Czy sukces łazika Yutu przyśpieszy lądowanie Chińczyków na Księżycu?
Chiński program kosmiczny po sukcesie misji Chang’e-3 nabiera rozpędu. Czy doprowadzi to do ponownego lądowania człowieka na Księżycu?
Chiński lądownik Chang’e-3 i łazik Yutu (czyli Nefrytowy Królik), które już ponad miesiąc przebywają na powierzchni Księżyca i bezproblemowo przetrwały okres hibernacji związany z księżycową nocą, to ciekawy temat dyskusji. Począwszy od kontrowersji związanych z nadesłanymi zdjęciami, które wywołały dyskusję na temat prawdziwego koloru powierzchni Księżyca. Zwykło się mówić Srebrny Glob, zdjęcia z lądowania misji Apollo również są utrzymane głównie w tej tonacji kolorystycznej, a brązowe fragmenty były bardzo rzadkie. Z kolei na chińskich fotografiach Księżyc jest brązowy, a szarości jak na lekarstwo. Zostawmy jednak ten temat, a spójrzmy się na chiński program kosmiczny. Wiadomo nie od dziś, że Chińczycy chcą wylądować na Księżycu. Czy księżycowy łazik Chang’e-3 jest wprawką przed załogową misją, a jego sukcesy przyśpieszą jej realizację?
Czasy zimnej wojny teoretycznie już minęły, ale nie jest tajemnicą, że sytuacja wcale nie zmieniła się na korzyść Stanów Zjednoczonych. NASA realizuje wiele istotnych projektów, jak ISS (we współpracy z kilkunastoma innymi krajami), projekt Orion (załogowy pojazd, podstawa przyszłych misji), a także zakłada, że w 2030 jej astronauci postawią nogę na Marsie.
Porównanie rozmiarów lądownika Chang'e-3 i pojazdu z misji Apollo. Lądownik ma podobne rozmiary (jest jednak mniejszy) co podstawa, która pozostawała na powierzchni po starcie amerykańskiego modułu księżycowego.
Jednak Księżyc jest znacznie bliżej, a korzyści z jego eksploatacji mogą być bardzo duże. Chiny dziś to całkiem inny kraj niż w latach 60 i 70-tych XX wieku. Choć często etykietkę Made in China uznajemy za symbol tandety, to nie da się zaprzeczyć, że technologicznie Chiny są obecnie jednym z najlepiej rozwiniętych państw i mają podstawy, by myśleć o lądowaniu na Księżycu.
Zdjęcia z Lunar Recoinassance Orbiter pokazują lądownik i łazik Yutu. Choć ma on długość tylko około 150 cm i teoretycznie byłby trudny do zauważenia, to silnie refleksyjne panele słoneczne pozwoliły dostrzec jego sylwetkę.
Widok wokół lądownika Chang'e-3, składowe zdjęcia panoramy znajdziecie w galerii.
W jednym z ostatnich wydań People’s Daily, oficjalnego wydawnictwa Komunistycznej Partii Chin, można przeczytać raport, z którego wynika, że Chiny mają ambitny plan, który zakłada lądowanie na Księżycu w ciągu najbliższej dekady lub niewiele później.
Nefrytowy Królik na powierzchni Księzyca.
Oczywiście zapowiedzi to jeszcze nie wszystko, jednak nawet w naszych czasach sukces nawet propagandowy miałby znaczenie. Czy powinniśmy zatem zadawać pytanie, kto pierwszy - Chiny czy Stany Zjednoczone - po raz pierwszy w XXI wieku postawią ludzką stopę na Księżycu? A może w tym wyścigu pierwsze miejsce zajmą prywatne konsorcja. O sukcesie mogą zadecydować nie tylko zainwestowane środki finansowe, ale również odpowiednia organizacja, brak wewnętrznych sporów i przemyślane inwestycje. Kontrowersje budzi między innymi projekt NASA o nazwie SLS (Space Launch System), największej rakiety jaką by wybudowano, która będzie w stanie wynieść jednorazowo 170 ton ładunku na orbitę. Pierwszy lot miałby odbyć się już w 2017 roku. To oczywiście tylko jeden z przykładów, dyskusje na temat eksploracji kosmosu pozostawimy na inną okazję.
Źródło: UniverseToday, ChinaNews.com
Komentarze
12Nie sadziłem jednak, że przyjdzie za to podziękować - właśnie Chińczykom...
PS: Wyścig trwa nadal, kto pierwszy zagarnie drogocenne złoża :)