nie zapłacimy, to nasze auto będzie doskonale wyposażone, ale my nie będziemy mieli prawa z tego skorzystać – to tak jakby kupić opakowanie Delicji i nie móc zjeść galaretki, pomimo że widzi się, że ona tam jest. BMW przekonuje jednak, że to rozwiązanie z perspektywy użytkownika ma więcej plusów niż minusów.
Producent przekonuje, że subskrypcja funkcji to bardzo dobry pomysł
Przykładowo: twoje auto ma podgrzewane fotele, ale wiesz, że latem nie będziesz korzystać z tej opcji, więc na ten czas możesz zrezygnować z abonamentu na tę funkcję. A może nie potrzebujesz zaawansowanych systemów wspomagania albo tej lub innej funkcji multimedialno-rozrywkowej – wyłącz i zaoszczędź pieniądze. Tak prezentuje to BMW, ale czy czasem nie jest tak, że już wydaliśmy te pieniądze? W końcu nasze auto to wszystko ma, tylko nie możemy z tego korzystać.
To jednak, co w tym wszystkim ma być najlepsze, to że decyzji o tym, czego potrzebujesz, a czego nie, nie musisz podejmować w salonie, lecz możesz to zrobić w każdym momencie. Wiąże się to także z tym, że jeśli kupisz używany samochód, to też możesz aktywować funkcję, której poprzedni właściciel nie chciał. Przedstawiciele BMW nazywają to „maksymalną elastycznością, niezależnie od tego czy auto jest nowe, czy używane”.
A może to nic nowego pod słońcem i nie ma się co burzyć?
Przełknęliśmy to, że pobieramy programy z wszystkimi funkcjami, a za niektóre z nich musimy dodatkowo płacić. Przełknęliśmy też to, że otrzymujemy gry, z których powycinane zostały fragmenty sprzedawane potem w ramach DLC. Czy przełkniemy też to, że nasze auto będzie wypasione, ale żeby to docenić, będziemy musieli opłacać abonament? Pewnie tak.
Zresztą BMW nie jest pierwsze. Tesla na przykład oferuje łączność na abonament, a wkrótce w modelu subskrypcyjnym udostępni także system jazdy autonomicznej. Jakie jest wasze zdanie na temat takiej strategii? Czy to droga w dobrym kierunku, czy może jednak droga donikąd?
Źródło: BMW Blog, Tech Crunch, CNET, informacja własna
Czytaj dalej o motoryzacji:
- Naładujesz „elektryka” na każdej stacji benzynowej w Niemczech
- Hybrydowy Fiat sam się przełączy na silnik elektryczny, gdy wjedzie do centrum miasta
- Volvo zdecydowało. Nowym samochodem tej marki nie pojedziesz więcej niż 180 km/h
Komentarze
41I już widzę ogłoszenia - "Sprzedam BMW, OC/AC do października, abonament na hamulce do czerwca..." :D
Ale jak to mówią "Polak potrafi", więc podejrzewam, że w Polsce będzie jeździć mnóstwo używanych BMW (po okresie gwarancji), odblokowanych do "full wersji" :)
Zastanawiam się czy tu nie chodzi o przygotowanie klientów na auta autonomiczne, gdzie faktycznie będą potrzebne co chwilę upgrade sprzętu i oprogramowania. To już nie będzie to samo co wgranie nowej mapy do tomtoma.
Co do oferty BMW to możę się okazać ciekawe. Pamiętajcie, że dodatkowe wyposażenie jest dość drogie i w tym wypadku może być tak, że zamiast 300k za samochód zapłacicie 200k, a pozostałe feature'y będą dostępny w abonamencie.