Ani nikt inny - Google może sortować wyniki wyszukiwania jak tylko chce.
foto: Xataka, The Huffington Post via Neowin
Wyszukiwarka Google stała się już tak powszechnym narzędziem, że w wielu przypadkach nie jest kojarzona z projektem komercyjnym, a raczej społecznym. I choć sądy i organy regulacyjne mają pewien wpływ na obecność konkretnych wyników (prawo do bycia zapomnianym), to jednak zdecydowanie nie mają prawa dyktować gigantowi, jak powinien je sortować. To czy nasza strona znajdzie się na górze listy czy na czwartej stronie zależy wyłącznie od Google i nikomu nic do tego.
Cała debata zaczęła się od tego, że właściciel strony CoastNews, S. Louis Martin, pozwał Google o niesprawiedliwe zaniżenie pozycji serwisu w wynikach wyszukiwania. Swoje oskarżenie motywował tym, że zarówno Bing, jak i Yahoo stawiają CoastNews na pierwszym miejscu. Według właściciela doszło do naruszenia przepisów antymonopolowych.
Sąd w Kalifornii zadecydował jednak, że – powołując się na Pierwszą Poprawkę – Google może sortować wyniki wyszukiwania jak tylko chce. Wyszukiwarka – choć dla wielu jest cennym narzędziem w poszukiwaniu informacji – jest jednak całkowicie komercyjnym projektem i właściciele mają prawdo do „konstytucyjnej ochrony działalności” – jak przyznał sąd.
Redakcja serwisu Ars Technica poprosiła Google o komentarz, oto co otrzymała: „Gazety, informatory i – dajmy na to, Ars Technica – mają gwarantowane Pierwszą Poprawką prawo do wyboru, które artykuły są warte publikacji. Podobnie Google (nowoczesna forma informatora) może decydować, które strony powinny być wyświetlane jako pierwsze (rekomendując te istotne i ciekawe). Te, które według nas nie są, nie są wyświetlane w ogóle lub znajdują się nisko”.
Źródło: Ars Technica, Neowin
Komentarze
13