To już pewne: Netflix wchodzi do gry. Czy abonament na seriale wystarczy, żeby zapomnieć o PlayStation?
Netflix w lipcu pochwalił się swoim udziałowcom raportem finansowym. Wynika z niego, że w bibliotece serialowego giganta w perspektywie roku pojawią się gry. Czego mogą się spodziewać gracze i ile to wszystko będzie kosztowało?
Netflix od dawna niezobowiązująco przeciera sobie ścieżki w świecie gier. Nie chodzi tylko o adaptacje uznanych przez graczy tytułów. W jego bibliotece można znaleźć także interaktywne produkcje, takie jak film Bandersnatch. Wydaje się też, że oferowany przez Netflix streaming bez większego problemu może posłużyć do dystrybucji gier.
Skąd wiadomo, że Netflix wprowadzi gry do swojej oferty?
Plotki na ten temat pojawiają się od lat przy okazji każdej produkcji Netflixa, która ma cokolwiek wspólnego z grami. Stały się ona bardziej realne wiosną tego roku. Netflix zaczął ewidentnie przygotowywać się do udostępniania gier. Rozpoczął wtedy poszukiwania developerów z doświadczeniem w ich tworzeniu.
Choć oficjalnych zapowiedzi nadal nie ma, to raport finansowy, który w lipcu tego roku otrzymali udziałowcy Netflixa potwierdza plany wprowadzenia gier do oferty serwisu. Oprócz podsumowana znajdują się w nim informacje o planach platformy na kolejnych 12 miesięcy:
Postrzegamy gry jako kolejną nową kategorię treści, podobną do naszej ekspansji na oryginalne filmy, animacje i telewizję bez scenariuszy […] uważamy, że nadszedł właściwy czas, aby dowiedzieć się więcej o tym, jak nasi abonenci cenią sobie gry
Jak Netflix chce zacząć w gry?
Netflix to przede wszystkim producent seriali oraz filmów. Choć mógłby stworzyć własne studio, to produkowanie przez niego gier na własną rękę byłoby skokiem na naprawdę głęboką wodę. Na podstawie gry można zrobić dobry serial i odwrotnie, ale zajmować się tym powinni zupełnie inni ludzie.
W przeszłości Netflix zdawał sobie z tego sprawę. Firmowane przez niego produkcje Minecraft: Story Mode i gra Stranger Things, były tworzone przez studio Telltale Games.
Wydaje się, że platforma nie chce zmieniać tego modelu biznesowego i potwierdzają to jej decyzje personalne.
W lipcu w zespole Netflixa stanowisko wiceprezesa ds. rozwoju gier i udostępniania objął Mike Verdu. To on jest obecnie szefem zespołu developerów, których Netflix zaczął poszukiwać wiosną. W przeszłości był odpowiedzialny za segment gier Oculus VR Facebooka oraz nadzorował studia gier mobilnych w EA (Plants vs Zombies 2 i SimCity).
W co będzie można zagrać na Netflix?
Netflix w żaden sposób nie zapowiedział jakich tytułów mogą spodziewać się jego użytkownicy. Nadal też nie jest pewne, w jakiej formule będzie można korzystać z gier. Zatrudnienie Mike’a Verdu oraz sugestie publikowane przez Bloomberg pozwalają przypuszczać, że przede wszystkim będą to gry mobilne. Mogą być one do pobrania, ale bardziej prawdopodobne jest wykorzystanie technologii przesyłania strumieniowego, na które postawiły Google, Amazon i Xbox.
Dużo ciekawsze rzeczy udało się też znaleźć niedawno w kodzie Netflixa. Według dziennikarza, Steve’a Mosera, dostępne są tam grafiki gry Ghost of Tsushima oraz kontrolera Dual Sense konsoli PlayStation 5. Dostępna jest też robocza nazwa usługi gamingowej Shark opatrzona grafiką z płetwą rekina.
Wszytko to doprowadziło Mosera do sugestii, że niedawno nawiązana przez Netflix współpraca z Sony może dotyczyć nie tylko oferty filmowej Sony Entertainment, ale także biblioteki PlayStation. Choć wydaje się to dość fantastyczne, to przypuszczalny zakres współpracy może odpowiadać obydwu stronom.
Sony konkurując z Microsoftem, przegrywa na tym, co ma Netflix. Popularna platforma streamingowa to doskonały odpowiednik rozpanoszonego na komputerach osobistych Windows 10. Pomaga on popularyzować ofertę gier wśród wszystkich, którym zakup Xboxa nie przyszedłby nawet do głowy.
Sony podobnego rozwiązania, wspierającego dystrybucję gier, nie ma. Współpracując z Netflixem może tą drogą przyciągnąć graczy, których zniechęca konieczność zakupu dedykowanego sprzętu. Netflix w ten sposób może zyskać cały know-how dotyczący dystrybucji lub pozostawić walkę o dobre tytuły na głowie Sony. Wygra każdy.
Ile będą kosztowały gry na Netflix?
Dobrą wiadomością dla użytkowników Netflixa jest brak informacji o planowanych podwyżkach abonamentów. Biblioteka gier może być jednak dodatkową usługą rozliczaną osobno lub dotyczyć nowego wariantu subskrypcji. Wszystko zależy od listy tytułów oraz tego, jak ostatecznie gry będą udostępniane.
Czy Netflix kupi CD Projekt Red?
W minionych tygodniach pojawiło się także przypuszczenie, że Netflix ma zamiar kupić CD Projekt. Rzeczywiście zakup studia, które ma na swoim koncie grę wszechczasów, wpisywałoby się w politykę Netflixa. Plotce sprzyja także ostatnio zakończony WitcherCon, zbliżająca się premiera produkcji anime "Wiedźmin: Zmora Wilka", drugi sezon serialu fabularnego oraz adaptacja gry Cyberpunk. W pewien sposób przekonujący może być także fakt, że z taką sugestią wystąpił Bloomberg.
Czytając komentowany artykuł trudno jednak przyznać, że opiera się on na jakimkolwiek przecieku w tej sprawie. Wręcz przeciwnie: jest on dość luźną analizują planów gamingowych Netflixa i sytuacji ekonomicznej CD Projektu.
Nie jest żadną tajemnicą, że Netflix stać na zakup CD Projektu i że premiera Cyberpunk 2077 obniżyła rynkową wartość studia. Według autora artykułu jest to więc najlepszy moment na jego przejęcie, a Netflix jest doskonałym kandydatem na kupującego. Trudno się jednak doszukać potwierdzenia, że Netflix faktycznie chciałby mieć CD Projekt u siebie, ani że CD Projekt ma ochotę być kupiony.
Żródła: Bloomberg, Twitter, Netflix
Komentarze
9Ciekawe czy w ogóle przyszło pani Kasi do głowy że to co tworzy CD-Projekt Red może się komuś, np mi, po prostu nie podobać?