Świat czeka kolejna rewolucja przemysłowa. Stałe umowy i etaty zostaną wyparte przez freelance i samozatrudnienie.
Kończy się era ciepłych posad i etatów. Według prognoz specjalistów, z powodu rozwoju nowych technologii, specjalistycznego oprogramowania i sztucznej inteligencji, wkrótce standardem będzie praca freelancerów i osób samozatrudnionych. Wszystko w oparciu o konkretne, krótkoterminowe zlecenia.
Czwarta rewolucja przemysłowa – takie prognozy po forum ekonomicznym w Davos przedstawia NBC News. Na czym miałoby to polegać i jakie zmiany czekają pracowników?
Według NBC News, to rozwój niezależnej siły roboczej. Dotknąć ma to wszystkie branże, od prostych szoferów, po specjalistów od szpiegostwa przemysłowego i wiązać się z coraz szerszym zastosowaniem cyfrowych innowacji, oraz postępami w programowaniu sztucznej inteligencji.
- Natura zatrudnienia zmierza w stronę bardziej elastycznych i krótkoterminowych umów. Prace niższego szczebla i zadania wykonawcze stają się coraz bardziej zautomatyzowane. Wkrótce oprogramowanie komputerowe zastąpi nawet osoby wprowadzające informacje – przekonuje w rozmowie z NBC Adam Byrnes z serwisu Freelancer.com.
Jak wyliczyła stacja, już teraz około 54 milionów Amerykanów, stanowiących ponad 30% wszystkich pracowników w Stanach Zjednoczonych, pracuje w oparciu samozatrudnienie, freelance czy krótkoterminowe umowy. Od 2014 roku liczba ta zwiększyła się o ok. 700 tysięcy osób. Z tego, ok. 2.9 miliona osób w ubiegłym roku zarobiło ponad 100 tysięcy dolarów. W USA funkcjonują także związki zawodowe, skupiające niezależnych pracowników.
Źródło: NBC News, freeimages.com/Jon Sepúlveda
Komentarze
26To jest ich plan. Likwidacja umów o pracę. Żydek zarządzający dużą korporacją będzie miał w dupie to że zwykły szarak nie będzie miał odprowadzanych składek na ubezpieczenie, na emeryturę itd. Ma być tylko niewolnikiem, który ma wykonać czarną robotę w krótkim czasie i do widzenia.
My już chyba jesteśmy ostatnim pokoleniem, który jeszcze może liczyć na umowę o pracę, jeśli przynajmniej ktoś jest dobry w tym co robi.
W przyszłości jak ludzie nie zaczną walczyć z systemem, to będą tylko posłusznie wykonywać rozkazy, swoich pracodawców, tzw ''autorytetów'', ''naukowców'', ''bankowców'' i tej całej maści hien które żerują tylko na ludziach, żeby wysysać ich do cna ze wszystkiego co mają!
Nie posłusznych systemowi już się publicznie wyśmiewa, szkaluje, a jak ktoś jest nieugięty to się go likwiduje jak śpiącego Andrzeja Leppera, który w 8 minut podsumował prawie połowę tzw ''polskiej elity''!
Dzisiaj też to mamy i pewne elity, które utraciły wpływy, założyło tzw KOD i nie podoba im się że lud w demokratycznych wyborach odrzucił wizję Polski Balcerowiczów, Kołodków, Kwaśniewskich, Tusków i tej całej maśći POpaprańców!!!
O ile jeszcze do prostych prac, jak kierowca czy sprzątaczka można wziąć "z ulicy", to już analityka, księgowego, marketingowca czy programisty nie da rady, bo wdrożenie takiej osoby do pracy i osiągnięcie zakładanej wydajności to są długie miesiące nauki (czy to firmy, czy programów, czy struktur, itp.).
Firmom, jak i pracownikom nie służy brak stabilności zatrudnienia, bo freelancing promuje krótkie zatrudnienie, bez zwracania szczególnej uwagi na jakość. W efekcie zamiast jakości jest bylejakość, ale tanio...
Także baju baju drogie dzieci. O freelancerach czyli ludziach na kontrakcie vel umowie o dzieło / umowie zlecenie marzą głównie managerowie którzy o IT nie wiedzą nic (albo gorzej - wydaje im się że coś wiedzą) i uważają że "jeden inżynier jest taki sam jak drugi" i doświadczenie oraz znajomość oprogramowania nie ma znaczenia. Otóż życzę wam powodzenia. Znam kilka firm które miały takie podejście. W każdym z przypadków kończyło się to tak samo.
Kontrakty to sobie można brać na rzeczy które faktycznie są 1 razowe lub nie wymagają ciągłego nadzoru czy zmian i taki system już funkcjonuje od lat - firmy biorą konsultantów do instalacji, upgradów czy konfiguracji systemów, biorą programistów do napisania mniejszych programów czy modułów (co odważniejsi robią tak większe rzeczy ale kończy się to zazwyczaj niezbyt dobrze).
To samo było z outsourcingiem. Oh jak przepowiadali że w Europie zginie IT bo Indie wszystko przejmą. A potem firmy zobaczyły jak to jest pracować z Indiami i kogo tam dostają i zaczęły wracać.
Samozatrudnienie to już znacznie bardziej dojrzała forma. Trzeba się samemu organizować.
Nie mówię że tak nie będzie ale nie na dzisiejszym etapie, może za 80-100 lat ale nie dziś i nie w ciągu najbliższych dekad.
W ciągu ostatnich 26 lat roboty jak były nieporadne tak są nadal a sztuczna inteligencja jest na poziomie mrówki.
Dlatego nie podniecał bym się tak tymi prognozami.