Raz lepiej, raz gorzej - tak można opisać przeszłość firmy Google jako producenta sprzętu. Co stoi mu na przeszkodzie?
Jeśli o mowa softwarze, firma Google cieszy się bardzo dobrą sławą. Na brak popularności nie narzekają jej aplikacje i usługi internetowe (jak wyszukiwarka, Gmail czy mapy), a także system operacyjny Android, który dociera na kolejne urządzenia. Ale choć gigant od dawna zarzekał się, że nie zamierza zostać producentem sprzętu, ostatnio jakby coraz rzadziej może mówić to z przekonaniem.
Raz lepiej, raz gorzej
Firma Google swoją przygodę z tworzeniem urządzeń rozpoczęła stosunkowo niedawno. Już teraz może mówić o kilku małych sukcesach. Przede wszystkim z ciepłym przyjęciem na rynku spotkała się przystawka Chromecast, która jest w stanie zamienić „głupi” telewizor w „inteligentny”. O sukcesie można mówić także w przypadku gogli rzeczywistości wirtualnej Cardboard. Tutaj jednak wygrała pomysłowość i niemal zerowe koszty, a nie tyle innowacja.
Google zaliczyło także kilka spektakularnych wręcz porażek. Zdecydowanie największą z nich należy nazwać okulary rzeczywistości rozszerzonej Google Glass. Miały zmienić nasze życie i sprawić że wszystko stanie się prostsze. To miał być wynalazek na miarę telefonu komórkowego. Zbyt wysoka cena, problemy z oprogramowaniem, estetyka klasy „nerd”, a przede wszystkim poważne zarzuty odnośnie do prywatności sprawiły, że o sukcesie rynkowym nie było mowy.
Poległ również dziś już przez niewiele osób pamiętany projekt Nexus Q. Protoplasta dzisiejszych Chromecastów był zewnętrznym odtwarzaczem multimedialnym, który miał łączyć wszystkie domowe urządzenia. Zapowiedź podczas konferencji w 2012 roku była pełna ekscytacji, ale pierwsze recenzje kosztującego 300 dolarów odtwarzacza zabiły go, zanim jeszcze na dobre pojawił się na półkach.
Google idzie na całość
Wygląda jednak na to, że gigant nie jest zrażony wcześniejszymi porażkami. Na 4 października zapowiedział bowiem konferencję, podczas której zaprezentuje swoje nowe urządzenia. Pojawią się między innymi nowe smartfony z rodziny Pixel, która zastąpi obecne Nexusy. Tu większej niespodzianki nie ma. Sprzętowe portfolio Google ma się jednak zwiększyć dość poważnie.
Kluczowym urządzeniem ma być Google Home – domowy asystent w formie głośnika. Niedawno pisaliśmy, że może on odnieść sukces, z wielu różnych względów. Przedstawiony zostanie także „inteligentny router” o nazwie Google WiFi oraz Chromecast Ultra, który pozwoli na przesyłanie obrazu o rozdzielczości 4K / Ultra HD na duży ekran.
Choć to nieoficjalne, mówi się, że podczas październikowej konferencji poznamy także szczegóły na temat innego gadżetu – Daydream. To gogle VR, tyle tylko że o kilka klas lepsze niż kartonowe Google Cardboard. Wszystkie te urządzenia zapowiadają się co najmniej intrygująco, ale czy tak u giganta z Mountain View nie jest zawsze?
Podstawowe problemy Google
Trudno przewidzieć, czy tym razem Google zdoła przyciągnąć do siebie klientelę. Warto jednak zastanowić się, dlaczego urządzenia w przeszłości ponosiły porażki. Największymi błędami były: zbyt wysoka cena, nieatrakcyjny wygląd i mniej zdumiewająca funkcjonalność niż przedstawiano to podczas prezentacji.
To wszystko da się naprawić – wygląd nowych sprzętów faktycznie jest (choć to sprawa gustu) na plus, a ceny (według nieoficjalnych informacji) także stały się atrakcyjne. Jest jednak jeszcze jeden problem. Otóż, firma Google postrzegana jest jako jeden z największych szpiegów, który nie dba o naszą prywatność (a wręcz przeciwnie – wycenia ją sobie). Uzasadniona czy nie – o poprawę tej opinii będzie trudno.
Źródło: Business Insider, MadeByGoogle, TechRadar, inf. własna
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!