Niczym fotograficzny przetwornik analogowo-cyfrowy, tak można określić Kodak Scanza. Skaner kierowany jest do posiadaczy bogatej kolekcji niezdigitalizowanych filmów, albo osób, które w najbliższym czasie będą fotografować analogowo.
Klisza, a poprawnie rzecz ujmując film negatywowy (lub pozytywowy) to nośnik fotograficzny, o którym zapewne większość fotografujących na świecie nie pamięta lub nie chce pamiętać. A jednak miłośników analogowej fotografii wcale nie ubywa. Poza tym nawet ktoś kto już nie wyobraża sobie życia bez cyfrówki, w szufladzie może mieć jeszcze nieposkanowane filmy.
Właśnie do takich odbiorców kierowany jest skaner Kodak Scanza. Łatwe w obsłudze (co przy skanowaniu dużej liczby filmów jest pożądane) i stosunkowo tanie akcesorium, które przetwarza analogowe treści do postaci cyfrowej i zapisuje je na karcie pamięci. Jest też opcja wyświetlania treści na telewizorze (złącze wideo, HDMI). Zasilanie zapewnia ładowarka USB.
Kodak Scanza został wyposażony w 3,5 calowy ekran LCD, który zapewnia szybki podgląd skanowanych materiałów przed zapisaniem na karcie pamięci. Zanim dokonamy skanowania możemy wprowadzić kilka prostych korekt obrazu. Skanowane materiały mogą mieć rozmiary małego obrazka 35 mm, a także klisz typu 126, 110, Super 8 i 8 mm. Slajdy umieszczone w ramkach da się skanować z pomocą adaptera.
Zawartość pudełka
Digitalizowane pliki zapisywane są w formacie JPEG. Domyślna rozdzielczość to 14 Mpix, jest też opcja skanowania z 22 Mpix rozdzielczością. Dla niektórych analogowych teoretyków to właśnie maksymalna rozdzielczość jaka może pochwalić się materiał analogowy. Prawda jest jednak inna i niekoniecznie musi oznaczać niedoszacowanie możliwości filmu. Wiele zależy od rozmiaru nośnika, ale tez jego jakości (jaka czułość, jak naświetlony i wywołany, jak był przechowywany).
Kodak Scanza wyceniono na 170 dolarów.
Źródło: Kodak
Komentarze
3W zasadzie jedyne porządne skanery (oprócz bębnowych) do małego obrazka, robił Nikon, ale nawet dzisiaj kosztują w okolicach 20 000 zł.