Pandemia sparaliżowała azjatycki łańcuch dostaw, z którego wysyłana jest elektronika produkowana w Chinach. W efekcie możemy spodziewać się wzrostu cen nawet o 20%.
Informacje o problemach z dostępnością elektroniki pojawiają się już od wielu miesięcy. Jednak na razie nie mamy co liczyć na poprawę sytuacji.
Problemy z łańcuchem dostaw
Kilka miesięcy temu, w chińskim porcie przeładunkowym Yantian wykryto przypadki COVID-19 wśród pracowników, przez co został totalnie zakorkowany. Jego wydajność z powodu wprowadzonego lockdownu spadła wówczas do niecałych 40%. I mimo że przepustowość portu została już niemal unormowana, w wyniku opóźnień pojawiły się problemy w kolejnych miejscach.
Na szczęście ogólna sytuacja poprawia się z dnia na dzień, a rozprzestrzenianie się zakażeń zostało opanowane. Jednak skutki opóźnień mocno dają się we znaki i wciąż mamy do czynienia z bardzo dużym niedoborem sprzętu. Sytuacji nie poprawia fakt, że kursuje znacznie mniej statków niż zazwyczaj. Według ekspertów, konsekwencje są poważniejsze niż głośna blokada Kanału Sueskiego, która miała miejsce w marcu.
Kryzys kontenerowy
Ekonomiści uważają, że to co dzieje się w Chinach jest naprawdę dramatyczne, a powstały chaos może pogłębić globalny kryzys kontenerowy. Oprócz ciągłego braku kontenerów, będzie trzeba zmierzyć się ze zwiększonymi kosztami transportu. A warto wspomnieć, że średni koszt transportu towarów drogą morską do Europy wzrósł nawet o 600% w ciągu ostatniego roku.
Według BME (Niemiecki Związek Gospodarki Materiałowej, Logistyki i Zakupów) 30% firm liczy się z ciągłym brakiem dostatecznej ilości kontenerów, a 57% z podwyżką opłat za przewóz towarów drogą morską. I nie tylko firmy muszą przygotować się na wzrost cen.
Elektronika zdrożeje
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że kryzys w Azji znacząco wpłynie na plany zakupowe wielu z nas. Czego możemy się spodziewać? Specjaliści szacują, że będą problemy z dostępnością elektroniki, dłuższe oczekiwanie na zamówiony towar oraz kolejny wzrost cen i to nawet o 20%. Możliwe, że również dostawy na okres świąteczny zostaną w tym roku zaburzone.
Źródła: CRN, BME, TCA, Dachser, ISBnews, foto: Markus Distelrath z Pixabay
Komentarze
22Ceny poszły tak do góry ze to sie w glowach nie miesci. Nawet kilkaset %
Zachodnia cywilizacja wywyiozła tam technologie i każe produkować tym ludziom elektronikę za ułamek ceny, w tej chwili gdyby u nas były spore fabryki elektroniki oraz "know how", wiedza, rozwój i badania (LABy) nawet ze względu na szybsze terminy dostaw, producenci mieliby pełne ręce roboty i psrzedaż sama by się nakręcała.
Trzeba sobie powiedzieć, że problemy beda narastać bo cały świat elektroniką stoi a obecnie rozwijane są gałęzie gospodarek, które niedawno jeszcze nie istniały - jak np. samochody elektryczne, huljanogi i rowery elektryczne czy elektornika precyzyjna jak urządzenia ubierlane, boom na smartfony, laptopy itp.
Jeszcze długo producenci nie zaspokoją popytu na rynku - INTEL kombinuje coś w Izraelu (buduje tam fabryki, modernizuje stare FAB-y i trzyma LABy).
EUROPA ma pole do popisu no ale u nas UE rządzi, słabsze kraje i te z byłego bloku wschodniego (zza żelaznej kurtyny) są skutecznie blokowane )przez Niemcy głównie), tematy to do znudzenia wałkowane "brak praworządnosci" wedługUE, groźby nawet odebrania dotacji dla krajów "nieposłusznych", dogadywanie się ponad głowami krajów-członków UE w sprawach strategicznych jak energetyka i paliwa kopalne itp.
Z takim zarządzaniem w Europie to każdy chińczyk czy koreańczyk przeskoczy skostniałe struktury UE.