Kometa ATLAS rozpadła się, ale bez paniki, bo już nadlatuje kolejna - kometa SWAN
Komety mają tę przyjemną cechę, że występują w dużych ilościach. Dlatego wiadomość o fragmentacji jądra komety ATLAS smuci, ale już do Słońca zbliża się kolejny ciekawy obiekt. Kometa SWAN, która również ma szanse być dobrze widoczna gołym okiem.
Najgorsza z możliwych opcji w przypadku komety ATLAS, która obudziła w nas wielkie nadzieje na kosmiczne widowisko, stała się faktem. Kometa zwiększała jasność, była już prawie widoczna gołym okiem, ale coś nieoczekiwanego stało się z nią w ostatnich dniach. Grawitacja Słońca potrafi rozerwać na strzępy komety, które na dodatek są rozgrzewane przez jego promieniowanie. To właśnie sprawiło, że ATLAS czyli kometa C/2019 Y4 nie jest już pojedynczym obiektem, co widać na poniższym zdjeciu.
Fragmenty komety C/2019 Y4 ATLAS. fot: Milen Minev (Bułgarski Instytut Astronomii / Narodowe Obserwatorium Astronomiczne w Rożen), Velimir Popov, Emil Ivanov (obserwatorium Irida)
Fragmentacja jądra komety ATLAS w odległości około 210 milionów kilometrów od Słońca i rozproszenie się odłamków, uniemożliwi jej osiągnięcie dużej jasności w nadchodzących tygodniach. Wręcz przeciwnie, kometa słabnie w oczach, a raczej w obiektywie, ale astronomowie nie spisali jej jeszcze na straty. Zapaleni posiadacze teleskopów z co najmniej kilkunastocentymetrowym zwierciadłem i dużych lornetek w wciąż mogą ją dostrzec. Poniżej takie przykładowe zdjęcie zamieszczone na Twitterze.
Comet ATLAS C/2019 Y4 - 240 second integration of 8 30 second images Orion 10" f/3.9 Nikon D850 with coma corrector @ prime focus. #cometatlas pic.twitter.com/UIUxrI1ING
— George Varros (@GeorgeVarros) April 16, 2020
Warto tu nadmienić, że rozpad komety nie jest to coś niespodziewanego, gdy kometa znajdzie się blisko Słońca. Zawracanie w jego okolicach, jak można obrazowo określić osiągnięcie peryhelium orbity, jego minięcie i oddalanie się od Słońca, zawsze jest ryzykowne i może skończyć się rozpadem. Czasem dopiero wtedy gdy kometa zacznie opuszczać wnętrze Układu Słonecznego. Tak dzieje się w właśnie w przypadku innej komety Borisov.
Szkoda, bo od 1997 roku czekamy w Polsce na prawdziwie spektakularne kosmiczne widowisko, dostrzegalne bez poważniejszych instrumentów optycznych. Nawet jeśli zaliczyć do takich zjawisk zaćmienie Słońca, to takie, które będzie istotnie zauważalne z Polski zobaczymy dopiero za kilkadziesiąt lat. A na pełne zaćmienie przyjdzie nam jeszcze dłużej poczekać.
Dlatego można sobie wyobrazić, że szanse na spektakularnie jasną kometę na polskim niebie są większe, bo to kiedy będzie zaćmienie Słońca można dokładnie sobie wyliczyć. A wizyty komet potrafią być niespodzianką.
Na niebie jest nowa kometa - C/2020 F8 SWAN
Nadzieje na kosmiczny spektakl na przełomie maja i czerwca nie gasną, bo oto jak na zawołanie na niebie pojawił się kolejny obiekt. Odkryta w tym roku kometa C/2020 F8 SWAN, w skrócie SWAN, zbliża się do płaszczyzny układu Słonecznego pod dużym kątem, i jest to prawdopodobnie jej pierwsza wizyta w naszych okolicach. Być może jedyna.
Tak wygląda sonda SOHO
Nazwa komety, SWAN, bierze nazwę od instumentu Solar Wind ANisotropies, który pracuje na sondzie kosmicznej SOHO badające nasze Słońce w odległości około 1,5 miliona kilometrów od Ziemi. Wykrywanie i śledzenie komet to mniej istotne zadanie tej misji, która trwa już ponad 20 lat, ale jak widać również owocne.
Kometę odkryto 25 marca, a obecnie jej jasność to około 8 magnitudo, co oznacza, że niejako przejęła ona pałeczkę po ATLASie. W momencie rozpadu jądra miał on podobną jasność. Szacunki wskazują, że niewielkie są szanse na jasność tak dużą jak spodziewana była w przypadku komety ATLAS. Niemniej w maksimum swojej jasności ma być to obiekt dostrzegalny gołym okiem.
Instrumenty SOHO są w stanie wyciąć blask Słońca co pozwala wykrywać i obserwować komety w jego pobliżu. Srodkowe zdjęcie to mozaika obrazów dokumentujących dramatyczny koniec komety ISON w 2013 roku. Ten obiekt również został namaszczony zawczasu na kometę stulecia.
Pod koniec pierwszej połowy maja kometa SWAN zbliży się do Ziemi na najmniejszą odległość około 83 milionów kilometrów. Pod koniec maja osiągnie najbliższy Słońcu punkt swojej orbity znajdujący się około 65 milionów kilometrów od naszej dziennej gwiazdy.
Na razie jeszcze jej nie widać, ale wkrótce zagości na polskim niebie
Kometa SWAN obecnie nie jest obiektem, którego poszukiwanie polecam, z tego powodu że znajduje się ona na niebie południowym. Jednak pod koniec kwietnia kometa trafi na niebo północne pojawiając się w gwiazdozbiorze Wodnika. W drugim tygodniu maja będzie już dobrze dostrzegalna na wschodzie o poranku tuż ponad linią drzew i budynków (oczywiście im ciemniejsze otoczenie tym lepiej). Informacje na temat komety C/2020 F8 wraz z jej aktualną pozycją znajdziecie na stronie planetarium online theskylive.com.
Około 17 maja kometa osiągnie największą jasność, która wyniesie około 3,5 magnitudo. Będzie wtedy przemierzać niebo bardzo szybko, w tempie 2 stopni (cztery tarcze Księżyca) na dzień. Chwilę wcześniej zbliży się do galaktyki trójkąta (M33), a dzień później wkroczy do znanego miłośnikom spadających gwiazd gwiazdozbioru Perseusza. Wciąż będzie widoczna dość nisko na niebie, choć nic nie powinno już jej przesłaniać, a szanse dostrzeżenia będą lepsze z rana niż wieczorem. To jest ta najmniej przyjemna wiadomość, którą musimy się podzielić.
Wieczorne obserwacje staną się mozliwe pod koniec maja.
Niebo 10 maja o godzinie 3:45, kometa SWAN w tym momencie wschodzi nieco na północ od kierunku na wschód. Tydzień później o tej samej porze będzie już na wysokości kilkunastu stopni nad horyzontem i jeszcze bardziej na północ i wciąż każdego dnia będzie zwiększać wysokość o tej samej porze. (źródło: Stellarium)
Natomiast co do jasności, to wciąż jest wiele niewiadomych, dlatego gdzieś tli się nadzieja, że obiekt nas zaskoczy i zabłyśnie jeszcze mocniej niż to sugerują obecne szacunki.
Nadzieję na powrót komety ATLAS do dawnego blasku są praktycznie żadne, ale 22 maja spoglądając się na kometę SWAN, miejmy nadzieję gołym okiem, będziecie spoglądać się praktycznie w to samo miejsce, w którym gdzieś w czeluściach kosmosu znajdują się fragmenty naszego niedoszłego gwiazdora.
Źródło: inf. własna, ESA, theskylive
Więcej na tematy astronomiczne:
- Nieszablonowe, wręcz desperackie, działania, które uratowały misje kosmiczne
- Nudzisz się w domu? NASA zaprasza na wirtualne kosmiczne wycieczki
- Czy satelity Muska przeszkodzą w obserwacjach nieba? Odpowiedź jest niejednoznaczna
Komentarze
4A życie toczy się dalej...!