Piekło na Ziemi - gdy bomby jądrowe testowano w atmosferze - odtajniona kolekcja filmów
Instytut LLNL odtajnił kilkaset nagrań jądrowych prób atmosferycznych, które USA przeprowadziło w połowie XX wieku. Część można obejrzeć na YouTube.
Eksperymenty z bronią jądrową są obecnie teoretycznie zakazane, o czym mówi odpowiedni Traktat. Nie został on podpisany przez kilka państw, a z największych mocarstw, Chiny i Francja nie ratyfikowały tego dokumentu. Cofnijmy się jednak w czasie, do początku drugiej połowy XX wieku, gdy jeszcze zachłyśnięci rzekomym okiełznaniem potęgi atomu, masowo eksperymentowaliśmy tę broń w atmosferze. No może nie my, a niektóre kraje, niemniej konsekwencje tych eksperymentów odczuwał cały świat.
Te niechlubne eksperymenty były szczegółowo dokumentowane, co obejmowało nagrania filmowe prób atmosferycznych. Ostatnio Lawrence Livermore National Laboratory (LLNL) zdecydowało się na odtajnienie 750 z 4200 zdigitalizowanych nagrań (łącznie udało się zachować około 6500 filmów z 10000). Część z nich trafiła na tę playlistę YouTube. Choć w latach 1945-1962 nie było jeszcze cyfrowego zapisu, istniał już ultraszybki zapis. Wybuchy rejestrowano z klatkarzem 2400 kl/s przy pomocy wielu kamer. Udostępnione filmy dokładnie pokazują niszczycielską siłę jaką uwalnia broń jądrowa i nagłość całego procesu.
Próba atmosferyczna w Nevadzie - eksplozja na wysokości około 100 metrów niecałą milisekundę po detonacji
Eksplozje, które nie powinny mieć miejsca
Wybuchy atmosferyczne, w przeciwieństwie do podwodnych (również szkodliwych), jak i podziemnych (na swój sposób też szkodliwych), były wyjątkowo niebezpieczne. Wiązała się z nimi kwestia zanieczyszczenia atmosfery materią radioaktywną, kwestia niekontrolowanego wpływu na jej funkcjonowanie - niektórzy być może kojarzą problem samozapłonu atmosfery, który rozważali fizycy pracujący w tamtych czasach.
Nie była to sprawa trywialna, bo prawdopodobieństwo choć małe (później uznawane nawet za zaniedbywalne), że przypadkiem zniszczymy nasz świat, a tak byłoby gdybyśmy spalili atmosferę, istniało. W roku 1961, tak pamiętnym dla eksploracji kosmosu, Związek Radziecki pokazał swoją siłę za pomocą tak zwanej Car Bomby. Ten ładunek o sile około 50-60 megaton dokonał ogromnych zniszczeń na powierzchni Ziemi mimo że eksplozja nastąpiła na wysokości 4 kilometrów.
Promień całkowitego zniszczenia, około 30-40 km, w przypadku tej bomby był przywoływany często na lekcjach Przysposobienia Obronnego jako potencjalny zasięg zniszczeń wywołanych przez broń jądrową. I choć większość ładunków miała mniejszą siłę, to taki argument wywierał odpowiednie wrażenie.
Ludzkość w połowie lat 40. XX wieku poznała znaczenie wzoru E=mc2 w bardzo brutalny sposób
Dane, których kiedyś było za dużo
Jednym z pytań, które chciała zadać kosmitom Ellen Arroway, bohaterka filmu Kontakt (który powstał na podstawie książki o tym samym tytule), było pytanie o to jak możliwe było osiągnięcie postępu bez samozniszczenia. Podobne myśli chodzą po głowie zapewne niejednemu z czytelników, szczególnie że wiele odkryć i innowacji w ciągu ostatniego stulecia wymagało poświęcenia i robienia rzeczy, z których dumni być nie możemy. Być może gdybyśmy w innym kierunku kierowali potencjał ludzkiego umysłu, tworząc najpierw to co najpotrzebniejsze, a nie koncentrując się na destrukcji, to rzeczy potoczyłyby się inaczej.
W latach 40. i 50. XX wieku analiza tak ogromnej ilości danych jakie dostarczały nagrania nie była możliwa bez zatrudnienia wielkiej liczby analityków i spędzonych przez nich setek godzin przy przeglądaniu pojedynczych klatek filmowych. Podobne techniki stosowano też w astronomii i dopiero nastanie ery cyfrowej przyśpieszyło cały proces.
Podczas konwersji filmów komputerowe algorytmy pomogły w ocenie faktycznego klatkarzu. Wspomniane 2400 kl/s to przybliżona wartość, a jak tłumaczy Greg Spriggs, fizyk z LLNL, w praktyce filmy nie trzymały się jednej wartości. Dziś w cyfrowym sensorze można odczytywać dane z dużą precyzją, kiedyś rolki z kliszą po prostu bardzo szybko się kręciły.
Spektakularność zjawiska
Abstrahując od negatywnych odczuć jakie słusznie wywołuje w człowieku świadomość istnienia broni jądrowej na Ziemi, zachodzące we wnętrzu takich ładunków reakcje są czymś co podlega naturalnym (co nie oznacza, że zachodzącym powszechnie w naturze) prawom fizyki.
Warto zwrócić uwagę, że najczęściej przywoływana nazwa bomby jądrowej to ogólne określenie, kategoria, która mieści w sobie zarówno bombę rozszczepialną (potocznie nazywaną atomową) jak i bombę fuzyjną (najczęściej określaną mianem wodorowej), a także kilka innych typów broni.
W bombie atomowej najważniejszą rolę gra zjawisko rozczepienia jąder pierwiastka promieniotwórczego, które zachodzi lawinowo po jego wymuszeniu, a w bombach termojądrowych, głównym źródłem wyzwalanej energii jest reakcja fuzji jądrowej. W tym przypadku niekontrolowanej, dla odróżnienia od fuzji kontrolowanej, nad której ostatecznym poskromieniem od lat pracują naukowcy.
Oprócz niszczycielskiej roli broni jądrowej, duże znaczenie miała także spektakularność zjawiska. Dziś znamy (niestety) znacznie efektywniejsze sposoby niż broń jądrowa (wojna elektroniczna czy cybernetyczna), ale nadal ryzyko jej użycia istnieje. W ostatnich latach we znaki daje się nam północnokoreański reżim.
Wspomniana biblioteka filmów pozwala nam przyjrzeć się dynamice zjawisk, które człowiek wyzwalał z myślą o masowej destrukcji. Patrząc się na te filmy wydaje się, że czasy gdy ludzka głupota była nieskończona (jak twierdził Einstein) minęły. Pozwolę sobie stwierdzić, że… „dobrze byłoby gdyby faktycznie tak się stało”.
Zamiast destrukcji, stworzenie
By odetchnąć od tej wybuchowej atmosfery, na koniec coś o tworzeniu, a nie niszczeniu. Krótkie wideo, które pokazuje jak następuje podział komórek w jaju żaby. Co prawda, żaba to nie człowiek (choć ostatnio niektóre gazety przywołują plotkę jakoby kobieta w Afryce faktycznie urodziła żabę), ale na początku wszystkie formy życia zaczynają podobnie. Niestety bajki dla dzieci usilnie przekonują, że mogą tak też skończyć.
Źródło: Colossal, LLNL
Komentarze
14