Kolor nie musi być czerwony, by mieć w sobie czerwień - truskawkowe oszukiwanie wzroku
Macie ochotę na wirtualną przekąskę? Poniżej talerz z truskawkami. No właśnie, czy na pewno dojrzałymi?
Triki jakie płata nam zmysł wzroku mogą nas dezorientować, ale warto obcować z takimi zjawiskami, by uczyć się odpowiedniego interpretowania dopływających doń bodźców wizualnych. W ubiegłym roku emocjonowaliśmy się między innymi pomalowanymi albo błyszczącymi nogami (a może to było na odwrót :)), tym razem pora na truskawki. Pora może jeszcze nie ta, lecz każdy przyzna bez biegania na stragan, że najsmaczniejsze są te w kolorze czerwonym.
Macie ochotę na wirtualną przekąskę? Poniżej talerz z truskawkami. No właśnie, czy na pewno dojrzałymi?
Sprawdź, a zobaczysz, że te truskawki nie są czerwone
Wzrok i mózg płata nam tutaj figla, choć pewnie nie jesteśmy tak zdezorientowani jak w przypadku słynnej niebiesko-złotej sukienki. Truskawki kolorem przypominają te wyjęte z kąpieli w zupie owocowej, a jednak przypuszczamy, że ich prawdziwy kolor jest bliski czerwonemu.
Przyczyną jest przede wszystkim jednolita barwna dominanta w kolorze zbliżonym do cyjanu, która została nałożona na obraz tak jak nakłada się filtr kolorystyczny w programie graficznym. Zdjęcie wygląda jak oglądane przez filtr o cyjanowym kolorze, a tenże kolor po zmieszaniu się z prawdziwymi barwami truskawek na zdjęciu daje w wyniku coś co nie jest dokładnie czerwone.
Jest tu pewien haczyk, bo czerwony kolor jest obecny jako składowa zielonych, szarych i brązowawych pikseli, które tworzą widoczne na zdjęciu truskawki. Gdy usuniemy kanał czerwony zdjęcie zrobi się dużo ciemniejsze, a truskawki staną się prawie czarne.
Zwiększony udział czerwieni, zmienia szarości w brudne odcienie brązu. I sprawia, że truskawki są dla nas czerwieńsze
Dlaczego? Bo nasz mózg próbuje ujrzeć truskawki czerwonymi nie dlatego, że są one w naszej świadomości czerwone, a dlatego, że przed zabarwieniem zdjęcia na zielono, faktycznie miały taki kolor. Gdyby nałożyć zielony filtr na żółte truskawki, zobaczylibyśmy na zdjęciu żółte truskawki, a nie czerwone.
Podobny zabieg zastosowany do innego zdjęcia truskawek, ale z podkręceniem efektu - wydaje się, że widzimy silne czerwienie, choć najbliższe im barwy to odcienie brązu
To zjawisko nazywane jest stałością kolorów i wiąże się z dążeniem do ujednolicenia barw widzianych w różnych warunkach oświetleniowych. Coś co jest czerwone w białym świetle, doświetlone odrobiną błękitu nadal będzie czerwone. O ile ten błękit nie będzie dominującą barwą, która pozbawi nasze oczy szans na jakąkolwiek interpretację - vide posiłki podawane w pomieszczeniach z monochromatycznym oświetleniem.
Naprawdę nie ma tutaj czerwonych pikseli?
Wszystko zależy od tego jak zdefiniujemy piksel. Jeśli jako wynik złożenia trzech subpikseli RGB, to zgodnie z powyżej napisanym, mimo iż mamy składową czerwoną, koloru czerwonego brak. Jednak gdyby każdy subpiksel potraktować jako oddzielną cząstkę informacji, to kolor czerwony występuje.
Informacja o jasności w kanale czerwonym
Zakładając, że teoretycznie jesteśmy w stanie dostrzec subpiksele, nasza reakcja polegająca na dostrzeżeniu czerwieni mogłaby być właśnie podświadomą reakcją na te czerwone subpiksele. Ale to tylko teoria.
A jak to wpływa na fotografię
W podobny sposób, w jaki ludzki mózg koryguje wpływ dominującego odcienia oświetlenia przy przyglądaniu się takim zdjęciom jak powyższa fotografia truskawek, działa mechanizm balansu bieli w aparacie cyfrowym.
Balans bieli też stara się tak skorygować wpływ oświetlenia, by kolory były „prawidłowe”. Czyni to całkiem sprawnie, co można zobaczyć po zastosowaniu funkcji automatycznego balansu do wspomnianego zdjęcia. Jednak czy to oznacza, że zawsze otrzymujemy zdjęcie, które wygląda naturalnie?
Otóż nie, naturalny wygląd to taki, który odpowiada panującym warunkom oświetleniowym i uwzględnia dominującą temperaturę światła. Owszem, pewna korekta jest przydatna, skoro i ludzkie oko tak postępuje, ale poprawianie zdjęć wykonanych w pomieszczeniach wieczorem przy świetle żarowym tak bardzo, że wyglądają one jakby były wykonane o wschodzie słońca, zabiera klimat, który przecież fotograf powinien uchwycić. Podobnie jest przy zdjęciach podczas imprez, choćby trwającego właśnie finału IEM 2017 w Katowicach.
Podobnie jest w przypadku zachodu słońca, czy fotografowania w miejscach o niestandardowym oświetleniu sztucznym. Poprawianie zdjęć zawsze tak, by kolory były „prawidłowe”, to moim zdaniem częsty błąd początkujących fotografów. Szczególnie że w wielu sytuacjach nie jest to prosta czynność i wymaga sporego doświadczenia.
Podobne dowcipy jakie płatają nam nasze zmysły
Mózg stara się odzyskać „właściwą” informację o kolorze. A by to zrobić, stara się dopełnić barwy tak, by uzyskać odpowiedni balans bieli. Dlatego, gdy założymy anaglifowe okulary (te do 3D z czerwonymi i cyjanowymi szybkami), po ich zdjęciu każde z oczu będzie widziało świat inaczej zabarwiony.
Oko, które patrzyło przez czerwoną szybkę, będzie postrzegać świat z cyjanową dominantą, a oko, które miało przed sobą cyjanową szybkę, zobaczy świat zaczerwieniony. Efekt utrzymuje się przez chwilę, lecz aby go zobaczyć wystarczy założyć okulary dosłownie na kilka chwil. Zamykając na przemian lewe i prawe oko będziemy widzieli świat w różnych kolorach - najlepiej widać to na białej ścianie.
Różna temperatura barwowa oświetlenia i sprawdzanego koloru czyni wybór na przykład odzieży, mebla czy kosmetyku do makijażu w sklepie trudnym zadaniem. Bo jak zdefiniować właściwy kolor - ten, który ma mebel czy ten, który postrzegamy w danym oświetleniu (temat tego skąd biorą się kolory to jeszcze inna historia)?
Źródło: Inf. własna
Komentarze
9A ponieważ dotyczy to mózgu, to można go wytrenować na tyle, by większość tego typu iluzji była zauważalna.