80 000 zł, 200 000 zł, a nawet 1 000 000 zł. Na tyle oszacowano wartość nielicencjonowanego oprogramowania w trzech skontrolowanych firmach.
W Polsce wciąż trafiają się przypadki korzystania z nielegalnego oprogramowania w firmie. Choć BSA widzi poprawę, pojedyncze incydenty psują tę opinię – takie jak ten dotyczący mazowieckiego przedsiębiorstwa architektonicznego.
Policja przeszukała siedzibę pewnej firmy z Mazowsza i odkryła liczne nielegalne kopie oprogramowania biurowego, jak i specjalistycznego (z branży architektonicznej). Aby uniknąć większych konsekwencji, przedsiębiorstwo zgodziło się na ugodę ze zrzeszającą producentów organizacją BSA. W jej ramach zapłaci prawie 80 tysięcy złotych i zgadza się na kontrole producentów przez najbliższe trzy lata.
To kolejny przykład nielegalnego wykorzystywania oprogramowania w przedsiębiorstwach. Zaledwie kilka miesięcy temu policja przeszukała siedziby dwóch innych firm – produkcyjnej z województwa łódzkiego i działającej w branży automatyki przemysłowej z Wielkopolski. Wartość nielicencjonowanego oprogramowania w tej pierwszej oszacowano na przeszło 1 milion złotych, a w drugiej – na 200 tysięcy.
„Mamy nadzieję, że tego rodzaju przypadki będą przestrogą dla firm, które w ramach prowadzonej działalności gospodarczej, dopuszczają się korzystania z oprogramowania bez wymaganej prawem licencji. Tym bardziej, że nie tylko konsekwentnie wzrasta liczba zgłoszeń przypadków piractwa, ale i ich jakość. Przez jakość mam na myśli wiarygodność informacji o rodzaju oprogramowania i skali jego nielegalnego wykorzystywania” – powiedział Bartłomiej Witucki, przedstawiciel BSA w Polsce.
Skala przyzwolenia na korzystanie z pirackiego oprogramowania zatem maleje. Podobnie zresztą jak odsetek kopii oprogramowania bez licencji. Niestety wiele pozostało jeszcze w tej kwestii do zrobienia. Być może rzeczywiście takie kary pomogą.
Źródło: BSA. Foto: StockSnap/Pixabay (CC0)
Komentarze
7