Serwis GETTR – stanowiący wolnościową odpowiedź na Twittera – zadebiutował 4 lipca, a więc w Dzień Niepodległości Stanów Zjednoczonych. Jak radzi sobie dwa tygodnie później?
Co to jest GETTR?
Podstawowa zasada GETTR jest taka, że nie ma tu miejsca na polityczną cenzurę czy „kulturę wykluczenia”. Fundamentami aplikacji są: wolność słowa i niezależność myślenia. Wypowiadać można się na każdy temat i bez obaw o to, że zostanie to usunięte ze względu na to, że ktoś mógł poczuć się urażony.
Pod względem technicznym najbliżej mu do Twittera. Co konkretnie znajdziesz na swojej tablicy? GETTR umożliwia publikowanie wpisów o długości do 777 znaków oraz klipów wideo trwających maksymalnie 3 minuty. Chodzi o to, by były to w miarę zwarte informacje, które szybko się konsumuje. Jako odbiorca możesz śledzić określone tematy, obserwować konkretne osoby albo też trzymać rękę na pulsie, wykorzystując zakładkę trendów.
Za GETTR odpowiada były doradca prezydenta Donalda Trumpa, Jason Miller. Chciałby, żeby platforma połączyła ludzi ze wszystkich kręgów polityki i jej obserwatorów z obu stron niekończącego się sporu. Ma być przestrzenią do otwartej wymiany poglądów i opinii.
Pół miliona pobrań aplikacji GETTR
Aplikacja GETTR została zainstalowana już ponad pół miliona razy – taki wynik widzimy na karcie produktu w sklepie Google Play, gdzie może pochwalić się oceną 4/5. Aplikacja jest również dostępna w apple’owskim App Store, gdzie zajmuje 39. miejsce w kategorii mediów społecznościowych, a także z poziomu przeglądarki. Oczywiście we wszystkich przypadkach jest darmowa.
Jak więc GETTR zamierza na siebie zarabiać? Głównie przez e-commerce, czyli handel internetowy. Możliwe są również prowizje od dobrowolnych wpłat, jakie mają wkrótce pojawić się w obrębie aplikacji – chodzi tu o napiwki oraz darowizny polityczne.
Tak GETTR wygląda w przeglądarce.
I półtora miliona użytkowników, ale…
Osoby odpowiedzialne za serwis pochwaliły się w czwartek, 15 lipca, że wystarczyło 11 dni, by GETTR przyciągnął do siebie 1,5 miliona użytkowników. Jest to wynik lepszy niż w przypadku któregokolwiek z konkurentów, ale problem w tym, że wcale nie oznacza to, że faktycznie rośnie przestrzeń do wymiany tych bardziej prawicowych i bardziej lewicowych poglądów, bo…
Choć według deklaracji twórców GETTR jest platformą otwartą na wszystkie opcje polityczne, wystarczy spędzić na niej krótką chwilę, by przekonać się, że dominują na niej osoby i treści konserwatywne. Zresztą sytuacją, która była jedną z głównych motywacji do utworzenia serwisu, było zbanowanie prezydenta Donalda Trumpa na Facebooku i Twitterze. Co ciekawe, nie dołączył on jeszcze do grona użytkowników tego serwisu.
GETTR dwa tygodnie później. Co dalej?
A zatem GETTR rośnie i zyskuje popularność, ale na razie trudno widzieć w nim realnego konkurenta dla Twittera, czy nawet sensownego kandydata na takiego rywala. Do faktu, że na razie jest to bardzo jednostronna platforma, dochodzi jeszcze prawdziwa plaga fałszywych kont. Jeśli więc jest to sukces, to co najwyżej umiarkowany.
Czy platforma ta ma jednak potencjał, by odegrać większą rolę? Same założenia jak najbardziej mogą się podobać i pod względem technicznym też wypada całkiem przyzwoicie, więc odpowiedź jest twierdząca. Ten moment jednak wyraźnie jeszcze nie nadszedł.
A jakie są plany zespołu GETTR na najbliższe tygodnie? To przede wszystkim nowe funkcje w obrębie w strony (takie jak live’y) oraz widżety, umożliwiające szybkie publikowanie treści w serwisie przez redakcje prasowe.
Źródło: Politico, FOX Business, Yahoo!, informacja własna
Komentarze
14I nie tylko. Będzie można też - jak rozumiem - w imię wolności - publikować przepisy na trucizny i narkotyki.
Ciekawe jak głupie są alarmy, że jakiś komercyjny site zablokował prezydenta USA i wielkie halo, bo to podłe korpo , które chce kontrolować światem, a czy któryś geniusz nie zauważył drugiej strony problemu? Czy gdyby to że ktoś jest prezydentem USA oznaczało, że może sobie spokojnie łamać zasady, które obowiązują zwykłych użytkowników serwisu (nie wdając się w to czy są słuszne czy nie, ale są stosowana dla każdego użytkownika) , to by było rzeczywiście takie dobre?
Czy nie oznaczałoby to, że władza może sobie dowolnie łamać zasady które są stosowane dla wszystkich innych ?