Zmieniło się podejście Chińczyków i zmieniło się podejście do „chińczyków”. Efekt jest taki, że w Państwie Środka rodzi się coraz więcej jednorożców.
Jednorożce – tak nazywane są firmy, które przekraczają poziom wartości 1 miliarda dolarów. Jeszcze w 2010 roku prawie każda z nich pochodziła ze Stanów Zjednoczonych lub Europy, teraz co trzecia budzi się do życia w Chinach.
Chiny mają potencjał, by stać się największą gospodarką świata do 2030 roku. Jest to efekt wielu różnych czynników, ale przede wszystkim tego, że Państwo Środka coraz częściej zamyka drzwi przed zagranicznymi przedsiębiorstwami (zamiast Google ma Baidu, zamiast Ubera – Didi, a zamiast Facebooka – Tencent), a jednocześnie wywodzący się z tego kraju producenci prowadzą działalność poza granicami Chin.
Branża nowych technologii jest obecnie jedną z najważniejszych, a chińskie firmy umiejętnie wykorzystały moment i w kilka lat z wykonawców dla największych światowych gigantów, same zaczęły się nimi stawać. Dziś nie brakuje osób, które marzą o produktach z Chin – takich jak smartfony (Huawei, Xiaomi czy OnePlus), laptopy (Lenovo) czy gadżety.
Coraz częściej słyszymy o chińskich firmach, które zyskują ogromne zainteresowanie w Europie (bo też zmieniło się postrzeganie chińskich marek). Nie może więc dziwić wyraźny trend – coraz częściej to one właśnie przekraczają magiczny próg wartości. Choć wciąż to Stany Zjednoczone wiodą prym, trudno dziś powiedzieć, jak długo się to utrzyma.
A wy macie opory przed kupowaniem sprzętu z Chin?
Źródło: Quartz. Ilustracja: HypnoArt/Pixabay (CC0)
Komentarze
11