Wygląda na to, że bardzo chętnie płacimy za kota w worku – przekazaliśmy już ponad pół miliarda dolarów na gry w serwisie Kickstarter.
Wygląda na to, że bardzo chętnie płacimy za kota w worku – przekazaliśmy już ponad pół miliarda dolarów na gry w serwisie Kickstarter.
Kickstarter to platforma crowdfundingowa, a więc taka, w której producenci tworów wszelakich przedstawiają swoje projekty, a my, użytkownicy, możemy wesprzeć ich finansowo i pomóc doprowadzić je końca, i otrzymujemy w zamian nagrody (na przykład sam ten produkt).
Twórcy gier coraz chętniej próbują uzbierać budżet na swoje produkcje właśnie za pośrednictwem Kickstartera. My zaś coraz chętniej te pieniądze im przekazujemy. Oficjalnie przekroczona została granica 500 milionów dolarów na tego typu projekty. Jak się okazuje, aż 265 milionów przeznaczyliśmy na gry planszowe i karciane, 186 milionów na gry wideo, a pozostałe 49 milionów na „inne”.
Łącznie projekty związane z grami wsparły na Kickstarterze ponad 2 miliony osób. Dzięki temu udało się sfinansować prawie 8 tysięcy projektów.
Kickstarter zaczyna stawać się niezłym biznesem. To może zaskakiwać, tym bardziej, że wspierając w ten sposób twórców kupujemy kota w worku, nawet bardziej niż robimy to składając zamówienie przedpremierowe. Zdarza się bowiem, że producenci rozpoczynają zbiórkę przedstawiając tylko same szkice koncepcyjne. Stało się to do tego stopnia opłacalne, że po tę formę finansowania sięgają nawet więksi producenci.
Z drugiej strony nie możemy oczywiście mówić, że pieniądze przekazane twórcom przez Kickstartera, to kasa wyrzucona w błoto. To byłaby nieprawda. Przypomnijmy, że to właśnie zbiórki na tej platformie powołały do życia takie perełki jak Pillars of Eternity, Divinity: Grzech Pierworodny, Darkest Dungeon, Banner Saga czy Elite Dangerous.
Źródło: Crowdfund Insider, Kickstarter
Komentarze
7