„Międzynarodowy Dzień Sprzeciwu dla DRM pozwala nam co roku łączyć się i jednym głosem oznajmiać, że DRM jest szkodliwy dla wszystkich”.
Dziś 18 września, a więc #IDAD – Międzynarodowy Dzień Sprzeciwu dla DRM. Jest to organizowana od dwunastu lat przez Free Software Foundation (FSF) akcja, mająca na celu wskazywanie minusów stosowania DRM-ów i pokazywanie, jak mógłby wyglądać świat bez nich.
Co to jest DRM?
DRM (czyli digital rights management lub digital restrictions management) to system, którego celem jest zabezpieczanie programów, gier lub innych treści przed korzystaniem z nich w sposób sprzeczny z wolą wydawcy. Ma również zwiększać ochronę użytkowników.
DRM został stworzony przede wszystkim po to, aby chronić prawa autorskie i bardziej dobitnie (niż klasyczny regulamin) wskazywać, co wolno, a czego nie wolno robić z zakupionym produktem. Wydawałoby się, że to coś absolutnie dobrego, zatem…
Na czym polega problem z DRM?
Krytycy systemu zwracają uwagę na to, że DRM w nieuczciwy sposób odbiera użytkownikom kontrolę nad własnymi komputerami i tworzy sztuczne blokady swobodnego użytkowania. Chroniąc prawa autorskie system DRM uniemożliwia na przykład tworzenie prywatnych kopii zakupionych utworów czy konsumowanie treści w określonych warunkach.
DRM może na przykład sprawiać, że danego e-booka nie da się przeczytać na jakimś urządzeniu albo też, że gry nie da się uruchomić (czy zapisać jej stanu) bez dostępu do Internetu. O ile regulamin ustala, kto może dystrybuować treści, DRM wprowadza blokady dotyczące tego, jak ich nabywca może uzyskiwać do nich dostęp.
Dzień Sprzeciwu dla DRM
„DRM jest poważnym zagrożeniem dla wolności użytkowników komputerów, ekspresji artystycznej, wolności słowa i mediów” – powiedział John Sullivan, dyrektor wykonawczy FSF. – „Międzynarodowy Dzień Sprzeciwu dla DRM pozwala nam co roku łączyć się i jednym głosem oznajmiać, że DRM jest szkodliwy dla wszystkich”.
Według FSF system DRM ma w dodatku niemały wpływ w tak kontrowersyjnych sprawach jak prawo do naprawy urządzeń. Organizowaną przez nią akcję popierają między innymi: Creative Commons (organizacja zajmująca się licencjami), The Document Foundation (czuwająca nad projektem LibreOffice), Open Rights Group (pracująca nad zabezpieczaniem wolności słowa w sieci) czy też iFixit (udostępniające bezpłatnie informacje o naprawach sprzętu).
Dziś konsumujemy treści bez DRM
Free Software Foundation zachęca, by w miarę możliwości nie korzystać z formatów plików obsługujących DRM – to między innymi MP3, AAC i WMA w przypadku utworów audio, DIVX, MP4 i WMV w przypadku filmów oraz EPUB, PDF i MOBI w przypadku e-booków.
Do akcji przyłączył się również GOG – sklep, w którym wszystkie gry są oferowane bez zabezpieczeń DRM. Prowadzi dziś międzynarodowe „streamy bez DRM”, przygotował okolicznościową kartkę (poniżej) i (niezmiennie) proponuje zakupy w atrakcyjnych cenach.
„Brak DRM oznacza wolność od zabezpieczeń, kontroli online czy jakichkolwiek innych utrapień. […] Musisz poczuć, że produkty, które kupujesz, są naprawdę Twoją własnością. […] Na GOG.com możesz być online lub offline, ale nigdy nie odetniemy Cię od twoich zakupów” – czytamy na stronie.
Źródło: FSF, GOG, inf. własna. Foto: Karen Rustad Tölva/Flickr (CC BY 2.0) (1), GDJ/Pixabay (CC0) (2)
Komentarze
62Zróbmy sobie jeszcze dzień bez płacenia podatków,
dzień bez przestrzegania ograniczeń prędkości czy dzień bez wody.