6 lipca Komisja Europejska przyjęła gaz ziemny i energię jądrową do grupy „zielonych źródeł energii”, nazywanych w UE Taksonomią. Są już pierwsze zachwyty i pierwsze głosy sprzeciwu.
Taksonomia w UE
Określa ona bez- lub niskoemisyjne źródła energii, w które Unia decyduje się inwestować swój kapitał. Oznacza to, że pojawi się możliwość uzyskania środków z unijnych dotacji na projekty związane z gazem ziemnym i energetyką jądrową
Akt obejmujący te źródła został w praktyce przyjęty już w lutym tego roku, jednak obecność na liście gazu i atomu zostało zawetowane przez Europejską Komisję Środowiska i Komisję Gospodarki. W lipcu udało się przegłosować odrzucenie tej rekomendacji. Ma to związek z trendem odchodzenia od paliw kopalnych przez kraje UE (głównie od węgla) na rzecz gospodarki energetycznej neutralnej dla klimatu.
Gaz zielony?
Z tych dwóch źródeł energii największą kontrowersję budzi w środowisku naukowym właśnie gaz ziemny, który również jest tak naprawdę paliwem kopalnym. Wiele mówi się o załamaniu rzetelności Taksonomii i o jej sprzeczności z celami do jakich teoretycznie powinna dążyć.
Komisja zignorowała naukowców, tylko po to, by zadowolić lobby gazowe
Słyszymy do Williama Todtsa, dyrektora wykonawczego Transport&Environment, który kategorycznie odmawia nazywania gazu „zieloną energią”.
W opozycji stają tutaj środowiska gazownicze, które apelują o uznanie gazu za konieczny surowiec przejściowy w procesie transformacji energetycznej. W świetle gazowego szantażu jaki Federacja Rosyjska podniosła wobec państw Unii wydaje się to naciąganym argumentem. Mimo wszystko należy liczyć, ze pieniądze przeznaczane na inwestycje w gaz będą wykorzystywane z głową i w myśl tego by ostatecznie również od tego paliwa odejść.
Atom nas ocali?
Z umieszczenia w Taksonomii energii atomowej bardzo cieszą się środowiska projądrowe. W całej Unii Europejskiej elektrownie atomowe odpowiadają już za około 25% produkowanej energii i dzięki decyzjom KE ta liczba z pewnością wzrośnie.
Zgodnie z opiniami ekspertów w ostatecznym rozrachunku energia jądrowa jest przy wsparciu odnawialnych źródeł energii (OZE) najlepszą możliwą szansą na dekarbonizację Europy. Pozytywnie na temat tej decyzji Komisji Europejskiej wypowiedzieli się też przedstawiciele Ukrainy, wskazując że ustalenia te mogą okazać się przydatne w powojennej odbudowie ich kraju.
Zawsze jednak znajdą się też strony o odmiennym zdaniu. Przeciwko kwalifikacji atomu do „zielonej energii” opowiedziała się austriacka minister Leonora Gewessler. Tak czy inaczej możemy być pewni, że przepychanki w temacie Taksonomii jeszcze się w Europie nie skończyły.
Źródła: europarl.europa.eu, teraz-srodowisko.pl
Komentarze
17Głupotą było to, że od początku tego wprowadzania zmian atom nie był kwalifikowany jako zielona energia, bo jest to statystycznie najbezpieczniejsza energia.
Co do Atomu można się zgodzić i powinno to być główne źródło energii w UE do czasu aż wejdą elektrownie termojądrowe (tzw. "sztuczne słońce"). Niestety Polska jest sto lat za .... wszystkimi i nawet nie ma jednej elektrowni atomowej.
Ciekawe, że diesel jest dla tych "specjalistów" z parlamentu UE szkodliwy, chociaż wszelkie raporty wykazują, iż nowe instalacje z DPF czy FAP są o wiele mniej emisyjne od benzyniaków i elektryków. Zatem skoro gaz jest ok, to powinni wspierać sprzedaż silników na CNG, LPG i tym podobnych.
Hipokryzja do n-tej potęgi.
Jedna elektrownia atomowa w PL o dużej mocy powinna powstać już dawno temu.
Elektrowni węglowych też nie należy zaniedbywać. Z polską energetyką węglową jest taki problem, że to są starego typu piece, które się bardzo ciężko reguluje. Nie można w rytm dobowy łatwo zmieniać ich mocy.
Elektrownie gazowe. To nie jest głupi pomysł, ale takie elektrownie powinny działać wyłącznie jako uzupełnienie niedoborów mocy. Takie elektrownie w ciągu 15min a nawet krócej mogą bardzo szybko zmieniać swoją moc.
Mamy też skrajny niedobór elektrowni pompowych. One jako takie nie produkują energii, jedynie ją przechowują.
Niby mamy program indywidualnej fotowoltaniki, ale kolejne ustawy bardzo niszczą tę inicjatywę. Do tego bardzo by się przydał indywidualny program magazynów energii, aby była ona magazynowana lokalnie, indywidualnie. Tutaj wsparcie jest zerowe, jest tylko jęczenie władzy że sieć energetyczna jest niedostosowana do takiej mocy jaką generuje fotowoltanika. No to czemu tej sieci nie dostosują??????? na to powinna iść kasa pozyskana z limitów emisji CO2, co w całości trafia do budżetu państwa. UE z tego dla siebie nie bierze NIC, wbrew informacjom ze szczytów władzy którzy tak przedstawiają informację, że rozumie się ją zbyt często na opak. Patrz akcja billboardowa, jakby limity CO2 powodowały koszt 60% w cenie prądu. ale PGE w raporcie rocznym tego *nie potwierdził*.
PiS tylko w dwa lata zwiększył zadłużenie Polski o 400mld - to trzy elektrownie atomowe.. widział ktoś te pieniądze?
Gaz - pewnie ten łupkowy. "Ekologicznie" wydobywany z ziemi... Żałosna jest ta cała Komisja Europejska.