Light L16 to mobilny aparat cyfrowy wyposażony o jakości zdjęć porównywalnej z lustrzankami. Wyposażono go w aż 16 modułów aparatu cyfrowego.
Light L16 to mobilny aparat cyfrowy o efektywnej rozdzielczości 52 Mpix, który ma pokazać, że jakość zdjęć z lustrzanki może być osiągalna w przypadku niewielkiej, wręcz kieszonkowej konstrukcji. Oryginalna technologia, dzięki współpracy Light z Foxconn, może niedługo trafić również do niektórych smartfonów.
W 2012 roku Nokia pokazała smartfon 808 PV z 41 Mpix sensorem i wtedy zrozumieliśmy, że nadszedł czas by aparaty mobilne zyskały ważne miejsce w świecie fotografii. Technologia aparatów cyfrowych stosowanych w smartfonach z roku na rok staje się bardziej zaawansowana, nawet jeśli tego nie dostrzegamy wprost.
Jednak często przywoływany argument jakości porównywalnej z lustrzankami, który pada podczas premier niektórych flagowych smartfonów, brzmi jak czysta demagogia. Owszem jest coraz lepiej, dużo lepiej, ale przecież jeszcze nie tak dobrze.
W międzyczasie, gdy smartfonowa fotografia zyskiwała należną jej popularność i uznanie, rozwinęły się inne fotograficzne projekty. Najsłynniejszym jest Lytro, czyli aparat wykorzystujący technologie obliczeniowe by móc dowolnie manipulować ostrością i głębią pola, na już wykonanych zdjęciach.
Rozwiązanie stało się na tyle chwytliwe, że o ile same aparaty Lytro nie okupują półek sklepowych, to niejeden topowy smartfon ma w oprogramowaniu opcję wykonywania zdjęć w stylu Lytro. W stylu to dobre określenie, gdyż jest to tylko namiastka technologii pola światła.
Rozmieszczenie obiektywów na przedniej ściance Light L16 podyktowane jest względami konstrukcyjnymi
I w tym momencie na arenę wchodzi startup Light ze swoim projektem, który chce połączyć w jednym i technologię pola światła i wysokiej jakości obraz.
Light L16 w obudowie przypominającej pękaty smartfon, można go też porównać do Samsunga Galaxy Camera z usuniętym obiektywem, skrywa aż szesnaście stałogniskowych obiektywów o różnych ogniskowych. Mamy 5 obiektywów 35 mm, tyle samo 70 mm i sześć 150 mm. Każdy obiektyw ma jasność f/2,4 i jest elementem modułu aparatu cyfrowego z 13 Mpix matrycą.
Moduły wykorzystują układ z łamaną osią optyczną i ruchomym lustrem co ułatwia wykonywanie zdjęć z dużą ogniskową i przy różnych odległościach do motywu. Wbudowany akumulator pozwoli wykonać 400 zdjęć na jednym ładowaniu.
Gdzie jednak te 52 Mpix. To co prawda 4x13, ale po co 16 obiektywów naraz. Odpowiedzią jest technologia fotografii obliczeniowej, czyli wykorzystującej instensywną analizę i algorytmy by uzyskać z nadmiaru danych pożądane efekty.
Light L16 po naciśnięciu spustu migawki wykona zdjęcia 10. spośród 16 kamer. Następnie te dane zostaną przetworzone by powstało wynikowe 52 Mpix zdjęcie. Ma ono charakteryzować się jakością, która może konkurować z jakością zdjęć z lustrzanek. Zarówno tych wykonywanych za dnia jak i przy bardzo słabym oświetleniu. Dodatkowo mamy mieć możliwość manipulowania głębią ostrości, podobnie jak ma to miejsce w przypadku aparatów Lytro.
Jednego nie można odmówić Light L16. Jego przednia ścianka bardzo przyciąga uwagę, a sama konstrukcja trafia w upodobania mobilnych fotografów, którzy lubią mieć aparat zawsze pod ręką, czyli w kieszeni. Czy podobnie będzie w przypadku zdjęć?
Przykładowe zdjęcia, niestety przeskalowane, udostepnione przez producenta
Light L16 to samodzielny aparat. Wiadomo jednak, że nie każdy chce nosić przy sobie i aparat i smartfon. Skoro ten drugi robi zdjęcia, to jak przekonać do pomysłu Light? Nawet jeśli jakość zdjęć będzie wystarczającą reklamą. Wystarczy taki aparat umieścić w smartfonie.
Dlatego też Light współpracuje z Foxconn, a ten zapowiada że efekty współpracy zobaczymy niedługo w smartfonach. Będą to mniej skomplikowane, jeśli chodzi o liczbę modułów cyfrowych, konstrukcje, aczkolwiek i tak trudno sobie wyobrazić więcej niż dwa oczka obiektywu na tylnej ściance smartfona. Co więcej, jak zmieścić tyle modułów cyfrowych w i tak skąpej przestrzeni w obudowie smartfona. Dlatego moim zdaniem ciekawiej prezentuje się projekt Light L16, czyli samodzielny mobilny aparat cyfrowy.
Można go już zamawiać w przedsprzedaży w cenie 1300 dolarów. Po 6 listopada cena wzrośnie do 1700 dolarów. Pierwsze dostawy latem przyszłego roku.
Źródło: Light, foto: Light (light.co)
Komentarze
9W sam na wyprawę, gdzie tonę sprzętu niesie się po górach w plecaku, natomiast w kieszeni taki kompakcik dla uwieczniania kiczowatych widoczków ;P
Wolał bym taką cegiełkę jak te dachówki.
Potężny aparat zawsze na + a 8 rdzeni i jakieś matryce po 4 k są mi osobiście zbędne.
Mam KU990i od nówki mały pancernik* przypominający aparat z w miare dobrym aparatem, gdyby zrobili go jeszcze raz tylko go powiększyli dali aparat taki jak 808PV i dorzucili jakąś wielką baterie brał bym go od razu.
* rzucałem nim na 5 metrów o marmurową posadzkę na uczelni nawet się nie wyłączył + nagranie 120fps lotu :D, i mówiłem a teraz zróbcie coś takiego z waszymi smartfonami :D mojemu kumplowi spadł z 5 piętra w krótko ścięta trawę i nic.