Wydawca THQ decyduje się na dwa stanowcze kroki w kwestii konsol i swojego najnowszego FPSa.
Warto przeczytać: | |
Jak już ostatnio pisaliśmy - Homefront nie zapowiada się na ambitną strzelankę. To prosta i do bólu schematyczna nawalanka tworzona w myśl zasady "siądź przy komputerze i w pięć minut opanuj całe sterowanie". Dynamiczny sposób rozgrywki może sprawić, że będzie to produkcja doskonała do odstresowania się, czy nabijania fragów w trybie multiplayer.
Nawet fabuła nie jest zbyt ambitna - konflikt Stanów Zjednoczonych z azjatyckim okupantem? Tylko Armia Czerwona byłaby bardziej oczywista. Walka to jednak walka i każdy pretekst do niej jest dobry. W tym wypadku starczyło powodów do rozpętania jej na PC, Xbox360 i PS3.
Za sprawą wydawcy, konsole na których pojawi się gra pokażą, że przemysł dzieli się na równych i równiejszych. Po pierwsze - dostępne DLC będą najpierw ukazywały się na sprzęt od Microsoftu, dopiero po jakimś czasie możliwe do ściągnięcia będą dla graczy działających na "czarnej skrzynce" Sony i blaszakach.
Po drugie - o ile na PC walka z piratami to jak zmagania z wiatrakami, o tyle w przypadku konsol ten temat jest prostszy do rozwiązania. Pozostaje tylko kwestia sprzedaży używanych tytułów, co przy wysokich cenach jest dla graczy mocno opłacalne. Otóż w Homefront takie numery nie przejdą - jeśli będziemy chcieli zaoszczędzić i kupimy płytę z drugiej ręki, w trybie sieciowym dojdziemy maksymalnie do piątego poziomu. Chyba, że zapłacimy dziesięć dolarów - wtedy możemy czuć się tak, jakby Homefront był tylko nasz od czasu opuszczenia tłoczni.
Taktyka to dość kontrowersyjna, choć już nie do końca oryginalna. THQ zdarzyło się już ją zastosować w przypadku UFC 2010 - tam, żeby w ogóle dostać się do multiplayera trzeba było uiścić 5$. Biznes się kręci, a wydawca dba o to, żeby z każdej transakcji coś sobie skubnąć. W marcu okaże się, czy gra rzeczywiście jest na tyle dobra, żeby gracze rozchwytywali zarówno jej nowe, jak i używane kopie.
Źródło: schacknews
Komentarze
14Gratulacje! Udało Ci się wkręcić ludzi w dyskusję (khm, khm...) na temat nie związany z artykułem. Powiew onetu...