Kolejna w tym roku polska "superprodukcja" trafia na sklepowe półki. Tym razem czas na kontynuację przeboju ze stajni Techlandu - Call of Juarez.
Call of Juarez: The Cartel to częściowe odejście od konwencji westernu, która tak bardzo przypadła graczom do gustu (Więzy Krwi miały swoją premierę w 2009 roku, a więc jeszcze przed Red Dead Redemption i gracze zgodnie obwołali je najlepszą grą o Dzikim Zachodzie). Tym razem akcja dzieje się w teraźniejszości, a motywem przewodnim jest walka z narkotykowymi gangami.
Dziś do sklepów trafia edycja konsolowa gry. Na rodzimym rynku jej dystrybutorem jest oczywiście sam Techland, zaś poza jego granicami - Ubisoft. Tradycyjnie już rodzimy wydawca postanowił nie zdzierać z polskich graczy, za The Cartel zapłacimy więc 169 złotych, a w większości sklepów internetowych można znaleźć promocyjną ofertę - 139 zł. Jak na warunki konsolowe - tanio (no, w każdym razie taniej niż w przypadku większości zachodnich produkcji).
Polskie media jak na razie są dość pobłażliwe dla gry - pierwsze dwie recenzje przyznały "siódemki". Średnia ocen zarówno dla wersji na X360, jak i Playstation 3 do tej pory wynosi zaledwie "50%". Miejmy nadzieję, że kolejne opinie będą trochę bardziej przychylne!
Więcej o produkcjach Techlandu:
- Call of Juarez: The Cartel - gameplay rozczarował
- Dead Island - znamy wymagania polskiej gry
- Call of Juarez: The Cartel - Edycja Kolekcjonerska zawstydziła Wiedźmina
- Call of Juarez: The Cartel - sporo screenów
- Dead Island wygrywa na festiwalu w Cannes
Źródło: youtube
Komentarze
23Poczekam, aż będzie w koszu w Biedronce za 10 zeta.
O, przepraszam... Taki żarcik popołudniowy.
Zmiana czasu i scenerii jakoś specjalnie mnie nie razi, ale uważam to ba największy błąd producenta/wydawcy. CoJ zawsze kojarzono z westernem. I niech nie wmawiają, że tematyka westernu została już wyeksploatowana, podobnie jak druga wojna światowa.
Ja wręcz trzymam kciuki za marne wyniki sprzedaży, obecne standardy dotyczące elektronicznej rozgrywki to i tak śmiech, jak nie są wstanie utrzymać nawet tak żałosnego poziomu to kopniak w tyłek się przyda na przebudzenie lub dobitkę.