Pozwy zbiorowe stały się w Stanach Zjednoczonych prawdziwą zmorą wszystkich serwisów umożliwiających hostowanie plików. Wygląda na to, że rodzimi wydawcy postanowili skorzystać z tej sposobności również na gruncie polskiego prawa.
Warto przeczytać: | |
O kłopotach Chomikuj.pl pisaliśmy już w kwietniu, a kilka dni temu wspominaliśmy o niezależnej firmie fonograficznej, która na własna rękę ściga zarówno użytkowników wymienionego portalu, jak i konkurencyjnego Wrzuta.pl. Tym razem prawnicy Polskiej Izby Książki przygotowują pozew zbiorowy, a PWN już wystąpiło na drogę sądową - donosi w dzisiejszym wydaniu Dziennik Gazeta Prawna.
W ramach PIK skupionych jest kilka mniejszych i większych wydawynictw natomiast możliwość do pozwania Chomikuj.pl zdobędą dopiero po 19 lipca, kiedy w życie wejdzie nowe prawo, regulowane w ustawie o dochodzeniu roszczeń grupowych. Wydawcy są przekonani, że sprawiedliwość stanie po ich stronie i jak sami potwierdzają - prawników chętnych do prowadzenia sprawy nie brakuje.
Nielegalną kopię pewnego specjalistycznego podręcznika wydanego przez PWN, którego legalny nakład wyniósł ok. 1000 egzemplarzy, z portalu Chomikuj.pl pobrało aż 600 osób! – Dziennikowi Gazeta Prawna argumentuje mec. Tomasz Gałczyński z kancelarii Brudkowski &Wspólnicy, jeden z prawników reprezentujących PWN.
Piotr Hałasiewicz, rzecznik prasowy firmy Team-Solutions, która jest wydawcą serwisu Chomikuj.pl walczy o dobre imię serwisu, zabiegając m.in. o to, by w sieci niesłusznie nie był postrzegany jako serwis łamiący prawo autorskie. Całą sytuację argumentuje treścią ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, zgodnie z którą wydawca serwisu jest chroniony, jeśli tylko współpracuje z organami ścigania i udziela pomocy w schwytaniu naruszającego prawa autorskie.
Zupełnie innego zdania są jednak prawnicy rozmawiający z Dziennikiem Gazeta Prawna. Ich zdaniem ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną w istocie zawiera taką konstrukcję prawną, ale tylko wtedy, gdy wydawca nie zdaje sobie sprawy z faktu, że na jego serwerze znajdowały się pliki naruszające prawo autorskie. A wydawcy są zgodni - portal Chomikuj.pl o takich naruszeniach informowali. Prawnik reprezentujący serwis kontratakuje:
- Ustawodawca zdecydował, że administrator serwisu, takiego jak Chomikuj.pl, nie musi się zastanawiać, które pliki są chronione, bo ten obowiązek spoczywa na podmiotach, które posiadają prawa do utworów.
Jak widać oba stanowiska są stanowcze i oba mają swoje racje. Pozostaje trzymać kciuki, że w sprawie jak najszybciej zapanie wyrok. A przed sądem trudny orzech do zgryzienia, ponieważ jego decyzja będzie miała wymiar precedensowy - i choć nie jest to regułą w polskim prawie - może ona mieć znamienny wpływ na kształt polskiego internetu.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Polecamy artykuły: | ||
Najlepsze gry na lato | TOP-10 Karty graficzne - lipipec 2010 | Test - na czym najlepiej przenosić dane |
Komentarze
67a może piractwem jest wydawanie bubli i kazanie za to płacić ludziom i na dodatek nie rozsądną cenę tylko jak najwyższą się da by zarobić nie na masowej sprzedaży tylko na poszczególnym egzemplarzu, a może ściganie ludzi którzy niby są piratami samemu łamiąc prawo bo jak wiadomo w słusznej sprawie to po trupach....
Na dłuższą metę i większą skalę to takie akcje są bezcelowe ;)
Zapewne w momencie gdy to czytasz ściąga Ci się plik z torrenta ;P
"To co mieliśmy niby zrobić? Zapłacić baranom za dodrukowanie egzemplarzy? Ściągneliśmy z internetu kopie! Dawniej się kserowało od kogoś kto książkę miał. I co w tym złego? "
Te "barany" włożyły w publikację pieniądze i czas. Moze mieli rozdać po kilku latach pisania publikację za darmo? To nie Caritas... Informacja kosztuje. Kserowanie książki to zwykła kradzież. Mozesz pisać, że są za drogie i takie tam. BWM też są dla jednych za drogie a dla innych nie. Dresiarz za kradzież auta idzie od pierdla ale wg autora postu powinno działać to tak:
"To co mieliśmy niby zrobić? Zapłacić baranom za produkowanie egzemplarzy samochodu? Ukradliśmy z ulicy! Dawniej się brało od kogoś kto auto miał. I co w tym złego? "
To, że informację można łatwo kopiować nie ma tu nic do rzeczy, długopisy reklamowe też się łatwo kopiuje ale spróbuj wziąć do producenta 5000 szt...
jak to w KMN szło powiedzenie budowlańca .. "nie strasz nie strasz bo sie..... "
W/w podmioty nie wskazały zakazanych plików więc chomikuj nie musiał podejmować działań, które polegałyby na ich zablokowaniu w serwisie. A regulamin też zawiera odpowiednie zapisy ich chroniące.
Dobry prawnik ich wybroni :)
Gorzej z osobami umieszczającymi pliki w serwisie :(
Te osoby mogą być ścigane osobno przez wydawców. Ale to wydawca musi udowodnić, że nastąpiło naruszenie prawa :)
ISTNIEJE TAKIE CÓŚ JAK DOZWOLONY UŻYTEK /prawo autorskie/
Art.23.1. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego..
2. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.
Masz oryginał książki - to możesz ją dowolnie pożyczać swoim znajomym. Więc osoba, która udostępniła książkę /kopię/ udowodni, że tak robiła - to działała według mnie zgodnie z prawem i nie jest piratem i złodziejem. Teraz tylko musi udowodnić, że jest w "stosunku rodzinnym, towarzyskim" z osobami, które pobrały od niej kopie książki i jest czysta. Pytanie tylko jak z kwestią udostępniania kopii??
http://www.internetstandard.pl/news/86793/Dozwolony.uzytek.na.rozdrozu.html
Gdyby nasz piękny kraj dał zarobić tyle co na "zachodzie" bliskim czy dalekim to by nikt tutaj kraść nie musiał to po 1 i ostateczne...
nie zarabiam"y" źle, a no skąd przecież :) to w takim układzie ja to pier... żeby na x360 płacić min 2 stówy za gówniane gry, 2 stówy za NEW! ST2... no to proszę cię... a gdzie weekendy? co każdy z was się w domu ze swoją połówką bunkruje?
tu kaska tam kaska i bum 2 kafli po miesiącu na koncie nie ma... (a i nasze kochane Państwo zabierze ci 45% z dochodu + podwójny podatek... tak bo to jedyne państwo gdzie podatku płaci się 2x)
Może nie każdemu tyle znika, ale na pewno każdy z was się wkurwia że trzeba czasem przyżydzić na 3 rzeczach żeby do pyska suchego chleba nie wkładać... a dziecku odmówisz? Dlatego jak się coś przyklei do łapy to biorę, jest to ściągam i krótka piłka, nie obchodzi mnie to, winni są ci na "górze" jak się to mówi, a poza tym za duży temat rzeka by o tym rozmawiać ot tak...Dużo tu pominę ale to już dla zasady bo po co się wkurwiać, niech ktoś ma satysfakcje "że będzie mądrzejszy" i doczepi swoje zdanie... Dlatego podzielam zdania wszystkich poniższych którzy twierdzą że są okradani, A tym naszym "antypiratom" to wyrazy współczucia bez rozpiski... (jak ktoś poniżej napisał - chciałbym zobaczyć wasz twardy dysk i póleczkę ;) także pozdro
Użytkownik jako strona umowy licencyjnej jest zobowiązany przestrzegać jej zapisów, ponosząc odpowiedzialność za jej nieprzestrzeganie. Użytkując utwór (nawet bezumownie) stajemy sie stroną takiej umowy i nie możemy powołać sie na niewiedzę co do jej treści (chyba że sąd uwzględni jakieś inne okoliczności). A wyliczanka tego co wolno a czego nie, jest dostępna w każdej komercyjnej licencji, licencji której zapewne nie czytaliście.
Powtarzam , to nie Wy lecz właściciel praw autorskich, decyduje kto i jak może korzystać z jego utworu, na jakim polu eksploatacji, w jakim zakresie, na jakim obszarze i w jakim czasie, chyba że obowiązujące prawo stanowi inaczej.
Wykładając w sposób maksymalnie prosty, w agencji towarzyskiej płacisz za usługę jaką świadczy Ci panienka, panienka nie przechodzi na Twoją własność, agencja również nie staje się Twoja w żadnej części.
Nie wierze, ze gdybyscie wydali jakis produkt- czy ksiazke czy soft, i zobaczyli mnostwo jego kopii na rapidzie, chomiku czy torentach, to nie denerwowalo by Was to. Ciekawe czy wtedy tak byscie bronili osob kopiujacych Wasze prace.
Jako że wiesz co jest złe, to zaproponuj jakieś "złote" zasady obowiązywania prawa autorskiego, jakie wynagrodzenie, jaka ochrona itp., z uwagą poczytam.
"Czynność prawna niezgodna z prawem - nie ma mocy prawnej" - jeden z podstawowych zapisów w polskim prawie :)
Jeśli ktoś tworzy licencje, która nie jest zgodna z obowiazujacymi w danym momencie aktami prawnymi - to tym sammym łamie prawo. A treść licencji jest nieważna w punktach naruszających przepisy prawa.
Poza TYM WIDZĘ, ŻE WIELE OSÓB MYLI POJECIA :)
Idę do sklepu kupuje książke. Nie mogę jej rozpowszechniać bez zgody autora. Ale mogę za to korzystać w zakresie "dozwolonego uzytku" czyli pożyczać, oddawać itp jeśli książka jest upubliczniona. PWN upublicznił książkę więc osoby z kręgu towarzyskiego z zakresie "dozwolonego uzytku" wymieniły się nią. I TO JEST ZGODNE Z PRAWEM.
CO DO PRAWA AUTORSKIEGO - niestety wszyscy od pewnego czasu temat ten rozszerzają. Czytam takie teksty, że książkę, program grę - to dalej właścicielem jest autor a my dostajemy to tylko w uzytkowanie. TO STWIERDZAM, ŻE NAPRAWDĘ część społeczeństwa jest TĘPA :( Idąc dalej tym tropem i coraz to nowymi wymysłami twórców OKAŻE SIĘ że kupując samochód nie jesteśmy jego właścicielem - bo producent ma do niego prawa i jak bedziemy niezgodnie z licencją korzystać - TO NAM GO ZABIERZE lub POSADZI DO KICIA :)
Niestety problem z prawem autorskim jest taki, że chęć zarabiania na wszystkim przerasta wszystko. Rozwiązanie skrócenie do 2-5 lat praw autorskich. A potem wolny obrót. :)
Trzeba jednak dodać kilka uwag.
1) Na takim kopiowaniu, w przypadku literatury, tracą przede wszystkim wydawnictwa, nie autorzy bądź tłumacze.
2) Każda rodzina mająca choćby jedno dziecko jest rokrocznie okradana przez wydawnictwa, które w porozumieiu z MEN i szkołami wymuszają kupowanie co roku nowych podręczników szkolnych. Jest to koszt kilkuset zlotych rocznie na dziecko. stare podręczniki, tzn te, ktre zostały wydane 2 - 3 lata temu, sa wycofywane ze szkół.
3) Jeden z doktorów pewego uniwersytetu napisał w ciągu trzech lat opracowanie naukowe Wydawnictwo przyjęło je do druku płacąc mu 1500 ZŁOTYCH ZA TRZY LATA PRACY.Takie opracowanie jest potem sprzedawane za 50 - 70 zlotych za sztukę, do tego doliczyć trzeba dofinansowanie ministerstwa, dotacje dla bibliotek na zakup dziela naukowego itp.
A zatem - prawo stpi na strazy dochodów finansowych wydawnictw, ale to samo prawo nie jest dla wydawnictw obowiązujące - naginają je według potrzeby. :)