Cieszące się ogromną popularnością Fortnite nie mogło ujść uwadze przestępców. W bardzo prosty sposób są oni w stanie wykorzystać grę do swoich celów.
Fortnite to jedna z najpopularniejszych gier ostatnich miesięcy. Twórcy już w listopadzie cieszyli się z 200 mln zarejestrowanych graczy, a nie tak dawno dowiedzieliśmy się, że zamknęli miniony rok z 3 mld dolarów zysku. Nawet jeśli dodać do tego zadowolonych graczy nie można twierdzić, że Fortnite to tylko blaski. Są bowiem również cienie i to bardzo niepokojące.
Pojawia się coraz więcej informacji mówiących, iż Fortnite jest wykorzystywane jako maszynka do prania brudnych pieniędzy. Gra? Owszem. Ogromna baza użytkowników daje przestępcom spore pole do popisu. Wspomniany proceder został już opisany między innymi w raporcie firmy SixGill czy artykule Variety, zauważa go również Bartosz Grejner, analityk rynkowy Cinkciarz.pl.
Sposób działa nie jest skomplikowany. Przestępny za pomocą skradzionej karty kredytowej kupują wirtualną walutę oferowaną w grze. Później odsprzedają nabyte za nią przedmioty lub dostęp do swojego konta w grze. Zazwyczaj przestępcy ograniczają się do tzw. dark webu, ale w tym przypadku skala zjawiska jest tak szeroka, że dość łatwo napotkać na różnego rodzaju ogłoszenia chociażby na portalach społecznościowych. Fortnite jest tym bardziej łakomym kąskiem dla przestępców, ponieważ akceptowana jest tu kryptowaluta Monero.
Oczywiście nie mówimy tu o procederze, który pojawił się wraz z Fortnite. Z racji popularności gry został jednak wreszcie zauważony. Problem w tym, że jego ukrócenie nie będzie łatwe. Wspomniana firma SixGill zarzuca Epic Games zdecydowanie za słabe zabezpieczenie gry i brak kontroli na wirtualnymi transakcjami. W odpowiedzi padły zapewnia, iż cała sprawa traktowana jest z należytą powagą i nie zostanie zbagatelizowana.
Źródło: techradar, ceo.com.pl
Komentarze
3