Słyszeliście o szybkich impulsach radiowych. Ten kosmiczny fenomem wymyka się naturalnym wyjaśnieniom. Więc może źródłem jest co innego.
Pamiętacie może przypadek gwiazdy o numerze KIC 8462852, która stała się bohaterką mediów za sprawą tłumaczenia jej trudno wytłumaczalnego spadku jasności? Jedną z możliwości, które brano pod uwagę było istnienie wokół tej gwiazdy sfery Dysona, czyli obiektu, który jest w stanie przesłonić na stałe lub chwilowo tarczę gwiazdy. Tłumaczenie wprost z głowy miłośnika s-f, ale to nie jedyny przypadek, który w ten sposób próbujemy tłumaczyć. Inne są być może nawet bardziej prawdopodobne.
Astronomia to nauka bardzo stara, ale tez za sprawa rozwoju technologii półprzewodnikowych, bardzo dynamicznie rozwijająca się w ostatnich dekadach. Jej klasyczny rdzeń został ukształtowany już tysiące lat temu, lecz takie dziedziny jak kosmologia to owoc ostatnich kilkuset lat. Coraz mniejsze ograniczenia nakładane na precyzję obserwacji i ich masowy charakter prowadzą do odkrywania kolejnych fenomenów i zmiany poglądów na temat tych już znanych.
Jak nieznane to pewnie pochodzenia pozaziemskiego
Nie byłoby problemem, gdyby nowe lub bardzo niezwykłe zjawiska dawało się wytłumaczyć w ramach istniejącego lub powstającego właśnie aparatu matematyczno-fizycznego. Okazuje się jednak, że istnieją zjawiska, których nie da się wyjaśnić w prosty sposób (a prostota to cel, do którego dąży nauka), ba nawet nie da się jakkolwiek opisać.
I wtedy do głosu dochodzi pomysł, by wyjaśnić naturę nieznanego odwołując się do jego nienaturalnego pochodzenia. Podobnie jak w przypadku UFO, tyle że tym razem tłumaczenie wychodzi z ust cenionych naukowców. Nie kończą oni oczywiście jedynie odwołując się do sił pozaziemskich. Dzięki dużym możliwościom jakie daje odwołanie się do cywilizacji galaktycznych, tworzone teorie sprawiają wrażenie sensownych.
Szybkie błyski promieniowania radiowego
To zjawisko (ang. FRB, fast radio bursts), które wykryto w 2007 roku za pomocą radioteleskopu w pobliżu Parkes w Australii to trwające do kilku milisekund impulsy promieniowania radiowego. Wykryliśmy ich dotychczas nie tak wiele, bo około 20, ale ciekawe jest ich źródło, które ustalono dopiero w ubiegłym roku - odległe galaktyki, położone miliardy lat świetlnych od nas.
Radioteleskop w Obserwatorium Parkes ma 64 metry średnicy
Czyli nawet nie w naszej Grupie Lokalnej czy najbliższej supergromadzie galaktyk. Nie tak daleko jak krawędź obserwowalnego Wszechświata, ale dla laika i tak na granicach naszego poznania
Naukowcy (celowo nie mówię astronomowie, by podkreślić interdyscyplinarność prób) od samego początku próbują poznać ich źródło. Niestety naturalnego uzasadnienia nie dało się znaleźć. Teoria wiążąca je ze zjawiskami kataklizmicznymi, czyli na przykład zlaniem się dwóch gwiazd neutronowych, została podważona, gdy zauważono powtarzalność FRB.
Wyjaśnienie za pomocą naturalnych obiektów wymaga postulowania istnienia czegoś z czym jeszcze się nie zetknęliśmy. Dlatego grupa pracowników Harward-Smithsonian Center for Astrophysics zakłada, że nie jest niczym złym rozważyć także ich sztuczne pochodzenie.
Błyski niczym międzygalaktyczne flary Iridium
W szanowanym periodyku Astrophysical Journal Letters pojawił się ostatnio artykuł, w którym dwójka naukowców z HCfA (Avi Loeb i Manasvi Lingam) stwierdza, że stworzenie sztucznego źródła, które wygenerowałoby takie błyski, jest możliwe. W naszym świecie ekwiwalentem, choć w widzialnym świetle, mogą być flary wywoływane przez baterie słoneczne satelitów Iridium.
By taka flara była widoczna w skali porównywalnej z rozmiarami obserwowanego wszechświata, potrzeba czegoś o dużo większej skali. Proponują oni nadajnik radiowy, który zasilany jest energią słoneczną - wymaga jej dwa razy tyle ile otrzymuje cała Ziemia. Pomijając kwestie skonstruowania tak dużego kolektora, zapewniania wysokiej sprawności konwersji, chłodzenia i wyniesienia na orbitę, co w przypadku zaawansowanej cywilizacji nie powinno stanowić problemu, najciekawsza pozostaje kwestia odpowiedzi na pytanie - po co?
Międzygwiezdne żaglowce
Nadajnik, a w zasadzie urządzenie, które emituje skoncentrowaną wiązkę fal radiowych, posłużyłoby do napędzania międzygwiezdnych żaglowców. Obliczenia wykonane przez autorów artykułu wskazują, że taka specjalna proca, byłaby w stanie przyśpieszyć statek ważący około miliona ton. Obliczenia wynikają z porównania mocy odbieranego sygnału do teoretycznej mocy hipotetycznego napędu i uwzględnienia deterioracji sygnału w przestrzeni.
Ponieważ wiązka napędzająca byłaby bardzo skupiona, szanse że omiotłaby akurat Ziemię byłyby niewielkie. Na tyle niewielkie, by wyjaśnić bardzo krótki czas trwania wspomnianych błysków promieniowania radiowego, które rejestrujemy na Ziemi.
Ziemski eksperymentalny żagiel słoneczny to nic w porównaniu z pojazdem, którego istnienie sugerują naukowcy
Tylko czy nie jest to otwieranie wytrychem otwartych drzwi? Bo jeśli się zastanowimy nad stopniem skomplikowania przedsięwzięcia, które bierze na swoje barki rzekoma cywilizacja, to czy nie wydaje się logicznym, że powinna ona już dawno wymyślić znacznie łatwiejsze sposoby na podróżowanie w Kosmosie?
To fakt i dlatego Avi Loeb nie uznaje swojego wyjaśnienia jako jedynego słusznego. Zakłada, że możliwe są również inne rozwiązania zagadki FRB.
Choć brzmi to nieprawdopodobnie, wykluczyć tego nie sposób
Podobnie jak nieprawdopodobne wydaje się nam wytłumaczenie zjawisk UFO za pomocą pozaziemskich przybyszów, tak nieprawdopodobne są powyższe tłumaczenia FRB. Jednak nie można ich zignorować. Ostatnie 20 lat zaowocowało odkryciami planet, które zmieniły perspektywę z jakiej patrzymy się na Kosmos. Choć istnienia życia pozaziemskiego jeszcze nie potwierdzono, to jesteśmy dziś bardziej skłonni w nie uwierzyć niż kiedyś.
Wydaje się, że kolejne dziesięciolecia będą obfitowały w liczne odkrycia, które jeszcze chętniej będziemy próbowali uzasadnić istnieniem sił nienaturalnych. A jeśli okaże się, że daje się je wyjaśnić nową kategorią naturalnych zjawisk, to ta „nowa” fizyka jedynie przekona nas, że każde wytłumaczenie, nawet jeśli dziś absurdalne, może mieć sens.
Źródło: Inf. własna, ApJL, NASA, fot wejściowe: Swinburne Astronomy Productions
Komentarze
8Tak samo jak dzis nie dziwi nikogo istnienie Ameryki Polnocnej czy zacmienie slonca, tak samo kiedys nikogo nie beda dziwic rzeczy, ktorych my dzis nie rozumiemy, albo o ktorych istnieniu nie mamy jeszcze pojecia.
https://www.youtube.com/watch?v=lMBt_yfGKpU&list=PLf9C1QqX2nYfR-W5TTOXHMjUmg4tCEUYt
Różnica między nauką a bigoterią jest taka, że ta pierwsza przedstawia zimne liczby do podparcia swoich tez i argumentów, ale też potrafi przyznać, że czegoś na razie nie rozumie. Druga natomiast zawsze wie wszystko, nieomylnie, bezmyślnie. Brzmi znajomo...?