W tym roku troszkę więcej miejsca poświęciliśmy nowej FIFIE na PC. Nie bez powodu, ale warto też wspomnieć o konkurencyjnej serii Pro Evolution Soccer, która przez kilka ostatnich lat trzymała zdecydowanie wyższy poziom. Jak jest w tym roku?
Warto przeczytać: | |
Mimo całej sympatii do Hitchcocka nie mam zamiaru trzymać Was napięciu do ostatniego akapitu tekstu. W tym roku PES znowu jest lepszy od FIFY. Przepaść nie jest tak wielka jak jeszcze do niedawna, ale to dzieło KONAMI bawi i to ono jest materialem na dobrego przyjaciela do przynajmniej września 2011 roku, kiedy to wyjdą nowe odsłony słynnych gier piłkarskich.
Gwoli ścisłości - musicie wiedzieć, że spora część polskich recenzentów lepiej oceniła w tym roku FIFĘ i ich zdaniem to gra EA Sports od teraz rządzi na pecetach. Ja się jednak z nimi nie zgadzam i chciałbym, żebyście poznali także mój punkt widzenia.
Dokładnie tak, jak już kiedyś pisałem - Jose Mourinho wygrywając z Interem Mediolan Ligę Mistrzów pokazał, że piękny futbol to nie tylko hiszpańskie podania w ekspresowym tempie, nie tylko szybkie rajdy flankami boiska, ale też futbol do bólu taktyczny. Konami prawdopodobnie przyświecały wszystkie te trzy ideały, ponieważ Pro Evolution Soccer stanowi esencję piłki nożnej. Ma w sobie całe jej piękno - nieprzewidywalność, nieschematyczność, potęgę zespołu, ale też potęgę geniuszu jednego zawodnika.
Jak FC Barcelona
Kiedy po dziesięciu meczach w konkurencyjnej FIFIE można odnieść wrażenie, że wszystko już widzieliśmy, tu zabawa dopiero się rozkręca. Żadna akcja nie jest taka sama, żadne uderzenie piłki nie jest takie same. Pomaga w tym rewelacyjny i rewolucyjny system podań. Choć EA Sports próbowało, to w PES wypada to znacznie lepiej. Możemy teraz wskazać niemal dowolny punkt boiska, w kierunku którego ma zostać skierowana piłka - tak górą, jak i dołem. To z kolei otwiera przed nami cały wachlarz możliwości, a konstruowanie akcji jeszcze bardziej finezyjne. Setki tysięcy podań? Tym razem jest to naprawdę możliwe, wszystko zależy od precyzji gracza. To także my decydujemy po raz pierwszy chyba w historii gier o tempie meczu. Jeśli będziemy leniwie wymieniać piłkę podaniami - gra będzie przypominać mecz Reprezentacji Polski, jeśli jednak osiągniemy w tym mistrzostwo, naprawdę zacznie to wyglądać jak sama FC Barcelona.
Niczym Real Madryt
To co jest w Pro Evolution Soccer piękne to indywidualizm, z jakim gra traktuje każdego z piłkarzy. Tego tak bardzo brakowało mi w FIFIE, gdzie (z całym szacunkiem) Artur Sobiech przesadnie nie różnił się od Zlatana Ibrahimovicia. W PES już od lat każdy zawodnik przypomina swojego rzeczywistego odpowiednika. Samuel Eto'o wypuszcza sobie piłkę do przodu, a swoich rywali dla zabawy obiega dookoła - jest tak szybki. Cristiano Ronaldo potrafi stojąc tyłem do bramki i modelując włosy strzelić w samo okienko, Leo Messi jest mistrzem dryblingu (wcześniej Konami jakby nie doceniało tego zawodnika), a Robben robi na skrzydłach rzeczy takie, o których największym futbolowym filozofom się nie śniło. To tylko gwiazdy, ale z równym pietyzmem odwzorowano też piłkarzy mniej znanych. Uwydatniono ich atuty (np. sporą szybkość). W Konami wielką rolę odgrywają też gabaryty - jeśli zawodnicy różnią się masą czy wzrostem to nawet przy pozornie identycznych statystykach ich styl gry bardzo się od siebie różni. Dzięki temu możemy zbudować zespół doskonałych indywidualistów, jakim bez wątpienia jest dziś przede wszystkim Real Madryt.
Inter Mediolan doby Mourinho
Podoba mi się, że Konami całkowicie przebudowało pozycje zawodników. W FIFIE liczą się tylko napastnicy, którzy strzelają bramki - reszta ma odbierać piłkę rywalom. W PES do niedawna było podobnie (jeszcze tylko skrzydłowi przeprowadzali efektowne rajdy). Tym razem gra całe boisko. Skrzydłowy nareszcie włączają się do akcji ofensywnych zbiegając do środka pola. Obrońcy rzeczywiście bronią, jednak zgodnie ze wskazówkami taktycznymi - pomagają także innym pozycjom. Dość wspomnieć, że nareszcie wykorzystano potencjał Maicona, który galopuje prawą flanką dół-góra-dół niemal przez cały mecz. I nie należy się dziwić, gdy nagle okaże się odbiorcą naszego dośrodkowania. Dokładnie tak jak w rzeczywistości. Niezmiernie cieszy też fakt, że pozycja rozgrywającego to w końcu naprawdę rozgrywający a nie mocno cofnięty napastnik. Zyskują dzięki temu piłkarze tacy jak Sneijder czy Xavi, a ich umiejętne podania - szczególnie w obliczu nowego systemu tychże - wielokrotnie otwierają drogę do bramki. Kto wie, gdzie bez takich dograń piłki pod nogi Milito w minionym sezonie doszedłby Inter Mediolan?
Śladami Alexa z Manchesteru United
Wśród wielu trybów rozgrywki najbardziej wartym uwagi jest oczywiście kariera, gdzie jesteśmy menedżerem zespołu i oprócz prowadzenia drużyny w meczach decydujemy o polityce transferowej, zatrudnieniu kadry klubu czy ustawieniu taktycznym zespołu. Konami z roku na rok coraz bardziej nam to komplikuje i uczciwie przyznam, że nie do końca podoba mi się graficzny system zmiany składu i ustawienia zespołu. Dotychczas był on tylko fakultatywny - i sprawdzał się znakomicie. Teraz gra nas do niego zmusza, a czasem wystarczyłyby proste dwa kliknięcia. Nadal jednak niesamowitej frajdy dostarcza wyszukiwanie młodych talentów. Ściąganie wielkich gwiazd jest wspaniałe, jednak jeśli trenujemy zespół przez lata - pora sięgać po zdolną młodzież. W PES od zawsze znakomicie sprawdzał się system rozwoju piłkarzy. Czasem pochodzący z małego klubu Nigeryjczyk w ciągu dwóch sezonów stawał się bożyszczem stadionów Europy. To dawało więcej satysfakcji niż matematycznie oschły system rozwoju w konkurencyjnej serii FIFA. Dzięki temu możemy wynajdować prawdziwe perły, nawet wprost z ulic portugalskiego miasta, niczym sam Sir Alex Ferguson.
Trochę jak Valencia CF
Choć po wersji demo rozczarowywał mnie brak dynamizmu akcji oraz bardzo słaba gra bramkarzy, pełna wersja te niedogodności niweluje. Konami naprawdę poświęciło jeszcze odrobinę czasu na doszlifowanie finalnego produktu. Nie bez znaczenia jest tu zapewne również fakt, iż zyskujemy możliwość skonfigurowania podstawowych ustawień rozgrywki, między innymi włączenia asystenta podań - a to się bardzo przyda szczególnie początkującym graczom. PES ma jeszcze jedną gigantyczną zaletę - choć demo na to nie wskazywało. Działa na najwyższych detalach bez najmniejszego przycięcia nawet na kilkuletnim laptopie. To miła niespodzianka, niemalże jak skazywana w tym sezonie na pożarcie Valencia.
W stylu Manchesteru City
PES 2011 to także rozczarowania. Drobne i nie przeszkadzające w znakomitej zabawie, ale mimo wszystko widoczne. Najbardziej doskwiera piłka, która momentami zachowuje się nienaturalnie - na szczęście w większości przypadków w mało istotnych elementach gry, czyli na przykład kiedy odbije się od bramkarza. Golkiperzy lubią zresztą postać sobie czasem bez większego ładu w przypadku zamieszania w polu karnym. Takich drobnych błędów i niedoróbek w nowym PES troszkę niestety jest. Twórcy modyfikując niemal całą rozgrywkę albo nie wykazali się należytą starannością albo zwyczajnie brakło im czasu, ponieważ są to drobne błędy i łatwo można by było je wyeliminować.
Kilku naszych czytelników przy okazji recenzji FIFY twierdziło, że nowa część Pro Evolution Soccer ma znacznie ładniejszą grafikę. Wygląda na to, że jest to kwestia gustu, ponieważ ja się z tym niestety zgodzić nie mogę. Lepiej wyglądają modele piłkarzy, ale cała reszta to zdecydowana przewaga dzieła EA Sports. PES przegrywa też na arenie licencji czy komentarza. Ma za to fenomenalną, licencjonowaną Ligę Mistrzów. Atmosfera finału jest niesamowita - czuć ciarki na plecach! Jedno jest pewne - nieprędko zagra w nim Manchester City.
Złoty gol
Ponieważ FIFA 11 dostała od nas ocenę 4/5, nieschematyczny i sprawiający znacznie większą frajdę PES powinien dostać 5/5. Niestety nie byłaby to ocena do końca sprawiedliwa, ponieważ nie jest grą pozbawioną wad. Urzeka duchem futbolu, Konami naprawdę włożyło spory wysiłek w zrozumienie tajników pilki i każdy miłośnik tego popularnego sportu na pewno to doceni. 4,5/5 wydaje się sprawiedliwe jeśli w perspektywie ma się jeszcze jakieś dziesięć miesięcy dobrej zabawy. Polecam!
Polecamy artykuły: | ||
Test: jeszcze szybsze Core i3 i Core i5 | Testy monitorów LCD: 9 modeli Full HD | Niedrogie a wydajne: 5 x GTS450 |
Komentarze
72Grywalność i te nie przewidywalne sytuacje z grafiką na czele.
Fifa rządzi tylko w kwestii licencji i że jest bardziej popularna.
PES to PES wystarczy pograć dłużej żeby się o tym przekonać.
Nie wszyscy muszą się zgadzać ale tak jest :)
Chyba, że przepisy się zmieniły i teraz gdy piłka odbije się od obrońcy i poleci do mojego napastnika, albo jeden strzela na bramkę, bramkarz broni, a dobijający napastnik w momencie strzału był na spalonym ;P
PES 2010: 8+ (wszystko moja ocena)
FIFA 11: 9
PES 2011: 6+
Moim zdaniem ta część nie ma w sonie grywalności. Na pewno tak zła nie jest dla wielu jak to oceniam, ale kiedy wreszcie mamy dobrą fifę to nie wyobrażam sobie sensu porównania tych produktów.
Lecz przed zakupem przetestowałem również obie piłki i diametralnie musiałem zmienić swoją decyzje.
Fifa jest bardzo prosta więc większość graczy wybiera tą grę,a w PES-a trzeba pograć kilka godzin aby załapać bakcyla tej gry.
Lecz większa jest dla mnie satysfakcja z gry w PES niż FIFA
FIFA ma zdeeeecydowanie więcej licencji. To już na pewno jest duży +. Po drugie animacja i grafika są zdecydowanie lepsze. Po patchu 1.01 do FIFY powtórki są już zdecydowanie płynniejsze i NIE lagują. Po co są w PESie te rozmycia podczas powtórek !? To ma wyglądać realistyczna gra piłkarska !? Szpak i Szaranowicz wypadają moim zdaniem fantastycznie. Czasami zdarzają się jakieś powtórzenia i niezrozumiałe reakcje, ale to co dzieje się w komentarzu PES 2011 to już samo dno !
Do autora :
"Evolution Soccer stanowi esencję piłki nożnej. Ma w sobie całe jej piękno - nieprzewidywalność, nieschematyczność, potęgę zespołu, ale też potęgę geniuszu jednego zawodnika"
To co w FIFIE tego nie ma ??
Co do tych "nowych" zagrań w PES 2011 to niejednokrotnie zawodnik musiał obiec piłkę żeby uderzyć w nią w odpowiedni sposób ! Co to ***** jest !? Teatrzyk czy poważna gra piłkarska !!!
Na początku grałem w PES 06, później w PES 2010. Następnie zrobiłem przesiadkę na FIFE 11, porównałem ją z nowu PESEM...
Powiem tyle. PES NIE UMYWA SIĘ DO NOWEJ FIFY !
Za komentarze wszystkich "fanbojów" PES dziękuje.
PS. Autorze zmień dilera ;x
Nie jestem uprzedzony i grałem w obie gry i w wiele ich poprzedniczek.
W roku 2011 bezapelacyjnie rządzi Fifa.
Dużo lepsza animacja zawodników, płynność, szybkość i dynamiczność rozgrywki na korzyść fify. Czytając ten tekst mam wrażenie że osoba go pisząca nawet obu gier nie widziała, a dostała "polecenie służbowe" napisania reklamy w formie recenzji.
Wiekszość tego tekstu to bzdura i każdy kto grał w obie gry bez trudu to zauważy.
W PES'ie pilkarze przypominaja swoich odpowiedników? no chyba jakieś żarty.... przypominaja ale armie klonów z gwiezdnych wojen... i do tego brak licencji...
Nowa fifa niczym nie przypomina fify 2010, głownie właśnie przez wciskająca w fotel dynamike gry, ale i przez widowiskowość rozgrywki... w porównaniu z fifa 2010 naprawdę trudno tu strzelić gola, a jak już się to zrobi to można go oglądać w kółko...
I co najśmieszniejsze na moim laptopie fifa chodzi fajnie, a PES muli, chociaż pes prezentuje się gorzej graficznie ... n/c
jak dla mnie oceny:
FIFA 11
ocena 9/10
(nie 10 bo aut jest bardzo często gwizdany jak tylko pilka dotknie linii, irytujacy wybór drużyn w rozgrywce lan, dużo poprzeczek, naprawdę nie mam się do czego przyczepić)
PES11
ocena 6/10
równie dobrze można zagrać w poprzednią fife na konsoli albo w pes...
Reasumując drogi panie recenzencie, "własne zdanie" nie upoważnia do pisania bzdur...
Natomiast w tym roku FIFA jest lepsza gra moim zdaniem. Wreszczie na PC mamy wersje z konsol next-gen i to ona dostarcza wiecej rozrywki. Moze to kwestia kilkuletniej przerwy w moim obcowaniu z kolejnymi wersjami FIFY - stad obecna wydaje mi sie zupelnie swieza, moze kwestia znudzenia PES ktorego kolejne wersje niewiele wnosza ale FIFA dostarcza wiecej rozrywki w tym roku.
Pozdrawiam FanBojów PESA :]
Dziękuje
dobranoc