Między innymi na Górnym Śląsku ruszyły testy nowego rozwiązania antysmogowego – drony latają nad dachami prywatnych domów i sprawdzają, czym w swoich piecach palą ich właściciele. Projekt budzi mieszane emocje, ale organizatorzy są zadowoleni.
Nad dachami domów jedno- i wielorodzinnych na Górnym Śląsku (i nie tylko) od niedawna latają drony. To testy nowego rozwiązania, które ma pomóc w eliminacji smogu oraz szeroko pojętych zanieczyszczeń powietrza, co (nie tylko) w tym województwie stanowi spory problem.
Projekt (który jest owocem współpracy Flytronic, Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla oraz miast Katowice i Gliwice) wzbudza sporo kontrowersji i ma równie wielu zwolenników, co przeciwników. Na czym polega? Ano na tym, że drony wlatują w dym wydobywający się z komina, by przeanalizować jego skład chemiczny, co pozwala wywnioskować, czy w danym domu nie pali się na przykład butelkami z tworzywa sztucznego lub innymi śmieciami.
Jak podaje Dziennik Zachodni, czujniki, w jakie wyposażony został dron, są w stanie wykryć obecność PM10, PM2,5, PM1, chlorku wodoru, etanolu amoniaku i formaldehydu. Gdy wykryte zostanie podejrzenie łamania zapisów uchwały antysmogowej, informacja jest przekazywana operatorowi, który może na przykład zlecić funkcjonariuszom wizytę w domu i (po przeprowadzeniu kontroli) wystawienie mandatu.
Na razie to tylko testy, ale organizatorzy twierdzą, że wyniki są bardzo obiecujące. Dość powiedzieć, że już podczas pierwszych prób odkryto nieprawidłowości, co ostatecznie zakończyło się 500-złotowym mandatem dla właściciela jednego z domów. W planach są kolejne próby, których terminy z oczywistych powodów nie zostały ujawnione. Warto wspomnieć, że podobne projekty prowadzone są też w innych miastach, w innych województwach.
Pomysł spotkał się z mieszanym przyjęciem. Jedni gratulują organizatorom i zachęcają do jak najszerszego stosowania tego rozwiązania, widząc w nim szansę na przynajmniej ograniczenie zanieczyszczenia powietrza. Inni twierdzą, że takie sprawdzanie, czym pali się w domach, to naruszenie prywatności, a w dodatku niepotrzebny koszt (wszak spotykane są już kontrole wykonywane przez funkcjonariuszy). Po której stronie wy się opowiadacie?
Źródło: Dziennik Zachodni. Foto: StockSnap/Pixabay (CC0)
Komentarze
93Niech ludzie zaczną palić czymś co nie narusza moich płuc to wtedy będziemy rozmawiać. Dopuki skończeni idioci bo inaczej ich nazwać nie można palą śmieciami to moim zdaniem to dron powinien mieć karabin i strzelać do takich jełopów. Albo zakleić komin niech się ludzie potrują w środku, może zadziała. Nie działają kampanie społeczne, edukacja i mandaty, niech podziała przymus bezpośredni. Bo niestety dzisiaj sobie kaszlniemy raz czy dwa ale raka już możemy hodować w płucu czy oskrzelach :/
2. Durne pomysły o strzelaniu do dronów mogą okazać się BARDZO kosztowne. Takie profesjonalne drony nierzadko przekraczają koszt 100-200 tys PLN (ze wszystkimi czujnikami na pokładzie). Zastanawiam się jaką minę miał by osobnik który zamiast 500 PLN mandatu dostaje sądowny nakaz zwrotu kilkuset tysięcy PLN?
mandant mógłby byc troche wiekszy
"Posiadania świadectwa kwalifikacji wynikającym z art. 95 ust. 2 pkt. 5a ustawy z dn. 3 lipca 2002 r. – Prawo lotnicze (Dz. U. z 2012 r. poz. 933, z późn. zm.) nałożonym na osoby będące operatorami bezzałogowych statków powietrznych używanych w celach innych niż rekreacyjne lub sportowe."
Operator musi latać w zasięgu wzroku (VLOS)
Co do tych 30m, to obwiązuje tylko w przypadku lotów w celach rekreacyjnych i sportowych i przy masie startowej większej niż 0,6kg (Rozporządzenie Ministra Infrastruktury i Budownictwa z dnia 8 sierpnia 2016 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie wyłączenia zastosowania niektórych przepisów ustawy – Prawo lotnicze do niektórych rodzajów statków powietrznych oraz określenia warunków i wymagań dotyczących używania tych statków) - załącznik nr 1.
W załączniku nr 2 są opisane wymagania co do lotów w innych celach, i tam właśnie jest tylko "zapewniając w każdej fazie lotu bezpieczną odległość poziomą od osób, mienia, pojazdów, obiektów budowlanych lub innych użytkowników przestrzeni powietrznej niebędących w dyspozycji lub pod kontrolą operatora na wypadek awarii lub utraty kontroli nad bezzałogowym statkiem powietrznym;"
Jesli nie przejdą odpowiednie przepisy zezwalajacy na takie kontrole za pomocą dronów, to później będzie płacz bo zaostrzą się kolejne podatki, z których to będzie opłacana walka ze smogiem innymi sposobami. W teorii. Bo w praktyce to wygląda tak, że teraz jest szansa na zwalczanie tego procederu, a po podniesieniu podatków nikt się tym lepiej nie zajmie tylko te pieniądze zostaną po prostu wyrzucone na jakieś nowe limuzyny. Może nawet te nowe co Rosjanie teraz budują.
1. Straż miejska jest nieskuteczna z tym problemem, stąd zapewne pomysł z pomiarem dymu. Domownicy mogą nie wpuścić też strażnika do środka, mimo że będzie widział czarny dym i co wtedy?
2. Jeśli ktoś nie zanieczyszcza to w czym problem? Co taki dron mu zrobi?
3. Jeśli ktoś rwie się do strzelania, to proponuję niszczyć też sygnalizację świetlną i radary, bo też odbierają prywatność.
4. Jest prostą regułą, że zawsze najwięcej protestują ci, co nie są do końca (lub wcale) w porządku.
5. Zanieczyszczenia powietrza są koszmarem nie tylko dla alergików, powodują w szerszej skali poważne problemy zdrowotne u wielu ludzi, ale co to obchodzi kolesia, dla którego najważniejsza jego 'prywatność', bo ta strasznie przecież ucierpi, jak przeleci dron i zatrzyma się nad kominem na chwilkę. Z takimi osobami nie da się budować żadnej społeczności, bo zawsze myślą w skali najwęższej.
6. Najciekawsze jest to że tak zwani bojownicy o prywatność i wolność, potem mają największe pretensje do policji, służb że nie chronią ich przed terrorystami, czy problemami ze środowiskiem, które dotykają ich zdrowie..
7. Praktyka uczy że rozumu najwięcej się zdobywa na własnym doświadczeniu, więc pytanie jak ci zwolennicy tak strasznie zagrożonej prywatności zaczną chorować na choroby płuc czy oskrzeli czy dalej będą przeciwni takiej kontroli?
Chciałbym tylko powiedzieć, że są ludzie ekstremalnie biedni, którzy czasem nie mają wyboru. Niedaleko mnie mieszka kobita samotna z minimalną emeryturą. Czasem dostanie tonę czarnego złota od urzędu miasta, czasem trochę drewna ale na zimę nie starczy. Kobita łazi i szuka. Do lasu za daleko to szuka "kalorycznego" opału. Mógłbym ją podpieprzyć bo widzę co robi ale czasem trzeba trochę współczucia okazać, różnie się może wam życie potoczyć.
Cena węgla drugiej kategorii jakości to ponad 900 zł (w kopalni chyba 350 zł). W sezonie grzewczym często schodzi i 3t. To juz jest znaczny wydatek dla rodzin o niskich dochodach. ale nasze wspaniałe państwo woli dowalać akcyzy, mandaty i dodatkowe kontrole niż zapewnić dobrej jakości opał na rynku. Dodatkowo,w tym sezonie ciężko było dostać dobry węgiel wiec ludzie byli zmuszeni do zakupu jakiegoś wschodniego ścierwa.
....
Skaczecie sobie do gardeł zamiast spojrzeć na problem szerzej.
"jestem uczciwy, nie mam nic do ukrycia"
A co jeśli:
"jestem uczciwy i chronię swoją prywatność"?
Na to już "świadomość tłumu" z pochodniami i widłami w rękach nie wpadła?
Jakieś wątpliwości co do konkretnego domu/komina? Wystarczy krótki telefon na straż miejską i robią kontrolę, nie trzeba od razu bezmyślnie rezygnować z resztek prywatności i pozwalać że by obce drony latały mi po posesji robiły/filmowały/nagrywały/badały co chcą bez mojej kontroli.
wtedy oferta będzie pełna :)
Czy dron ma nakaz? nie ma. Więc biorę wiatrówkę która stopi w garażu i - z całą sympatią dla tych urządzeń - likwiduję intruza.
Niech takim dronem zrobią kontrolę Kronospanowi u nas w Mielcu.
To im wskaźniki przekręci. Ale ta firma ma pieniądze. Nic jej nie zrobią.
Martwi mnie tylko niska kara, powinna wynosic 5000 a nie 500zl.