Nowe policyjne radary laserowe LaserCam 4 udowodnią przekroczenie prędkości, rozmawianie przez telefon i niezapięcie pasów.
LaserCam 4 – tak nazywa się nowy wróg numer jeden kierowców, którzy kierują się własnymi zasadami na drogach. To laserowy radar nowej generacji, który potrafi nieco więcej niż jego poprzednicy. Pierwsze takie gadżety trafiają już w ręce policji.
Podstawową funkcją nowego radaru jest oczywiście mierzenie prędkości. Działa on jednak w taki sposób, że zapisuje nie tylko wynik, ale też zdjęcie lub wideo, które ma stanowić niepodważalny dowód na to, że to właśnie ten konkretny pojazd był przedmiotem pomiaru. Według producenta LaserCam 4 zapewnia wysoką ostrość obrazu, dzięki czemu nie ma wątpliwości co do znaków na tablicy rejestracyjnej samochodu. Równocześnie wysoka rozdzielczość pozwalać ma również skutecznie rozpoznawać inne sytuacje: rozmowę przez telefon czy też niezapięte pasy.
Kosztujące około 34 tys. złotych urządzenie jest wyposażone w dotykowy, kolorowy ekran (który można obsługiwać także w rękawiczkach), oferuje natychmiastowy wydruk zdjęć, bezproblemowo działa w nocy i – jak czytamy na stronie Śląskiej Policji – „umożliwia kontrolę i zapis wykroczeń pojazdów różnych klas z różnymi ograniczeniami prędkości w danym miejscu pomiarów, jak również pomiary obu kierunków ruchu nawet w przypadku różnych ograniczeń prędkości na każdym z nich”.
Producent, którym jest Lifor, wymienia na swojej stronie takie cechy swojego produktu jak: „tryb Video i Foto do elastycznego zarządzania jakością zarejestrowanych dowodów; bezprzewodowy, automatyczny transfer zarejestrowanych wykroczeń przez Wi-Fi [i] szyfrowanie AES 256 dla zabezpieczenia danych”. Dodaje też, że „w automatycznym trybie rejestracji video, zapisywane są jedynie pojazdy przekraczające ustawiony przez użytkownika fotolimit”.
Testy urządzenia przebiegły pomyślnie. W najbliższych miesiącach policjanci otrzymają 400 nowych LaserCamów. Krótko mówiąc: jeśli lubicie jeździć „po swojemu”, macie się czego obawiać.
Źródło: Śląska Policja, Lifor. Foto: Śląska Policja (Bielsko-Biała)
Komentarze
26Dzieci nie zdychają, one umierają.
Założyłem konto żeby Ci to napisać.
Przykłady można mnożyć. Jestem wrogiem rozdawnictwa, ale chorzy ludzie to chyba jedyny w miarę szczytny cel na który godziłbym się rozdawać część moich podatków.
Gardzę natomiast ograniczaniem prędkości do 50km/h na dwupasmowych drogach bezkolizyjnych i innych tego typu.
Z jednej strony budujemy Koenigsegg'i latające niedługo pod 500km/h a z drugiej nakazuje nam się jeździć z prędkościami, które robią wrażenie jedynie na rowerze.
Wszystko w imię bezpieczeństwa. eh
Złapanego bez uprawnień do kierowania czekałaby kara więzienia minimum 1 rok itd.
Surowe kary i skutecznie ich egzekwowane szybko by utemperowały co po niektórych kierowców którzy są co najwyżej "mistrzami prostej".
Kary za przekroczenie prędkości o 10-40km/h przemnożyłbym minimum przez dwa albo trzy bo aktualny cennik jest już za niski i nie raz widzi się agentów w autach po >200k PLN których nie boli wydać 500PLN ale prosi o niższą ilość punktów bo już mu się zbiera na nowy kurs.
Mocarzy którzy wyprzedzają na podwójnej ciągłej często zmuszając auta z naprzeciwka do ucieczki na awaryjny powinno się karać 3 latami bezwzględnego więzienia pod zarzutem sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia, a nie jak to ma teraz miejsce 500PLN co najwyżej bo nic się przecież nie stało [czasem dla szpanu któremuś zabiorą prawko na 3 miesiące].
Za zabawę w szeryfowanie bez uprawnień powinno się minimum odbierać prawko na rok [albo na rok do więzienia].
Za zajeżdżanie drogi innym np. wymuszenia lub wyprzedzanie i nagłe hamowanie dla zabawy [częsta przypadłość u posiadaczy aut niemieckich marek] powinno się także dawać w nagrodę 1 rok więzienia.
Jest tyle przewinień u polskich kierowców, że ciężko byłoby jedną zmianą objąć ten burdel na drogach.
Jak ktoś nie wierzy, to niech sobie poogląda od chociażby Polaskie Drogii na Youtubie [średnio raz w tygodniu widuje na żywo identyczne zdarzenia jak te z tych filmów].
Wiem ze ciut za mocno, ale w Polsce od dawna tylko bardzo surowe kary potrafią odstraszyć [tą cześć społeczeństwa która rozum zostawia w domu] przed łamaniem przepisów mających za zadanie dbać o bezpieczeństwo ich i innych.
Pobłażanie kończy się dziczą jaka mamy aktualnie na drogach.
Jeśli ktoś się z tym nie zgadza to najprawdopodobniej [na 80%] należy do tej cześć kierujących która traktuje przepisy jedynie jako informację, a nie nakazy i zakazy - "bo przecież szlachty nie obowiązują przepisy i ograniczenia".