W Australii zainfekowane zostały fotoradary i kamery na skrzyżowaniach. Kolejny rozdział historii złośliwego oprogramowania WannaCry.
Dopiero co pisaliśmy, że WannaCry powróciło, a już mamy kolejny dowód na to, że temat wciąż jest żywy. Kolejną po Hondzie ofiarą tego złośliwego oprogramowania ransomware jest australijska drogówka.
Złośliwe oprogramowanie, które w maju sparaliżowało brytyjskie szpitale i wiele firm na całym świecie, znów jest aktywne i infekuje komputery z systemem Windows i szyfruje pliki. Policja z australijskiego stanu Wiktoria potwierdziła, że to właśnie WannaCry zainfekowało kilkadziesiąt fotoradarów i kamer na skrzyżowaniach, których operatorem jest firma Redflex.
Oprogramowanie kamer zostało zainfekowane, ale nie stała się żadna tragedia. Żadne zdjęcia nie wyciekły i policja jest w ich posiadaniu. Sytuacja została szybko opanowana – fotoradary i kamery działają znowu tak jak powinny.
Choć w tym przypadku do niczego złego nie doszło, wyraźnie widać, że temat WannaCry zdecydowanie nie jest jeszcze zamknięty. Ataki z jego wykorzystaniem zdarzają się właściwie cały czas, co na bieżąco można obserwować na specjalnie przygotowanej podstronie Malwaretech.
W tym przypadku jednak nie był to żaden wycelowany atak, a jedynie nieodpowiedzialny czyn człowieka. Otóż jeden z pracowników podłączył do systemu pendrive’a, na którym znajdowało się to złośliwe oprogramowanie. Tak czy inaczej…
My wykorzystujemy ten moment, by przypomnieć o tym, jak ważne jest odpowiednie zabezpieczenie się przed WannaCry w firmie. Więcej na ten temat znajdziecie w poprzednich newsach:
- WannaCry - to dopiero początek
- Globalny atak WannaCry - 10 dni później (jak się chronić i jak uniknąć płacenia okupu?)
- Po ataku WannaCry - dlaczego wniosków nie warto lekceważyć?
Źródło: CNET. Foto: raedon/Pixabay (CC0)
Komentarze
11