Firma Google dopuszcza się praktyk monopolistycznych, niezgodnych z prawem obowiązującym w Unii Europejskiej. Taka jest decyzja sądu.
Aktualizacja [11.09.2017]: Tak jak przypuszczano, firma Google złożyła apelację przeciwko decyzji KE. Gigant nie zgadza się z zarzutami i nie zamierza płacić kary w wysokości 2,4 miliarda euro za faworyzowanie własnych usług w obrębie innej własnej usługi. O odwołaniu poinformowała agencja Reuters.
To oznacza, że sprawa może ciągnąć się praktycznie w nieskończoność. Wystarczy przypomnieć o podobnej w gruncie rzeczy sprawie przeciwko firmie Intel. W 2009 roku została ona ukarana grzywną w wysokości 1,06 mld euro, kilkukrotnie składała apelację i kilka dni temu kara została wstrzymana.
News [27.06.2017]: Oskarżana o praktyki monopolistyczne firma Google otrzymała najwyższą w historii Unii Europejskiej karę. Że tak może się stać, mówiło się już od kilku dni, ale nigdy nie sugerowano aż tak wysokiej grzywny. Miało być więcej niż 1,06 miliarda euro i jest – dokładnie 2,42 miliarda.
Do zapłaty 2 420 000 000 euro została wezwana firma Google, która miała dopuścić się notorycznego łamania prawa antymonopolowego. Decyzja jest zwieńczeniem siedmioletniego dochodzenia dotyczącego faworyzowania swojej porównywarki cenowej w obrębie własnej wyszukiwarki internetowej. Tym samym padł nowy rekord. Poprzedni (1,06 miliarda euro) należał do firmy Intel ukaranej również za praktyki monopolistyczne.
Czy faworyzowanie swojej usługi w innej swojej usłudze jest nielegalne? Według sądu tak. Wyszukiwarka powinna bowiem wyświetlać zawsze najlepsze wyniki najwyżej, a nie uzależniać ich od tego, do czyjej usługi prowadzą. Efektem praktyk Google było – zdaniem sądu – pozbawienie ruchu konkurencyjnych usług.
Co dalej? Firma Google będzie musiała zapłacić karę i wprowadzić zmiany w swoich algorytmach. Te mają opierać się na „prostej zasadzie równego traktowania konkurencyjnych usług zakupowych i własnej usługi”. Ma na to 90 dni, w innym razie gigant będzie mógł otrzymywać dzienne kary w wysokości nawet do 5 proc. średniego dziennego obrotu.
Unijna komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager w oświadczeniu prasowym chwali Google za „dostarczanie wielu innowacyjnych produktów i usług, które wpłynęły nasze życie”, ale zwraca uwagę na „nadużywanie dominującej pozycji na rynku wyszukiwarek” poprzez „odmawianie europejskim konsumentom rzeczywistego wyboru usług i doznawaniu pełnych korzyści z innowacji”.
Firma Google może się jeszcze odwołać od tej decyzji, co najpewniej zrobi, bo – jak mówi – „z całym szacunkiem, ale nie zgadzamy się z ogłoszonymi dzisiaj konkluzjami”. W tym miejscu należy jeszcze dodać, że wobec giganta prowadzone są również dwie inne sprawy o nadużycia pozycji: w związku z programem AdSense i systemem Android.
Aktualizacja: Na blogu Google pojawił się komentarz na temat decyzji KE. – „Uważamy, że decyzja Komisji Europejskiej dotycząca zakupów online, nie docenia wartości, jaką niosą ze sobą te szybkie i łatwe połączenia. Chociaż niektóre witryny porównujące produkty chcą, by Google pokazywał je w bardziej widocznym miejscu, nasze dane wskazują, że użytkownicy preferują linki, które kierują ich bezpośrednio do produktu, którego potrzebują, a nie do witryn, na których muszą dokonać ponownego wyszukiwania”.
Firma Google uważa, że nie jest to promowanie własnej usługi, lecz po prostu jedna z funkcji wyszukiwarki (tak jak: wyświetlanie informacji np. o godzinach otwarcia sklepu czy o osobie, której nazwisko wpisaliśmy w pole wyszukiwania).
„Gdy używasz Google do wyszukiwania produktów, staramy się pokazać Ci to, czego szukasz. Taka możliwość nie polega na faworyzowaniu nas czy jakiejkolwiek innej witryny czy sprzedawcy - to rezultat ciężkiej pracy i stałej innowacji, opartej na informacji zwrotnej od użytkowników” – kończy wpis Kent Walker, wiceprezes Google.
Źródło: The Verge, Reuters
Komentarze
20Kara ta to zaprzeczenie wolności i dysponowania swoją własnością.