Roboty sprawdzą się lepiej od człowieka w czynnościach powtarzalnych. Ale nie oznacza, że nie ma już miejsca dla ludzi.
Foxconn to obecnie największy producent elektroniki użytkowej na świecie. Realizujący niezliczenie wiele zamówień, szuka sposobów na zwiększenie wydajności przy jednoczesnym obniżeniu kosztów produkcji. Rozwój nowoczesnych technologii przyniósł prawdopodobne rozwiązanie. To automatyzacja.
Roboty kontra ludzie
60 tysięcy osób pozbawionych pracy to kolejny etap tej automatyzacji. Tyle właśnie pracowników musiało uznać wyższość robotów w jednej z fabryk Foxconna – jak podaje BBC. W komunikacie firmy czytamy, że jest to część procesu zastępowania ludzi przez roboty „w wielu zadaniach produkcyjnych związanych z naszą działalnością”.
Oczywiście roboty nie są w stanie zastąpić człowieka na każdym stanowisku. Niemniej wiele czynności (przede wszystkim tych powtarzalnych) mogą one wykonywać. I tam gdzie się da, Foxconn zamierza je wdrażać – to bowiem oznacza spore oszczędności: robot może pracować niemal całą dobę, nie skarży się na złe warunki, a w dodatku nie chce wynagrodzenia.
Miejsce dla człowieka
„Stosujemy zdobycze inżynierii robotyki oraz inne innowacje technologiczne, aby zastąpić ludzi w powtarzalnych czynnościach” – czytamy w komunikacie. Nie oznacza to jednak, że ludzie w ogóle się dla firmy Foxconn nie liczą: „zamierzamy prowadzić szkolenia, aby umożliwić naszym pracownikom skupianie się na ważniejszych zadaniach w procesie produkcyjnym – na badaniach, rozwoju oraz kontroli”.
Warto też podkreślić, że 60 tysięcy pracowników to dla firmy Foxconn wcale nie tak dużo. Nadal w jej fabrykach zatrudnionych pozostaje bowiem ponad 1,2 miliona osób. Co więcej, według zapewnień, firma nadal chce być jednym z najważniejszych pracodawców w Chinach.
Cel: automatyzacja
Automatyzacja będzie najpewniej coraz popularniejsza w fabrykach, jako że ceny robotów idą w dół, a ich możliwości z miesiąca na miesiąc są coraz większe. W jednej z niedawnych debat w Stanach Zjednoczonych na temat minimalnej stawki godzinowej na poziomie 15 dolarów, były dyrektor generalny McDonald's USA, Ed Rensi, przyznał: „taniej jest kupić robota za 35 tysięcy dolarów niż zatrudniać pracownika, który pracując nieefektywnie pobiera 15 dolarów za godzinę pakowania frytek”.
Źródło: The Verge, BBC. Foto: AFP
Komentarze
17Idac twoim tokiem myslenia, wyrzucmy wszystkie koparki i sprzet budowlany bo Heniek i Stasiek z kolegami uzywajac lopat tez dadza rade...
Postepu nie nalezy sie obawiac, ale isc reka w reke
maszyna do pakowania frytek za 35k tylko zapakuje frytki, a pracownik jeszcze je usmaży, usmaży burgery, zrobi kanapkę, naleje napoje czy lody, obsłuży klienta i na koniec posprząta.
Czyli ile razy te 35k efektywnej pracy? Nie mówiąc o tym, że jak MC postanowi mocno zmodyfikować menu to kolejny robot to kolejne 35, a stare pójdą na złom, a pracownika się przeszkoli za parędziesiąt czy paręset dolców.
Duzo miejsc pracy zostanie zlikwiowanych ale tez pojawia sie inne szczegolnie dla ludzi "wyksztalconych" z "know how" a nie z papierkiem w reku ktos musi przygotowac linie produkcyjna zajac sie logistyka aby to dzialalo jak najwydajniej ktos inny bedzie dbal nalezyty serwis maszyn itd pozostaje tylko sie ksztalcic albo znalazc robote gdzie robot bedzie nie oplacalny hehe.