Google chce się także stać naszym wirtualnym, zaufanym lekarzem pierwszego kontaktu.
Od dłuższego już czasu jednym z największych priorytetów firmy Google jest zdrowie. W przeciągu ostatnich kilkunastu miesięcy gigant z Mountain View zaprezentował co najmniej kilka interesujących wynalazków i rozwiązań technologicznych, które mogą pomóc w szybkiej diagnozie oraz zwiększeniu komfortu życia osób chorych. Mowa jest tu między innymi o wibrującej łyżce dla ludzi cierpiących a chorobę Parkinsona oraz drżenie samoistne, o inteligentnych soczewkach dla diabetyków, które na bieżąco monitorują poziom glukozy we łzach, o genomowej bazie danych przyspieszającej porównywanie genomów i ich analizę czy też o pigułce do szybkiego wykrywania i niszczenia komórek nowotworowych. Teraz Google chce się także stać naszym wirtualnym, zaufanym lekarzem pierwszego kontaktu.
Dzisiaj coraz większą popularnością cieszą się serwisy internetowe, na których możemy poprosić o pomoc medyczną, jak również standardowe wirtualne „skarbnice wiedzy” na temat wszelakich chorób. Niestety większość tych informacji nie jest w żaden sposób weryfikowana, co w rezultacie może tylko pogorszyć stan użytkownika. Dlatego też Google postanowiło uporządkować te „diagnozy” i wprowadzić do wyszukiwarki konkretne porady. Wkrótce wyszukując na przykład: „mam ból brzucha i głowy oraz wymioty po wypiciu sporej ilości herbaty”, naszym oczom ukaże się potwierdzony przez lekarza wynik, któremu – jak zapewnia Google – będziemy mogli zaufać.
Oczywiście narzędzie Google będzie służyło tylko diagnozie i ewentualnej poradzie dotyczącej leczenia. Otrzymamy też informację o tym, jak krytyczny może być nasz stan i czy może to być zaraźliwe. Internetowy gigant zapewnia, że współpracował przy tworzeniu bazy z profesjonalnymi lekarzami. – „Wszystkie zebrane fakty mają pokrycie w rzeczywistej wiedzy lekarskiej oraz w wysokiej jakości źródłach medycznych z całej sieci”. Mimo to wyniki należy potraktować wyłącznie jako wskazówkę i w przypadku złego samopoczucia – skonsultować się z lekarzem.
Źródło: SlashGear, GoogleBlog
Komentarze
1