Drzwi Google będą otwarte tylko dla zaszczepionych. I nie chodzi tylko o to, że pracownicy, którzy nie zdecydują się na szczepionkę przeciwko COVID-19 będą musieli pracować zdalnie. Grozi im zwolnienie.
Google: albo się szczepisz, albo wylatujesz
Zarząd firmy Google dał jasno do zrozumienia swoim pracownikom, że jeśli nie zaszczepią się do połowy stycznia, to grożą im poważne konsekwencje. Wśród nich wymienione zostały obniżki wynagrodzenia, a nawet utrata pracy. Wyjątek stanowią tu osoby, które nie mogą przyjąć szczepionki ze względów zdrowotnych lub wyznaniowych.
Na razie dotyczy to tylko Stanów Zjednoczonych, ale niewykluczone, że zostanie również przeniesione do innych krajów. Ba, o takiej możliwości dyrektor generalny Google, Sundar Pichai, mówił otwarcie.
Antycovidowa polityka firmy
Google jest jedną z największych firm technologicznych na świecie. W jej szeregach pracuje obecnie około 150 tysięcy osób. Do niektórych spośród nich, którzy wciąż pozostają niezaszczepieni, dotarła już informacja o konieczności zmiany tego stanu rzeczy.
Firma Google nie jest pierwszą, która zamyka drzwi do swoich biur przed pracownikami, którzy się nie zaszczepili. Inne jednak ograniczają się na razie do utrzymywania takich osób w trybie pracy zdalnej.
Źródło: CNBC, Guardian, informacja własna
Komentarze
52Ufojcie dalej frajerzy! ;p
Można opowiadać wiele o historii, poznawać różne przyczyny i skutki wydarzeń, między innymi jak mogły istnieć dziesiątki katorżniczych ustrojów. Aczkolwiek nigdy się tego do końca nie zrozumie, jeśli nie dozna się tego na własnej skórze. Zachowanie instytucji w stosunku do tej choroby będzie lekcją dla współczesnego świata. Pytanie tylko brzmi, po jakim czasie nastąpi obudzenie się, by zacząć gromadzić wnioski.
Ale zaraz zaraz toż pozwolił... "Wyjątek stanowią tu osoby, które nie mogą przyjąć szczepionki ze względów zdrowotnych lub wyznaniowych."
Nikt nie pyta, dlaczego... Nikt nie udzieli odpowiedzi dlaczego.
Ewidentnie nie z powodów medycznych, skoro szczepionka ani nie chroni przed Covidem, ani przed zarażaniem innych.
CDC mówi to publicznie, Bill Gates, Fauci, Boris Johnson - wszyscy publicznie przyznali, że to badanie kliniczne w najlepszym wypadku może jedynie złagodzić objawy choroby.
Gdyby udział w tym badaniu klinicznym powstrzymywał transmisję choroby, byłaby w tym jakaś logika. Ale nie ma absolutnie żadnych danych, które by to potwierdzały.
Więc w czyim interesie jest wzięcie tego preparatu?