Bezlusterkowiec Fujifilm X-T4 z wbudowaną stabilizacją obrazu - pierwszy raz w aparacie z tej serii
Fujifilm przyzwyczaiło nas, że albo dostajemy format APS-C w osiągalnej dla konsumenta cenie, albo bardzo już drogi średnioformatowy aparat. Żadnych pełnoklatkowych konstrukcji. Flagowa seria X-Tx dała się poznać jako świetne cyfrówki, ale brakowało jej dotychczas mechanizmu IBIS
Fujifilm po około 1,5 roku od premiery Fujifilm X-T3 wprowadza do swojej oferty Fujifilm X-T4, który tylko pozornie wydaje się aparatem podobnym. W praktyce zmiany, które zaszły w tym aparacie czynią X-T4 nowym rozdaniem w tej serii i czynią go jeszcze bardziej konkurencyjnym w stosunku do bezlusterkowców APS-C Sony takich jak A6600. Poniżej zapoznacie się z Fujifilm X-T4 z perspektywy zmian względem poprzednika.
Stabilizacja obrazu - prawdopodobnie najważniejsza nowość w Fujifilm X-T4
Wbudowana w korpus stabilizacja obrazu czyli IBIS (skrót od angielskiego określenie) to mechanizm, który czyni bezlusterkowce bardzo atrakcyjnymi konstrukcjami. Nie dość że możemy korzystać z niestabilizowanych optycznie obiektywów, to jeśli już taką stabilizację dostaniemy, będzie ona skuteczniejsza dzięki współpracy z IBIS. Dlatego Sony od dawna stosuje IBIS w swoich aparatach, dlatego Canon zapowiadając EOS R5 w końcu zrozumiał, że nie ma od tego ucieczki, a Nikon wiedział o tym już wprowadzając swoje pierwsze pełnoklatkowe bezlusterkowce Nikon Z 6 i Z 7.
Fujifilm ma już bezlusterkowce z sensorami rozmiaru APS-C i wbudowaną w korpus stabilizacją obrazu, w tym Fujifilm X-H1, ale nie dotyczyło to flagowej serii X-Tx, którą zapoczątkował model X-T1 w 2014 roku. Czwarta generacja tych bezkompromisowych, jak można o nich powiedzieć ze względu na rozbudowaną funkcjonalność, bezlusterkowców doczekała się wbudowanego mechanizmu stabilizacji. Jego skuteczność sięga 6.5 EV czyli jest na poziomie szczytowym jeśli chodzi o parametry pięcioosiowej stabilizacji IBIS w bezlusterkowcach. I to bez wspomagania się stabilizacją optyczną w obiektywie.
Układ stabilizacji mechanicznej przydaje się także podczas rejestracji wideo. Po pierwsze współpracując z cyfrową stabilizacją obrazu, a po drugie przeciwdziałając drżeniom dłoni gdy trzymamy w nich aparat podczas filmowania.
Fujifilm X-T4 - inne zmiany wewnątrz korpusu
Wprowadzenie stabilizacji obrazu wymagało zmian w konstrukcji wewnętrznej, dlatego producent nie poprzestał tylko na tej nowości. Sercem aparatu został co prawda taki jak poprzednio 26 Mpix sensor APS-C wykonany w technologii X-Trans CMOS IV, z którym współpracuje jednostka przetwarzania obrazu X-Processor 4, ale poprawiono algorytmy przetwarzania obrazu i wprowadzono nowe opcje wykończenia obrazu bazujące na technikach znanych z fotografii analogowej (te funkcje to wyróżnik aparatów Fujifilm).
Nowa jest też migawka mechaniczna. W trybie seryjnym osiąga 15 kl/s (8 kl/s przy ciągłym monitorowaniu kadru) i jak zapewnia producent czyni to znacznie ciszej niż poprzednik przy największej prędkości fotografowania. Wydajność deklarowana migawki to 300 tysięcy cykli. Zwłoka czyli czas od naciśnięcia spustu migawki do jej wyzwolenia wynosi 0,035 sekundy. Migawka elektroniczna w tak zwanym trybie sportowym osiąga 30 kl/s.
Znacznie wydajniejszy i większy akumulator
Wisienka na torcie jest wydajniejszy niż poprzednio akumulator. Zamiast znanego już z innych aparatów Fujifilm NP-W126S, dostajemy większy NP-W235. Ten akumulator pozwala X-T4 wykonać około 500 zdjęć w normalnym trybie fotografowania, o 100 zdjęć więcej gdy zdecydujemy się na tryb ekonomiczny (nowość w tej serii). Zastosowanie dedykowanego uchwytu pionowego (model VG-XT4) i dwóch dodatkowych akumulatorów dodatkowo zwiększy wydajność. Prosta kalkulacja wskazuje, że będzie to około 1500 zdjęć. To nie są szczytowe osiągi, ale bardzo dobre.
Wydajność akumulatora może się zmniejszyć jeśli będziemy pracować na przykład w priorytecie rozdzielczości czy wysokiego ISO. Wciąż jednak będzie to wydajność zadowalająca użytkownika.
Fujifilm nie zapomniał o autofokusie
Kolejnym elementem, który został usprawniony jest mechanizm autofokusa. To funkcja, która stanowi oczko w głowie każdego dzisiejszego producenta aparatów cyfrowych. Fujifilm w X-T4 poprawił śledzenie AF, szybkość przetwarzania informacji związanych z ustawianiem ostrości, a także bardzo pożądana funkcja detekcji twarzy i oka.
W Fujifilm X-T4 nie znajdziemy wbudowanej lampy błyskowej. Na stopce zamocujemy zewnętrzną. Najprostszym modelem, który przeznaczono dla tego aparatu jest EF-X8.
Wizjer taki jak poprzednio, ale ekran LCD lepszy
Nie zmieniła się podobnie jak sensor, specyfikacja wizjera elektronicznego. Za to lepiej będą prezentować się zdjęcia i kadry wideo na zewnętrznym dotykowym wyświetlaczu. Jego przekątna jest ta sama jak wcześniej czyli 3 cale, ale rozdzielczość wzrosła do 1,62 miliona punktów. Na dodatek jest on teraz uchylno-obrotowy, a nie tylko uchylny.
Lista złącz zawiera te same pozycje co w X-T3. Nowszy standard obsługuje port USB typu C, który pełni teraz rolę złącza słuchawkowego (przez przejściówkę).
Fujifilm X-T4 to ciężki aparat, będzie w cenie...
Choć zewnętrznie Fujifilm X-T4 wydaje się oferować podobną ergonomię uchwytu i korzystania co poprzednik jest to aparat większy (szczególnie jeśli chodzi o głębokość) i znacznie cięższy. Zamiast 539 gramów waży 608 gramów z akumulatorem. To konsekwencja dodania stabilizacji wbudowanej, ale też masywniejszego akumulatora. Fujifilm X-T4 nie jest tak ciężki jak X-H1, ale to i tak jeden z masywniejszych aparatów APS-C na rynku.
Cena Fujifilm X-T4 wyniesie 7899 złotych za sam korpus. W zestawie z obiektywem 18-55 mm kupimy go za 9599 złotych, a z obiektywem 16-80 mm za 9999 złotych.
Źródło: Fujifilm
Czytaj więcej o nowych aparatach cyfrowych:
- Bezlusterkowiec Canon EOS R5 z 8K - to będzie petarda
- Jaki jest Nikon D6 - podobno nie da się dziś zrobić lepszej lustrzanki
- Lustrzanka Canon EOS 850D - amatorska z nazwy, zaawansowana z możliwości
Komentarze
2Ale cena jest zabójcza. Fuji się ceni.
A obiektywy jeszcze droższe.
Też w tej cenie wolałbym już coś pełnoklatkowego.